Deus Ex: Rozłam Ludzkości - recenzja gry tylko i aż bardzo dobrej
Cwany ten Singer. Recenzja filmu X-Men: Przeszłość, która nadejdzie
14 nieścisłości fabularnych w filmowej serii X-Men
Prince of Persia jako sandbox?
Niesamowity Spider-Man 2 - recenzja filmu
Niech mistrzem Hiszpanii zostanie Atletico
"O, ja już go gdzieś słyszałem!" Jeżeli zdarza Ci się tak pomyśleć oddając się swojej ulubionej rozrywce, jeżeli usłyszysz znajomy głos, który jest znajomy nie-do-końca-wiadomo-skąd, to prawdopodobnie ten cykl artykułów jest dla Ciebie. Jeżeli nie, ale chcesz przyjrzeć się gdzie jeszcze użyczyli swego głosu znani polscy dubbingowcy - także zapraszam. Jako gracze czasami narzekamy, że polska wersja nie dorównuje angielskiej. Bywa, że wydaje nam się, że nie oddaje klimatu świata przedstawionego. Ale bywają przecież także bardzo udane lokalizacje. Lepsze, czy gorsze - otwierają drogę do zabawy także tym, którzy angielskim posługują się nieco słabiej. Stoją za tym pewni ludzie. Należy docenić trud, jaki w to wkładają, szanować trudną pracę, w której trzeba artykułować setki tysięcy słów, zdzierać struny głosowe, nadwyrężać język. W tym cyklu przedstawiam dorobek polskich aktorów dubbingowych. Te bardzo znane twarze, jak i te znane nieco mniej. Odsłona siedemnasta – Jacek Rozenek.
"O, ja już go gdzieś słyszałem!" Jeżeli zdarza Ci się tak pomyśleć oddając się swojej ulubionej rozrywce, jeżeli usłyszysz znajomy głos, który jest znajomy nie-do-końca-wiadomo-skąd, to prawdopodobnie ten cykl artykułów jest dla Ciebie. Jeżeli nie, ale chcesz przyjrzeć się gdzie jeszcze użyczyli swego głosu znani polscy dubbingowcy - także zapraszam. Jako gracze czasami narzekamy, że polska wersja nie dorównuje angielskiej. Bywa, że wydaje nam się, że nie oddaje klimatu świata przedstawionego. Ale bywają przecież także bardzo udane lokalizacje. Lepsze, czy gorsze - otwierają drogę do zabawy także tym, którzy angielskim posługują się nieco słabiej. Stoją za tym pewni ludzie. Należy docenić trud, jaki w to wkładają, szanować trudną pracę, w której trzeba artykułować setki tysięcy słów, zdzierać struny głosowe, nadwyrężać język. W tym cyklu przedstawiam dorobek polskich aktorów dubbingowych. Te bardzo znane twarze, jak i te znane nieco mniej. Odsłona szesnasta – Agnieszka Kunikowska.
W ostatni poniedziałek późnym wieczorem, na pewnej stacji, cokolwiek znanej ze swoich paszportów, wyemitowany został film pt. Donnie Brasco. A skoro lubię kino gangsterskie, z dużą ochotą siadłem sobie przed telewizorem, sprawiłem herbatę i obejrzałem owe dzieło. Kto wie, pewnie część z Was zrobiła dokładnie to samo. Co zatem sądzę o filmie wyreżyserowanym przez Mike’a Newella, w którym zagrali Al Pacino i Johnny Depp?
Oceniam go pozytywnie. Bardzo lubię klasyki kina gangsterskiego – Chłopców z ferajny, Człowieka z blizną, Ojca Chrzestnego. Pewnie, opisywanemu filmowi trochę do wyżej wymienionych brakuje, jednak interesujące w nim jest to, że pokazuje pewną mafijną historię od zupełnie innej perspektywy – agenta FBI. To fajny zabieg, odróżniający ten obraz od wielu innych.
Kontynuujemy przegląd ciekawych gier, które nie były dostatecznie popularne, by znaleźć się w czołowej dziesiątce swojego roku w plebiscycie na gry dekady. Tym razem bez dłuższych wstępów. Tydzień temu pisałem o tym, co nominować z roku 2001. Jeśli nie wiecie co to za cykl i po co powstaje, zajrzyjcie właśnie tam. A dziś na tapecie rok 2002. Smacznego!
"O, ja już go gdzieś słyszałem!" Jeżeli zdarza Ci się tak pomyśleć oddając się swojej ulubionej rozrywce, jeżeli usłyszysz znajomy głos, który jest znajomy nie-do-końca-wiadomo-skąd, to prawdopodobnie ten cykl artykułów jest dla Ciebie. Jeżeli nie, ale chcesz przyjrzeć się gdzie jeszcze użyczyli swego głosu znani polscy dubbingowcy - także zapraszam. Jako gracze czasami narzekamy, że polska wersja nie dorównuje angielskiej. Bywa, że wydaje nam się, że nie oddaje klimatu świata przedstawionego. Ale bywają przecież także bardzo udane lokalizacje. Lepsze, czy gorsze - otwierają drogę do zabawy także tym, którzy angielskim posługują się nieco słabiej. Stoją za tym pewni ludzie. Należy docenić trud, jaki w to wkładają, szanować trudną pracę, w której trzeba artykułować setki tysięcy słów, zdzierać struny głosowe, nadwyrężać język. W tym cyklu przedstawiam dorobek polskich aktorów dubbingowych. Te bardzo znane twarze, jak i te znane nieco mniej. Odsłona piętnasta – Andrzej Blumenfeld.
