Jak co roku, najważniejszy punkt programu całego E3 to seria konferencji prowadzonych przez Microsoft, Electronic Arts, Ubisoft i Sony. Niedawno dobiegło końca półtoragodzinne show giganta z Redmont, który próbował przekonać świat, że teraz jest właściwy moment, by nabyć Xbox One. Czy mu się to udało, pokażą wyniki sprzedażowe, ale jedno trzeba przyznać – pokazali sporo i pokazali to dobrze.
Od czasu niesławnego „TV, TV, TV, TV, SPORTS!, TV, TV” Microsoft robi na każdym E3 co może, żeby pokazać, że jednak myśli o Xbox One przede wszystkim jako o maszynce do grania. W tym roku nie było inaczej – w zasadzie cała konferencja poświęcona została tylko i wyłącznie grom albo peryferiom bezpośrednio z grami związanymi. I choć tytułów było naprawdę sporo, to pokaz sprzętu oraz jedno ogłoszenie zrobiły największe wrażenie na wszystkich i to od nich zacznę.
Xbox One będzie kompatybilny z grami pierwotnie wydanymi na Xbox 360. Zarówno edycjami cyfrowymi, jak i pudełkowymi. Już w te wakacje, zaś dla użytkowników programu Xbox Preview od teraz. Taka wiadomość to strzał w dziesiątkę w momencie, kiedy coraz więcej graczy ma coraz bardziej dość wciskania im na każdym kroku różnych „Definitive Edition” i innych reedycji różniących się od wersji z poprzedniej konsoli głównie tym, że w końcu wyciskają te 1080p. Rezygnacja z tej funkcjonalności w późniejszych modelach PS3 niezmiernie mnie mierzwiła, podobnie jak brak tegoż w PS4 oraz konsolach Microsoftu. A podejrzewam, że takich jak ja jest znacznie więcej, więc ten ruch, o ile Sony za kilka godzin nie pokaże czegoś równie mocnego, może sprzedać miliony konsol.
Drugi hit to Hololens. Jak usłyszałem hologramy, to na mojej twarzy pojawił się mały uśmieszek. Jak zobaczyłem logo Minecraftu, to nie mogłem się powstrzymać od złośliwej myśli, że to właśnie dla tej chwili Microsoft wydał te gigantyczne pieniądze na zakup popularnej marki. Kiedy jednak pokazano możliwości Hololens w akcji, to złośliwy uśmiech szybko zszedł mi z twarzy. Gadżet pozwala na granie na dowolnej powierzchni, przenoszenie obrazu między różnymi miejscami, swobodną manipulację rozgrywką za pomocą ruchu rąk i głosu. Przede wszystkim jednak, zbudowany z klocków świat był w pełni trójwymiarowy, przestrzenny i modyfikowalny. Wyglądało to niesamowicie, jak czyste science fiction. I myślę, że na tę chwilę właśnie tym jest – prezentacja była zbyt piękna, by była prawdziwa. Póki co, pamiętając los projektu Milo, jestem sceptycznie nastawiony, że końcowy produkt okaże się tak imponujący. Ale przyznać trzeba, że z gadżeciarskiej ciekawostki na tej prezentacji Microsoft zrobił sprzęt, który od teraz zamierzam bardzo bacznie obserwować.
Jeśli chodzi o inne tematy okołogrowe, warto wspomnieć, że Xbox doczeka się własnego programu Early Access. Biorąc pod uwagę wybuchające regularnie afery związane z tego typu usługami, nie jestem pewien czy to najlepszy pomysł, ale przynajmniej obiecano, że każdy tytuł przed zakupem będzie można wypróbować. W ramach „Xbox Game Preview” pogramy między innymi w DayZ oraz Elite: Dangerous. A skoro o „Elite” mowa, to właśnie taką nazwę otrzyma nowy, superhiperwypasiony kontroler do Xbox One.
Pokazano całkiem sporo gier, choć przyznam się szczerze, że w moim przypadku obyło się bez zbierania szczęki z podłogi. Najpierw mogliśmy zobaczyć w akcji piątę Halo. Nigdy nie rozumiałem fenomenu tej serii, nie rozumiem go nadal. Ot, sztampowa prezentacja ładnego, acz sztampowego kosmicznego FPSa. Lepsze wrażenie zrobiło Recore tworzone przez jedną z legend japońskiej branży, Kenjiego Inafune. Chociaż po krótkim filmiku nie do końca wiadomo co to za gra, to próba zabicia mechanicznego psa-kumpla nie może ujść wrogom płazem. Nawet jeśli była nieudana, a pomagier szybko z robo-psa przeistoczył się w robo-robota.
