Życie nastolatka nie należy do największych przyjemności. Trzeba zmierzyć się z dojrzewaniem oraz dorosłymi, którzy zwykle robią z tego faktu wielki rozgłos. Na część rozrywek jest sie za młodym, na część za starym. Mając 14-16 lat utyka człowiek w próżni. Nie pozostaje nic innego, jak obserwować pędzący świat wokół i czekać... 14 lat ma właśnie Duncan, bohater filmu Najlepsze, najgorsze wakacje.
Duncan spędza wakacje z mamą, jej nowym facetem, Trentem, oraz jego córką. Wspólnie wybierają się do domku nad morzem, do miejscowości, do której od lat przybywają właściciele letnich posiadłości. Steph, córka Trenta, ma rzeszę przyjaciółek, którym w głowie tylko opalanie oraz chłopcy. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnie, jest niańczenie Duncana, o którym ma nie najlepsze zdanie. Trent jest dobrze znany w okolicy, już pierwszego dnia pojawiają się w jego domu przyjaciele. Pam, mama Duncana, musi się zmierzyć z nowym towarzystwem, ale w sercu ma również (a może przed wszystkim?) dobro syna. Trent jednak ma problem z tym, że obok Pam kręci się jeszcze jakiś inny mężczyzna (czyt. jej syn). W najgorszy ze wszystkich możliwych sposobów próbuje dać odczuć chłopakowi (pod płaszczykiem gadek o dobrym wychowaniu, dbaniu relacje), kto w tym domu rządzi.
Dunacan jest nieśmiały, małomówny, nie tryska pewnością siebie. Ma problem z nawiązywaniem kontaktów i prowadzeniem rozmów. Wszystko bierze do siebie, na poważnie, nie chwyta żartów. Jego receptą na przetrwanie tych trudnych wakacji są wycieczki rowerowe po okolicy. I tak trafia na park wodny oraz Owena, kierownika obiektu. Niezwykła przyjaźń nastolatka z "kolesiem z prawkiem" będzie najważniejszą lekcją w życiu chłopaka. Owen bowiem tryska optymizmem, humorem, lubi zabawę, kocha życie, a wiadomo przecież, że kto z kim przystaje, takim się staje. Duncana czeka niebywała przemiana - z milczącego chłopca w... :)
Film jest niezwykle przyjemny, lekki i zabawny - powininen spodobać się w zasadzie wszystkim (czego proszę nie traktować jako wady, o nie!). Produkcja w sam raz na lato. Uroku całości niewątpliwie dodaje obsada aktorska, zwłaszcza po męskiej stronie. W rolę Duncana wcielił się, znany jako syn detektyw Linden z serialu The Killing, Liam James. W serialu nie był najszczęśliwszym nastolatkiem, tutaj dalej ciągnie tę samą rolę, by w trakcie rozwoju wydarzeń pięknie rozkwitnąć. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek widziałam Steve'a Carella jako antypatycznego typa, jakim bez dwóch zdań jest Trent. Zaś Sam Rockwell w skórze Owena idealnie wpasowuje się w szalonego, wiecznie żartującego, gadającego od rzeczy kolesia - on jest źródłem większości komediowych sytuacji w Wakacjach.
Film wchodzi na kinowe ekrany pod koniec września (dokładnie 27.09), więc to kolejna pozycja obowiązkowa podczas nadchodzącej jesieni (zaraz obok Królów lata, Dziewczyny z perukami oraz Vincenta chcącego nad morze). To moja ostatnia recenzja transatlantykowa. Festiwal uważam za udany, wybory filmowe w 90% trafne. Czekam na kolejną edycję! Mini-recenzje większej liczby filmów festiwalowych możecie poczytać tu i tu.