Gropinie to nowy cykl, w którym autorzy piszący dla Gameplay.pl pokrótce omawiać będą wybrany, aktualny i wywołujący liczne dyskusje temat. Na pierwszy ogień wybraliśmy kwestię nowej konsoli Sony, o której plotki napływają z każdej strony. PlayStation 4K, zwane również PlayStation Neo, ma być ulepszoną wersją PlayStation 4, która wywróci do góry nogami dotychczasowy podział na generacje konsol. Na obu "wersjach" konsoli odpalimy te same gry, ale na Neo mają być one znacznie ładniejsze. I choć oficjalnie konsola nie została jeszcze zapowiedziana, liczba plotek napływających z najróżniejszych frontów nie pozostawia wątpliwości, że coś jednak jest na rzeczy.
![]() A szkoda, bo dla posiadaczy PS4 ulepszona wersja oznacza przede wszystkim znacznie gorszą jakość wersji gier na starszy sprzęt. Między bajki można włożyć zapewnienia o tym, że gry będą chodzić „normalnie” na PS4, za to na Neo czy tam 4K oczarują ładniejszą grafiką. Wystarczy popatrzeć, jak sprawa wygląda z tytułami, które wychodzą równocześnie na nowe i stare generacje sprzętu – te drugie niemal zawsze są marnymi cieniami pierwszych, albo mocno okrojonymi z zawartości, albo mającymi poważne problemy techniczne. Just Cause na PS2 było prawie niegrywalne, Star Wars: Force Unleashed na PS2 wykastrowano z największej zalety gry, silnika fizycznego, Watch_Dogs na PS3 zalicza kompletną porażkę w temacie symulacji wirtualnego życia, a przy CoDach Activision nawet nie udaje, że stare wersje to jeden wielki balast robiony całkowicie na odwal się. Tego samego spodziewam się w przypadku różnic w grach uruchomionych na PS4 i na PS4K. Z tym, że tam odgórna dyrektywa najpewniej zakaże mieszania w zawartości gier, więc całość odbije się na tym, z czym już teraz PlayStation 4 ma olbrzymi problem – utrzymaniu stałej liczby klatek na sekundę. Potężniejszy sprzęt będzie platformą docelową, a wersje na jego przestarzałą siostrę zrobi się przy okazji, bo trzeba. I też, dokładnie tak jak wszystko robione pod przymusem, bo trzeba, wersje na gorszy sort konsol będą się prezentować. |
![]() Całą kwestię widzę w czarnych barwach głównie z tego względu, że nieoficjalne wciąż informacje na temat nowego PlayStation likwidują praktycznie ostatni argument przymawiając za istnieniem konsol. Miały to przecież być systemy przeznaczone do grania bez przejmowania się bolączkami z pecetów. Teraz kiedy stoi nad nami widmo upgrade podzespołów konsoli nie widzę powodu by nie zrezygnować z PlayStation na rzecz kompa. Jeśli mamy bawić się w coraz mocniejsze procesory, więcej RAMu i lepsze karty graficzne to lepiej to robić na PC. Nowego PlayStation 4 na pewno prędko nie kupię bo konsola Sony służy mi jedynie do ogrania kilku ekskluzywnych tytułów wartych uwagi. Trudno jest mi także wyobrazić sobie sytuację, w której na PlayStation w 4K rzucą się przeciętni gracze. Z tego też powodu obstawiam, niszowy produkt który na dłuższą metę stanie się porzuconym bajerem jak PlayStation Move czy Eye Toy. |
Improbite: Czarny Wilk oraz Danteveli wypowiedzieli się na temat, teraz ja chciałbym dorzucić swoje trzy grosze. Zgadzam się z wyżej wymienionymi argumentami swoich przedmówców. Gracze ze starszym modelem konsoli będą gorzej traktowani przez producentów. Wszystko z faktu, że dla developera nie będzie opłacalne stworzenie dwóch wersji tej samej gry. A co za tym idzie ucierpią na tym wszyscy. Osoby grające w szczególności. Nowa odsłona konsoli z perspektywy producenta będzie nowym produktem, który przyniesie mu zyski. Jednak to właśnie ile na niej zarobi będzie świadczyło, czym dla rynku jest ten nowy projekt. Może się okazać, że za jakiś czas wszyscy będą traktować to, jako gadżet, który po pewnym czasie dla wszystkich stanie się niewidocznym, bo mimo wszystko niczego nowego nie wniósł. Z drugiej strony producent mógłby się zastanowić, czy nowa konsola na rynku