Zagraj to jeszcze raz, czyli o muzyce w Strażnikach Galaktyki (i nie tylko) słów kilka - Słowo na niedzielę(43)
W co gracie w weekend? #377: Soul Sacrifice
Perełki PSP #2
Perełki PSP #1
Narzegracz – o tym jak Sony kolejny raz złamało mi serce
O tym jak jeden donos może przekreślić 10 lat czyjegoś życia
Targowa gorączka i emocje po lawinie nowości i prezentacji jeszcze nie minęły, ale konferencje największych wydawców mamy już za sobą. Swoje szczegółowe wrażenia przekazali już koledzy w kolejnych podsumowaniach Sony, EA, Microsoftu, Square Enix i Ubisoftu – my skupmy się tutaj na dziesięciu najlepszych zapowiedziach tegorocznych targów E3. Nie było może wybitnie przemyślanych niespodzianek jak Silent Hills, ale impreza obfitowała w naprawdę dobrą listę tytułów. Co wzbudziło szczególne zainteresowanie i mogło “kupić” naszą uwagę?
Obiektywnie rzecz ujmując, tegoroczne konferencje Microsoftu oraz Sony na E3 obie trzymały wysoki poziom. Być może nawet Microsoft wypadł nieznacznie lepiej, obiecując wsteczną kompatybilność i pokazując kolejne części swoich wszystkich najważniejszych serii. Ale to nie jest obiektywna relacja, tylko subiektywne wrażenia. A te są takie, że Sony zdeptało konkurencję.
Do targów E3 można już odliczać dni. Jednym z ich głównych punktów są konferencje największych wydawców, na których możemy zapoznać się z nadchodzącymi tytułami. Niezależnie od tego, jak dobrze będzie zobaczyć w akcji nowego Tomb Ridera, Dooma czy Battlefronta - to wszyscy chyba najbardziej czekamy na niespodzianki, na coś, czego dawno nie było, a co większość graczy przyjęłaby z radością. Czy na jakieś konferencji będzie magiczne „one more thing”? Jaka byłaby lista marzeń E3?
W ubiegłym tygodniu spełniło się marzenie większości komiksowych kinomaniaków – Spider-Man oficjalnie pojawi się w Marvel Cinematic Universe. Kształt umowy nie jest jednoznacznie satysfakcjonujący, ponieważ polega tylko na wzajemnym wypożyczeniu sobie postaci. Odpowiedzialność finansowa, a wraz z nią pełna kreatywna kontrola pozostaje w rękach Sony. Możliwe, że dojdzie do dalszego ciągu historii, jeśli Disney sondował będzie możliwość wykupienia całego studia. Na razie jednak sytuacja wygląda tak, a nie inaczej. Skupiając się na pytaniu zadanym w tytule, jest kilka możliwych rozwiązań. Na wstępie odpadła możliwość kontynuowania serii z Andrew Garfieldem w roli głównej. Media w Ameryce podały, że aktor spotkał się z przedstawicielami Marvela i Sony, dyskutowali o możliwości pozostania Brytyjczyka w roli Petera Parkera, ale wspólnie uznali, że nie jest to logiczny krok i więcej sensu będzie miało wyzerowanie historii. A więc restart, reboot tudzież remake.
Rząd USA nie negocjuje z terrorystami. Co innego – studio Sony. Właśnie uległo naciskom hakerów najprawdopodobniej pracujących na zlecenie Korei Północnej. Film, który miał mieć premierę w najbliższych tygodniach, nie tylko nie trafi do kin, ale zupełnie zostanie wstrzymana jego jakakolwiek dystrybucja. W ten sposób ta zwykła komedia urosła do rangi zakazanego owocu.
Od mojego porównania „bez emocji i technicznych tabelek” minęły raptem dwa miesiące, a tu jesienne aktualizacje oprogramowania sprawiły, że wpis warto uzupełnić o nowe informacje.
W ostatnim czasie na posiadaczy PlayStation spadła prawdziwa lawina rozczarowań i niepomyślnych wiadomości. Nawet najwięksi fani marki muszą dzisiaj przyznać, że coś złego dzieje się z japońskim gigantem, który wyraźnie nie radzi sobie z problemami i zalicza kolejne potknięcia. Marketingowemu hasłu Sony, #4thePlayers, w obliczu aktualnych wydarzeń, coraz bliżej do śmieszności.
Niedawna premiera Xboxa One w Polsce pozwoliła w końcu większej rzeszy graczy przyjrzeć się nowej konsoli Microsoftu, rozważyć jej zakup. Daleko mi do bycia fanbojem którejkolwiek z firm, nie zagłębiam się w klatki na sekundę i teraflopsy - liczy się ogólne wrażenie i frajda z użytkowania. Jak wypadają obydwie konsole w mniej tabelkowym porównaniu?
Next-geny to strasznie krucha sprawa. Niby na rynku są, niby już go powoli dominują, ale jakoś nie potrafią czymkolwiek zaskoczyć. Faktycznie, zmierzają na nie jakieś gry, ale nie wszystkie pojawią się akurat w tym roku. O ile technologia idzie do przodu i to w zastraszającym tempie, to mentalność ludzi od marketingu z Microsoftu czy Sony, został jeszcze gdzieś w przedszkolu.
O nie! Znowu artykuł o muzyce z Strażników Galaktyki? Spokojnie. Poniedziałkowy tekst poświęcony był recenzji OST do tego filmu. Ten artykuł jest czymś zupełnie innym. Oglądając Strażników… nie da się nie zauważyć (chyba, że ktoś połowę tego filmu spędził poza salą kinową) tego, jak ważna jest muzyka oraz sprzęt ją odtwarzający dla Star-Lorda. Ten walkman, pomarańczowe słuchawki, oldschoolowa kaseta oraz odtwarzacz magnetofonowy (absolutnie obłędny, z świetnymi wskaźnikami wychyłowymi i stylistyką lat 70., którą tak świetnie oddaje np. sprzęt Accuphase’a). Tak; Star-Lord ceni sobie muzykę i swój sprzęt hi-fi. I właśnie o tym będzie dzisiejszy artykuł – o muzyczno-sprzętowym aspekcie w filmach (chociaż Straznicy… są bezpośrednią inspiracją, to nie są jedynym filmem zmagającym się z tym zjawiskiem).