Forfitery to mini-felietony. Mniejsze od Rojopojntofwiu, ale większe od Szybkiej rozkminy.
Dzisiaj będzie luźny temacik. Dotyczyć będzie jednak poważnej sprawy, a mianowicie zdrowia dziecka. Tak. Dowiecie się jak udało mi się kiedyś wykorzystać grę komputerową, by oddemonizować bajtlom kwestię codziennych obowiązków. Efekt okazał się rozbrajający, a sam zamysł... o dziwo skuteczny! Poznajcie moją historię. Drzyzga (jak się) patrzy...
Rok temu byłem w Nowym Sączu u rodziny mojej żony. Odwiedziliśmy brata jej ojca. Ma on trójkę niesfornych dzieci, które bardzo lubią zabawę w gry komputerowe typu cRPG. Zawsze był z nimi problem jeśli chodzi o podawanie im jakichkolwiek lekarstw lub przekonanie ich o konieczności założenia cieplejszych ubrań. Postanowiłem przeprowadzić mały eksperyment. Wykorzystałem w tym celu elementy wchodzące w skład rozgrywki wymienionego gatunku gier, preferowanego przez dzieciaki. Oznajmiłem im, że szalik dodaje im plus 5% odporności na zimno, a lekarstwa zapewniają ochronę + 10% przed truciznami. Bardzo spodobał się im ten pomysł. Ostatnio dowiedziałem się, że dzieciaki od roku bezproblemowo zażywają potrzebne medykamenty, ciepło się ubierają i nie boją się nawet zastrzyków. Lekarstwa traktują jako dodatkową, niewidzialną zbroję chroniąca ich organizm, a odpowiedni ubiór zabezpieczy ich przed ewentualnymi chorobami. To oryginalne podejście okazało się bardzo trafne. Widząc, jakie pozytywne efekty przynosi takie postępowanie w świecie gry, zrozumieli, że z rzeczywistością wcale nie musi być inaczej. Wystarczyło umiejętnie dotrzeć do dziecka, wykorzystać świat gier oraz prawa w nim panujące, by wytłumaczyć mu korzyści płynące z wykonywania pewnych, z pozoru niewygodnych dla niego obowiązków.
Wszystko zależy oczywiście od tego, w co gra zbuntowana pociecha (i czy wogóle w coś gra) oraz jakie ma generalnie podejście do tematu. Przykłady i możliwości wdrożenia tego typu, nie oszukujmy się - niecodziennych mechanizmów można by mnożyć. Przetestować jednak nie zaszkodzi. Stracić się na tym nie powinno. Jak się uda, dziecko połączy przyjemne z pożytecznym oraz dodatkowo się z nami zintegruje dzięki wspólnej pasji, jaką w tym przypadku były komputerowe gry fabularne.
Byliście kiedyś świadkami takiej sytuacji? Może zdarzyło się Wam użyć magicznego gamingowego języka, by coś uzyskać lub komuś coś wytłumaczyć/wyperswadować/do czegoś zachęcić?
P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś cykl, stały element, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO
Forfitery:
#1 Mod, który roztańczył świat!
#2 Najciekawsze kostiumy postaci z gier!
#3 Paintball to nie zabijanie! Nie dla wszystkich...
#4 Książka zdejmująca klątwę palenia
#6 Załóż kurtkę, weź lekarstwa
Na temat:
Rojopojntofwiu #1 Erpegowo w koło