... Ale bawiłem się całkiem nieźle. Wybrałem się na seans na godzinę 10. W drodze do kina pomyślałem, że obejrzę sobie film, a po powrocie napiszę wpis z wrażeniami. Wróciłem i okazało się, że sathorn już coś skrobnął. Wtedy pomyślałem "eee, to już nie będę pisać". Jednak podczas arcyciekawego zajęcia, jakim niechybnie jest trzepanie dywanu stwierdziłem, że "w sumie był opis fana/czytelnika, to może być też jakaś inna perspektywa". Tak moi mili, nie przeczytałem żadnej części Harry'ego Pottera. Istnienie literackiej sagi było dla mnie czymś jak brzęczenie pszczoły latającej koło ucha. Byłem jej świadom, jednak mnie nie użądliła. Widziałem za to wszystkie filmy. I wiecie co? Insygnia Śmierci: część II wydał mi się najlepszym z nich.
Cayack pisze o wszystkim, tylko nie o grach! – jeśli tak pomyśleliście, to cóż, nie tym razem moi drodzy. Jak być może wiecie – a jeśli nie, to teraz się dowiecie – na gry-online.pl trwa pierwszy etap plebiscytu na gry dekady. Można w nim nominować dowolną liczbę gier z przedziału 2001-2010. Najlepsze dziesięć produkcji z każdego roku dostanie się do etapu II (finałowego), którego rozpoczęcie planowane jest gdzieś w połowie września. Ten cykl nie będzie jednak traktował o tych popularnych tytułach, na które każdy i tak już zdążył zagłosować. Jeśli więc chcesz poczytać o kolejnych częściach serii Gothic, GTA, czy też Assassin’s Creed – tu tego nie znajdziesz. Zamiast tego, będzie trochę o tytułach w moim odczuciu niezłych i/lub takich, które mają wysoką ocenę na GOLu. Grach dobrych, o których być może nie każdy pamięta. Rzecz jasna, żaden z tytułów o których tu będzie mowa, nie zasługuje w mojej ocenie na końcowy tryumf – tytuł gry dekady (ten na który zagłosuję, ma się bardzo dobrze i nie ma potrzeby o nim gryzmolić). Moim zdaniem zasługują jednak na to, by uciułać sobie trochę więcej głosów, niż mają w tej chwili. A skoro nominować można dowolną liczbę tytułów, to czemu z tego nie skorzystać? W tych tekstach będę pisać wyłącznie o grach, które w danym momencie nie mieszczą się do czołowej dziesiątki w swoim roku. Jeśli choć jeden/jedna z Was dzięki tym tekstom nominuje któryś ze wspominanych tytułów, to będzie znaczyło, że było warto. To jedziemy. Zaczynamy – a jakże – od roku 2001.
I nareszcie się udało. Obecna generacja polskich siatkarzy osiągnęła kolejny sukces. Po wicemistrzostwie świata 2006, wspaniałym osiągnięciu, jakim było pierwsze w historii Mistrzostwo Europy w 2009 roku, polska reprezentacja po raz pierwszy znalazła się na podium Ligi Światowej. Po kapitalnym spotkaniu i pewnym zwycięstwie 3:0 nad Argentyną. Zadziałał blok, niezła zagrywka, a Bartka Kurka solidnie odciążyli w ataku inni siatkarze. Gratulacje dla chłopaków! Ten wpis jednak będzie dotyczył nie tylko naszych siatkarzy, ale tej edycji Ligi Światowej w bardziej ogólnym rozumieniu.
"O, ja już go gdzieś słyszałem!" Jeżeli zdarza Ci się tak pomyśleć oddając się swojej ulubionej rozrywce, jeżeli usłyszysz znajomy głos, który jest znajomy nie-do-końca-wiadomo-skąd, to prawdopodobnie ten cykl artykułów jest dla Ciebie. Jeżeli nie, ale chcesz przyjrzeć się gdzie jeszcze użyczyli swego głosu znani polscy dubbingowcy - także zapraszam. Jako gracze czasami narzekamy, że polska wersja nie dorównuje angielskiej. Bywa, że wydaje nam się, że nie oddaje klimatu świata przedstawionego. Ale bywają przecież także bardzo udane lokalizacje. Lepsze, czy gorsze - otwierają drogę do zabawy także tym, którzy angielskim posługują się nieco słabiej. Stoją za tym pewni ludzie. Należy docenić trud, jaki w to wkładają, szanować trudną pracę, w której trzeba artykułować setki tysięcy słów, zdzierać struny głosowe, nadwyrężać język. W tym cyklu przedstawiam dorobek polskich aktorów dubbingowych. Te bardzo znane twarze, jak i te znane nieco mniej. Odsłona czternasta – Dariusz Odija.
Czas największego zagęszczenia uczelnianych obowiązków nie był najlepszym momentem na oddawanie się czasochłonnemu przecież zajęciu, jakim jest ratowanie tego czy innego wirtualnego świata. Wcale nie lepszym na to okresem, jest czas remontu, jaki obecnie mam na chacie. Z tych dwóch powodów, w Wiedźminie 2 wciąż jestem w drugim akcie, a cykl Replay (#1 Knights and Merchants) zastygł na pierwszym odcinku (bardzo nieroztropnie do drugiego epizodu wybrałem sobie „opasłą krowę” – Baldur’s Gate II, i nie zdążyłem jej (gry) jeszcze ograć na tyle, by móc swobodnie się o niej wypowiadać). Mam nadzieję, że niedługo się to zmieni, bo mam w zamyśle parę fajnych tytułów. Ale zostawmy to. Nie mając czasu na granie, miałem chwilę na obejrzenie jakiejś rozluźniającej komedii. Wybór padł na film Olafa Lubaszenki z 2002 roku, czyli E=mc². Perspektywa o tyle bardziej zabawna, że obejrzałem go sobie w przerwie między pisaniem kolejnych akapitów pracy licencjackiej.