Nie zdążyłem obejrzeć Fallouta 4 wczoraj, to wciśnięto mi go dzisiaj, razem z obietnicą, że na XOne zagramy w mody stworzone na pecetach. Te 1% graczy korzystających z tej funkcjonalności w różnych grach z pewnością się ucieszy. Podobnie jak 1% core’owych hardcorowców, dla których Dark Souls nie jest za trudne, na widok ślicznego zwiastuna Dark Souls 3.
EA obiecało, że do skarbca, ich prywatnego systemu subskrypcji dostepnego wyłącznie na Xone, w którym płacąc comiesięczny abonament zyskujemy dostęp do kilku gier, trafi Titanfall oraz Dragon Age: Inkwizycja. Oficjalnie ujawniono też światu kontynuację Plants versus Zombie: Garden Warfare. Ubisoft nie pozostał dłużny i pokazał Tom Clancy’s Division oraz Rainbow Six: Siege. W przypadku tego ostatniego, kupując wersję na XOne w gratisie dostaniemy obie cześci Rainbow Six Vegas na X360 korzystające z nowoujawnionego systemu wstecznej kompatybilności.
Miłośnikom Free2Play próbowano zainteresować dwoma tytułami. Tworzona przez twórców StarCrafta i Guild Wars MOBA Gigantic wygląda kreskówkowo i kolorowo. Nie kupiła mnie, ale nie zrobiła tego jak dotąd żadna MOBA, więc to nic nie znaczy, o niczym nie świadczy. Drugim tytułem jest Fable Legends, który również kompletnie mnie nie zainteresował, tak jak i cała seria.
Sekcja poświęcona pomniejszym gierkom była krótka, ale intensywna – łącznie zaprezentowano ponad dziesięć tytułów. Świat zachwyca się Cuphead, dwuwymiarowym platformerem wyglądającym jak klasyczne animacje rysunkowe. Na mnie największe wrażenie zrobiło Beyond Eyes (zwiastun powyżej), gra, w której kierujemy niewidomą dziewczynką i „widzimy” otoczenie za sprawą dźwięku, zapachu i dotyku. Oprócz tego twórca DayZ zapowiedział na scenie Ion – kosmicznego MMORPGa, który ukaże się w ramach nowego Microsoftowego programu wczesnego dostępu.
Jeśli chodzi o „system sellery”, to oprócz otwierającego konferencję Halo w późniejszej fazie show pokazano kilka innych potencjalnych hitów. Miłośnicy samochodówek dostali elegancki pokaz nowej Forzy, Rare zaś zapowiedziało nową grę wieloosobową, która póki co wygląda jak kreskówkowa wersja Assassin’s Creed IV: Black Flag. Czyli dużo piratów, tropikalnych wysp i bitew morskich. Te samo studio obiecało też Rare Replay – składankę zawierającą trzydzieści gier stworzonych na przestrzeni lat przez tego dewelopera. Znajdą się tam takie cudeńka jak Banjo Kazooie, Perfect Dark oraz Conker’s Bad Fur Day. Wiem, generacja remasterów, hejtujemy je kiedy tylko się da... ale taką paczkę to ja wezmę z wielką chęcią.
Nie mogło oczywiście zabraknąć zeszłorocznego hitu konferencji, nowego Tomb Raidera. Dalej próbują nam wmówić że to exclusive, cwaniaki jedne. My wiemy swoje. W każdym razie, zwiastun zapowiada, że gra będzie taka, jak poprzedniczka, tylko nieco ładniejsza i osadzona, przynajmniej częściowo, w znacznie zimniejszych rejonach. Mi to wystarcza.
Na deser zostawiono Gears of War. Będzie kolekcja HD, co wydaje mi się kłócić z obiecaną chwilę wcześniej wsteczną kompatybilnością. Zobaczymy, jak to wytłumaczą. Na zakończenie nie obyło się bez kultowego „one more thing”. Tymże była zapowiedź Gears of War 4. Z nowymi bohaterami i next-genową grafiką. Dobry wybór na zakończenie show.
Konferencję oceniam bardzo pozytywnie. Nie marnowano czasu na pierdoły nie interesujące graczy, pokazano rewolucyjną technologię, zapowiedziano bardzo przydatną funkcję konsoli. Zaprezentowano sporo gier, w tym z chyba wszystkich najważniejszych dla Xboksa marek. Z roku na rok Microsoft wypada na targach coraz lepiej.