EURO 2012 - subiektywnie po fazie grupowej - Cayack - 20 czerwca 2012

EURO 2012 - subiektywnie po fazie grupowej

Za nami pierwsza część Mistrzostw Europy w piłce nożnej 2012. Do zakończenia czempionatu pozostało jeszcze siedem spotkań, ale już teraz możemy powiedzieć, że to bardzo dobry turniej. Wspólnie z Brucevskym pokusiliśmy się o małe podsumowanie fazy grupowej Euro 2012. Kto najbardziej zawiódł, co było największym zaskoczeniem, jak oceniamy postawę Polaków? Na deser wybieramy najładniejsze naszym zdaniem bramki i próbujemy przewidzieć dalsze rozstrzygnięcia w turnieju. Zapraszam do rozwinięcia.

To smutne, że największą furorę w zagranicznych mediach zrobiła ta urocza pani, a nie nasi piłkarze - bo ich w ogólnym rozrachunku nie ma za co chwalić. Ale tak poza tym, to trafiło nam się naprawdę dobre Euro.

Zawód:

Cayack: Holandia – drużyna z ogromnym potencjałem, gwiazdami światowego formatu, która nie była w stanie utworzyć monolitu. Holendrzy przyjechali tu po medal, a kończą z dwiema zdobytymi bramkami, nie zdobywszy nawet punktu. To drugi raz z rzędu, gdy aktualny wicemistrz świata nie wychodzi z grupy mistrzostw Europy, zajmując w niej ostatnie miejsce (cztery lata temu przydarzyło się to Francji, która była lepsza od Holendrów o 1 punkt).

Brucevsky: Nie popisali się oczywiście Holendrzy, którzy przyjechali bez formy, nie chcieli ze sobą grać i pokazali, że w piłce nożnej jednak nie można mieć zespołu marzeń, bo to do niczego nie prowadzi. Potrzebni są też ambitni gracze bez większej renomy, którzy stworzą organizm z mocnymi punktami danej jedenastki. Rozczarowali też Rosjanie, którzy w pierwszym meczu pokazali grę z innej planety, a potem zagubili się i stracili swoją dyspozycję. Szkoda, bo liczyłem na więcej ich występów, jak ten z Czechami.

Zaskoczenie:

Cayack: Właściwie są dwa. Ani razu nie padł bezbramkowy remis – to pierwsza taka sytuacja na wielkim turnieju od Euro 1988, ale pamiętajmy, że tam brało udział jedynie osiem drużyn i meczów w fazie grupowej było dwa razy mniej. Druga rzecz, która mnie dziwi, to tylko jeden odgwizdany karny, jak pamiętamy, w pierwszym meczu mistrzostw. Nie chodzi o to, że jakieś ewidentne jedenastki nie zostały podyktowane – po prostu taka sytuacja jest rzadko spotykana.

Brucevsky: Wysoki poziom turnieju i całkiem ofensywna gra drużyn, które przyjechały walczyć o triumf. Nie ma bezbramkowych remisów, mało kto muruje bramkę. Poza tym, cieszy, że powalczyli w grupie śmierci Duńczycy, a i w pozostałych grupach nie brakowało emocji do końca. Jak tak dalej pójdzie to za dwa lata w Brazylii możemy być świadkami wiekopomnego turnieju, w którym jedno spotkanie będzie lepsze od innego, a każdego jadącego do domu będzie bardzo szkoda.

Postawa Polaków:

Cayack: Dwa punkty w trzech meczach. Zawód to, czy nie? Przed mistrzostwami taki dorobek punktowy był do przewidzenia. Jednak tuż przed ostatnim spotkaniem oczekiwałem czegoś innego. Apetyty rozbudził naprawdę niezły w wykonaniu Polaków mecz z Rosją. Po nim można było oczekiwać awansu. Niestety, po raz kolejny coś nie zagrało. Niby co mają powiedzieć Holendrzy czy Rosjanie, ale ostatnie miejsce w najsłabszej grupie (i jeszcze na swojej ziemi) może budzić tylko negatywne skojarzenia. Zostawili na boisku dużo sił, to im trzeba przyznać, ale grając po 20-30 minut w meczu, trudno o zwycięstwa.

