Andriej Diakow "Do światła" - Uniwersum Metro 2033
O sensie inwestowania w PC natchniony wymaganiami Wiedźmina 3
"Podatek od Google" właśnie wchodzi w życie w Hiszpanii.
O dziwnym pomyśle z Kickstartera związanym z ludzką krwią.
Ubisoftu metoda na piratów, a brawa dla 11 bit studios
Interstellar? Po prostu genialne!
Jeśli ktoś lubi motoryzację, a przy tym nie obce jest mu granie, to z pewnością choć raz natrafił na tytuł Project CARS, którego autorzy starannie nakręcają zainteresowanie publikując zapierające dech w piersiach trailery. Jest to bowiem tytuł, który ma szansę stać się jedną z najładniejszych gier wyścigowych, a być może także jedną z najlepiej wykonanych w ogóle. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
„Temat Tygodnia” jest nową formą realizacji treści, która swoje początki wzięła z backstage’u serwisu, w którym autorzy, którzy zwykle nie mogą dojść do porozumienia, opracowali wizję cyklu, gdzie z tygodnia na tydzień Wy, drodzy czytelnicy, raczeni będziecie realizacjami tego tematu przez autorów. W ramach obecnego tygodnia chętni do udziału w projekcie skupiają się na temacie „Miasta i architektury”. Poznajcie moją wizję artykułu wpisującego się w tematykę.
Gry niewątpliwie są po to, aby w przyjemny sposób zajmować nasz czas, który moglibyśmy spożytkować pewnie w lepszy i bardziej wydajny sposób, ale z jakiegoś względu nam się po prostu nie chce. Rozsiadamy się więc w fotelu bądź na kanapie, nasza dłoń spoczywa na myszce bądź dzierży kontroler od konsoli i jedynym zmartwieniem, jakie mamy, jest wybór odpowiedniej gry na daną chwilę. Rozmyślam jednak nad naszym, jako graczy, podejściem do gier jako form rozrywki bądź wyzwania. Gry są po to, aby w mnie grać, czy aby je przechodzić, kończyć i zaliczać?
Idąc do kina na wybrany przez siebie film macie nadzieję, że wydane na wejściówkę pieniądze nie będą Wam potem ciążyć w głowie, a tak dzieje się, gdy traficie na mizerny seans. Zadajecie wtedy sobie pytanie o zasadność Waszego wyboru, o to co Was podkusiło, aby stracić godzinę czy dwie na dany film, gdzie czas ten można byłoby spożytkować znacznie lepiej. Takie z pytań będzie się Wam rodzić w głowie jeśli zdecydujecie się obejrzeć film pt. „13 grzechów”.
Stworzyć grę i ją sprzedać to jedno. Jest to czynność najprostsza i kiedyś, dawno temu, stanowiła trzon biznesowy świata gier. Tytuły były tworzone, następnie sprzedawanie, od święta pojawiał się jakiś patch będący oznaką zainteresowania twórcy swoimi odbiorcami. Zyski jednak z takiego podejścia nie są duże, twórcy więc próbują swoje biznesowe zasady zmieniać, a efektem tego jest zrodzenie się idei DLC. Co więc powiecie na oryginalny pomysł od Activision, żeby Snoop Dogg towarzyszył Wam swoim głosem w rozgrywce wieloosobowej? Film z resztą wyjaśni wszystko. :-)
W naszych rodowitych kanałach telewizyjnych przeważają reklamy, o których chcemy szybko zapomnieć. Albo są sztuczne, pełne prawdopodobnie korporacyjnego poczucia humoru, który został zrozumiany tylko przez podpiętych pod krawaciarstwo speców od marketingu, albo też są strasznie irytujące. Głośno przecież było o reklamie jakiegoś środka mającego zastosowanie w kobiecych miejscach intymnych, a której bezpośredniość przeszkadzała znacznej ilości odbiorców. Na szczęście są też reklamy, które są po prostu akceptowalne, bądź też nawet aspirują do miana fajnych, czy ciekawych, o ile „fajność” jest określeniem dobrym dla spotu reklamowego. Jednymi z takich reklam są dla mnie składowe serii spotów banku BZ WBK.
Zawsze ciężko jest przyznać się do błędu. Szczególnej trudności przysparza wszystkim zgodzenie się z faktem, że wyraziło się błędną opinię w przypadku, gdy miała ona lekki opiniotwórczy charakter, a jej wpływ na decyzje innych mógł być znaczny. Myślę o ocenie, którą przyznałem grze Banished zaraz po jej premierze. Wydaje mi się, że czas na małe sprostowanie.
Niektórzy czekają na kolejny sezon swojego ulubionego serialu z wypiekami na twarzy. Może nie należę do tego szczęśliwego grona fanatyków, niemniej jednak gdzieś w głowie notuję sobie daty rozpoczęcia kolejnych etapów serialowych historii i staram się nie przegapić początku żadnej z nich. Na Grę o Tron kazano nam czekać dość długo, choć okres oczekiwania w przypadku topowych seriali zazwyczaj wynosi tyle samo – masakrycznie dużo! Teraz jednak jest moment na fanowskie świętowanie, gdyż sezon 4 Gry o Tron właśnie się rozpoczął i zwiastuje porządną „nawałnicę”.
Jaki jest najlepszy przepis na grę? Okazuje się, że grafika czy fabuła nie są elementami kluczowymi czy niezbędnymi. Jasne, poprawiają całość, ale czasem wystarczy dobry pomysł. Jaki? Dobrze by było, żeby gra była w stanie nas porwać w swój świat, szczególnie w sytuacji, gdy nie ma nic innego do zaoferowania. Kluczem więc jest rzucić się na jedną z najtrudniejszych do pobudzenia cech u człowieka, a przynajmniej u mnie, czyli tej rządzy ukończenia czegoś, co wydaje się pracą syzyfową. W takim celu powstała świetna gra na wolne sekundy dnia – 2048.
30 marca mieliśmy okazję obejrzeć ostatni odcinek sezonu 4 serialu The Walking Dead. Na sezon 5 przyjdzie nam czekać aż do października, ale najważniejszą informacją powinno być to, że można go uznać już za potwierdzony. Opierając się na fanowskich źródłach z sieci, przytoczę parę informacji, które mogą trafnie opisać nadchodzący bardzo małymi kroczkami następny sezon „Żywych trupów”.