Nigdy nie zapomnę dnia, w którym pokazano Playstation 2. Wygląd tak nowoczesnej maszyny XXI wieku skutecznie zasługiwał na to miano. Platforma diametralnie różniła się od tego, co do tej pory powstało, powalając konkurencję na kolana. Niestety tego samego nie jestem w stanie powiedzieć o najnowszych konsolach, które w moich oczach prezentują się iście paskudnie.
Myślę, że każdy z nas oglądając za małolata kreskówki bał się paru postaci w nich występujących. Straszyły one bowiem wyglądem, stylem poruszania się, bądź nadzwyczajną mocą, której nasz ulubiony bohater nie był w stanie się przeciwstawić. Najczęściej przy ich pojawieniu się towarzyszyła posępna, wręcz mroczna muzyka potęgująca i tak niemałe uczucie grozy. Dziś co prawda wrażenia na nas nie robią, aczkolwiek i tak warto o nich wspomnieć, by wspólnie przedyskutować niniejszy temat oraz podzielić się swoimi powodami nieprzespanych nocy ;)
Atmosfera panująca w grze buduje nie tylko uczucie immersji, ale i więź pomiędzy graczem, a światem przedstawionym przez programistów. Do tego stopnia, iż ten wnika w uniwersum bez reszty, czując się tym samym bohaterem danej opowieści. Bywa i tak, że w tym aspekcie bardzo pomocna okazuje się towarzysząca nam muzyka. I to nie tylko taka dostosowująca się pod daną akcję, ale przede wszystkim budząca realizm odpowiedniego miejsca.
Zdegustowany ostatnimi popłuczynami należącymi do EA, nie wierzyłem że ta firma jest w stanie wydać cokolwiek dobrego. To samo dotyczyło choćby marki Need for Speed, która od lat zawodziła graczy. Owszem Hot Pursuit oraz oba Shifty uznaję za przyjemne tytuły, ale reszta odsłon okazała się być poniżej wszelakiej krytyki. Dlatego też nie sądziłem, że z Rivals może wyjść cokolwiek przyzwoitego. Szczególnie gdy na targach filmiki prezentujące grę w akcji, zdecydowanie nie zachęcały.
Obaj bohaterowie są bardzo znani wśród fanów mangi oraz anime, a dokładniej rzecz ujmując w gatunku Shōnenów. Ponadto pod pewnymi względami bywają dość do siebie podobni. I w sumie nie ma się co dziwić, skoro twórca Naruto - Masashi Kishimoto w wielu aspektach wzorował się na swoim ulubieńcu, czyli Dragon Ballu stworzonym z kolei przez Akirę Toriyamę.
Grywając w różne produkcje zauważyłem parę różnych detali. Dość oczywistych, lecz wartych dyskusji. Między innymi do jednych z nich należy poziom trudności w grach. I wcale nie chodzi mi o możliwość jego wyboru, czy też nie, lecz o różnorakie uproszczenia. Nawet jeśli dany tytuł nie jest tworzony pod casuali, to i tak bywa on prostszy w obsłudze, niż starszy. Powodów takiego stanu rzeczy jest od groma, dlatego też postaram się wyjaśnić je na swoim przykładzie.
Koniec roku zbliża się małymi krokami, zaś wiele premier zostało przełożonych na następny. Oprócz tego pojawiły się również i nowe zapowiedzi wyczekiwanych przez nas tytułów. Jedne z nich są zwykle kolejnymi odsłonami znanych już serii, drugie zaś całkiem nowymi markami. Poniżej przedstawię Wam moje oczekiwania z podziałem na grupy. Zielony tytuł oznaczać będzie gry, na które czekam z niecierpliwością, podczas gdy niebieski symbolizować ma normalny stopień. Czerwony z kolei ma ukazać pozycje, w które zagram bez większych emocji.
Grając aktualnie w Batman: Arkham City oraz mając za sobą oczywiście Arkham Asylum, zacząłem zastanawiać się nad nextgenowymi zmaganiami człowieka-nietoperza. Wszakże Arkham Origins według graczy oraz recenzentów jest niczym innym jak odpowiednio przygotowaną kalką poprzednika. Ja w to oczywiście na dzień dzisiejszy nie wnikam, ale marzy mi się przełom w serii. I myślę, że za sprawą nextgenów moje marzenia związane z Brucem Waynem mogą się bez problemu urzeczywistnić.
Jak to jest, że jedne gry nudzą, a drugie nie? Od czego to zależy? I z jakiego powodu nas graczy spotyka takie zjawisko? Na powyższe pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części niniejszego tekstu, bazując na własnych spostrzeżeniach. Oczywiście liczę także na Wasz odzew w tym felietonie-ankiecie. W końcu ciężko pozostać obiektywnym w tak rozległym temacie, skoro wiąże się on z naszymi subiektywnymi odczuciami. Dlatego też chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Do dzieła!