Brucevsky: Mieli szansę na awans do końca, ale niestety skończyli na dnie grupy A. Były chwile, gdy zawodził Smuda, były chwile, gdy zawalili coś piłkarze, ale summa summarum nie wypadliśmy gorzej niż gospodarze Euro 2008 czy Belgowie na Euro 2000. A mieliśmy podobny potencjał i podobne szanse jak oni. Dopóki nasz trener nie będzie miał pozytywnego „bólu głowy” przy wybieraniu napastników i środkowych obrońców na taki turniej, dopóty nie ma co wkurzać się na dwa punkty zdobyte w fazie grupowej. Polskie kluby – do roboty, szukać i szkolić!

Jak się rozwinie turniej?

Cayack: Przed nami ćwierćfinały. Czechy – Portugalia, Niemcy – Grecja, Hiszpania – Francja i Anglia – Włochy. Trudno oczekiwać, by zespoły z grupy A mogły ugrać coś więcej, niż sam awans z niej. Stoją na straconej pozycji, choć jak wiadomo mecz zaczyna się od wyniku 0:0. Dodatkowo rywalizacja Grecji z Niemcami ma pewien polityczny smaczek, ale trudno przypuszczać, by faworyci tu zawiedli. Niby w 2004 też wszyscy wyrokowali porażki Grecji w każdym kolejnym meczu, ale chyba nic dwa razy się nie zdarza. Hiszpanie powinni mimo wszystko poradzić sobie z Francją, ale w żadnym razie nie powinni jej lekceważyć. W meczu Anglii z Włochami może zdarzyć się dosłownie wszystko, od 0:0 i konkursu rzutów karnych, po wysokie zwycięstwo którejś ze stron. Postawiłbym tu na Włochów, którzy jako drużyna turniejowa i dobrzy kalkulanci mogą wyjść z tego starcia zwycięsko. 

Trudno zgadywać dalej, nie mając pewności kto przejdzie, ale spróbujmy. W półfinale wedle moich przewidywań zagrają Portugalczycy z Hiszpanami i Niemcy z Anglią/Włochami. Jeżeli Portugalia zagra tak jak z Holandią, a Hiszpanie tak jak dotychczas (grają przeciętny turniej, umówmy się), to możemy mieć niespodziankę. W drugim spotkaniu stawiam na Niemców, obojętnie na kogo trafią. To moim zdaniem główny kandydat do tytułu, zwłaszcza jeśli unikną pojedynku z Hiszpanią, której mają kompleks.

Brucevsky: Wygląda na to, że spodziewanej powtórki z Euro 2008 nie będzie. Niemcy do finału raczej dotrą, ale Hiszpanów już tam nie widzę. Del Bosque dużo kombinuje, ale widać, że drużyna nie ma już tego ognia, co wcześniej. Rywale też nieco lepiej wiedzą jak zatrzymać te kombinacyjne ataki pomocników z Barcelony. Francuzi mogą więc pomyśleć o półfinale. Szanse na długie pozostanie w Polsce i na Ukrainie daję też Włochom, którzy są w stanie zatrzymać na tym Euro każdego. Jeśli trafią na dobry dzień i będą mieli szczęście to zaskoczą wszystkich. Portugalia musi utrzymać formę z ostatniego meczu i liczyć na Ronaldo, aby mieć o czym marzyć. Ale chyba o finale w ich wypadku nie ma co marzyć...

Jak dotąd Niemcy mają się z czego cieszyć. Jako jedyni zdobyli komplet 9 punktów w fazie grupowej. Czy będą się cieszyć także po ostatnim gwizdku w turnieju?

Najładniejsze bramki:

Do konsensusu nie doszliśmy, dlatego zamiast wybrać trzy, będą cztery gole. Oto one:

Miejsca 2-4: Mario Balotelli (Włochy 2:0 Irlandia)

Jakub Błaszczykowski (Polska 1:1 Rosja)

Danny Welbeck (Szwecja 2:3 Anglia)

1. miejsce: Zlatan Ibrahimović (Szwecja 2:0 Francja)

Jak dotąd Euro 2012 zdecydowanie nie zawodzi. Z całej Europy płyną pochwały w kierunku organizatorów, poziom rozgrywek jest wysoki, kibice nie zawodzą. Do pełni szczęścia brakuje nam tylko awansu do ćwierćfinału. A jakie są Wasze wrażenia?

Cayack
20 czerwca 2012 - 20:11