faktycznie coś zmieni i da nowe tchnienie tematowi. Trzeba tutaj też się zastanowić czy to nie rozpocznie nowej odsłony wojny konsol, która sprawi, że na rynku pojawią się „nowe” urządzenia. Tylko szkoda, że ta nowość ta będzie niedopracowana i z perspektywy osoby kupującej sprzęt jest to tylko następny produkt, który nie ma nic nowego do zaoferowania, ale musisz go mieć, bo jest NOWY. Można tutaj zaryzykować stwierdzenie, że konsola Sony „Neo” jest jak Iphone od Apple. Zmienimy tylko nieznacznie, ale i tak kupią, bo następna generacja. I właśnie to mnie martwi najbardziej. Producenci powoli idą w kierunku robienia niewielkich zmian, które wpływają nieznacznie na produkt, a i tak znajdzie się na to kupiec. To jest trochę smutne. Technologia idzie na przód to mimo nieznacznych zmian jest ona wykorzystywana nie w celach, które mają poprawić sprzęt sam w sobie i jego użyteczność to jedyne, co poprawiają to zarobki tych, co wprowadzają to na rynek. |
![]() Niezależnie od tego, jak poradzi sobie PS4 Neo i jakie wyniki osiągnie, trzeba pogodzić się z tym, że pewna epoka dobiega końca. Rynek gier już w naprawdę małym fragmencie przypomina ten, który znaliśmy w latach dziewięćdziesiątych, w czasach panowania PSX-a. Pojawiają się już nawet głosy, że PlayStation 5 w ogóle się nie pojawi, a rynek konsol zacznie przypominać ten smartphone’ów. Pozostaje tylko trzymać kciuki, by w tym wszystkim nie zatraciło się to, co jest najważniejsze. Oby nadal wychodziły świetne produkcje, pojawiały się genialne serie, a miliony fanów wirtualnej rozrywki miały co robić w weekendy. |
![]() Tyle, że kluczowe funkcje telefonu czy tabletu pozostają zawsze takie same, dopłacamy w nowym modelu za dodatki. W konsoli chodzi właśnie o poprawę kluczowej funkcji, co więc z ogromną bazą użytkowników posiadających już niedługo tą "gorszą" wersję, lub co gorsza - kupili ją niedawno? Deweloperzy po prostu będą robić gry na PS jak na PC - z ukrytymi opcjami grafiki. To co było zaskoczniem przy okazji The Division, teraz pewnie stanie się normą. Myślę, że Sony będzie na początku bardzo uważne i nie dopuści do wielkich różnic w grach. Będą oczywiście działać płynnie, ale wyglądać mniej więcej jak na pececie w ustawieniach wysokich/ultra? Hardcorowi fani i tak z miejsca sprzedadzą stary model, dopłacą i kupią nowy, "niedzielni" gracze nawet nie zauważą różnicy. Pytanie tylko jak długo to potrwa, jakim zapasem mocy będzie dysponowała nowa konsola? Czy w pewnym momencie różnice w grafice będą już takie, żeby przekonać każdego do przejścia na nowszą konsolę? Najbardziej interesuje mnie jednak to, jak wszystko potoczy się dalej. Czy kolejna platforma Sony będzie ulepszonym NEO i gry będą działać i tu i tu, z odpowiednio gorszą grafiką na NEO, czy Sony odetnie się od tej "generacji i pół", stawiając wszystko na Playstation 5? Bo sytuacji, kiedy wychodzi nowa gra na PS z tabelką wymagań z tyłu, na którym sprzęcie ruszy jakoś sobie nie wyobrażam... |
![]() Jedno wydaje mi się pewne: Sony skorzysta na wydaniu podrasowanego PS4 i przypieczętuje swoją dominację na rynku konsolowym. Okazji do cenowo korzystnego zakupu „starego” PlayStation 4 – czy to nówki, czy używki – będzie mnóstwo, zaś odświeżona wersja z pewnością przyciągnie większą mocą co bardziej zapalonych graczy. Żadne bojkoty, jeśli w ogóle takowe dojdą do skutku, niczego tutaj nie zmienią. Pozostaje jeszcze sprawa Xboksa One, którego sprzedaż moim zdaniem może zostać kompletnie zarżnięta przez ruchy Sony. Microsoft będzie musiał wypuścić jakiegoś Xboksa One and a Half, i to takiego stanowiącego sensowną alternatywę dla sprzętu konkurenta, jeśli nie chce stracić wpływów w ósmej generacji konsol. Rozdzielczość rzędu 900p i 30 FPS-ów to nieszczególnie zachęcająca do zakupu perspektywa. |
A co Wy, drodzy czytelnicy, sądzicie o nowym pomyśle Sony? Zachęcamy do dyskusji!