14 września 2012 roku zapisze się złotymi zgłoskami w pamiętnikach wszystkich fanów uniwersum Half-Life’a. Tego właśnie dnia na świat wypuszczona została modyfikacja Black Mesa, odwzorowująca pamiętny klasyk z 1998 roku na silniku Source. Dla wygłodniałych fanów to smakowity kąsek, choć trochę zaspokajający apetyt w obliczu braku zapowiedzi Half-Life 3. Nie dziwią zatem generalnie pozytywne recenzje. Chcielibyście poznać odpowiedź na pytanie, jak Black Mesa wygląda w oczach człowieka, który do serii Half-Life nie pała właściwie żadnymi uczuciami (poza szacunkiem, o sentymencie nie może być mowy)? Zapraszam do rozwinięcia.
W Jet Set Radio nie grałem od lat. Zawsze zazdrościłem tej gry posiadaczom Dreamcasta, zaś jej sequela posiadaczom Xboxa. Jestem wielkim fanem SEGI i wielkim fanem Tonego Hawka – dlatego wyczekiwałem tego powrotu. I oto od dzisiaj grę można kupić w wersji na PlayStation 3 (posiadacze PS Plus), niedługo będzie dostępna na Xboxie 360 i PC. Jak po latach ma się Jet Set?
GNews to cykl opisujący najciekawsze wydarzenie dnia ze świata gier wideo okraszony moim subiektywnym komentarzem. Codziennie od poniedziałku do piątku.
Dziś na Steam'ie powinna pojawić się nowa funkcjonalność - Big Picture. Ma ona umożliwić... a z resztą, zobaczcie sami:
Podsumowując, po podłączeniu komputera do telewizora (za pośrednictwem kabla HDMI) będziemy mogli zmienić wygląd Steam'a na taki, który z łatwością obsługuje program za pomocą pada, jak również jego wbudowaną przeglądarkę. Automatycznie dostosuję się do rozdzielczości odbiornika dzięki czemu, stanie się bardziej czytelny na dużym ekranie.
Porcja ploteczek z gejmingowego poletka. Według artykułu z New York Times, EA od jakiegoś czasu starało się podkupić Valve, proponując zawrotną sumę okrągłego miliarda zielonych. Niestety (dla smutnych panów w garniturach z Electronic Arts), Gabe Newell nie skusił się na taką ilość gotówki (mimo, że kupiłby sobie za to pewnie fabrykę pączków) i stwierdził, tu cytat:
"there was a better chance that Valve would “disintegrate,” its independent-minded workers scattering, than that it would ever be sold."
Cóż, trudno mu się dziwić, zwłaszcza, że wraz z wykupieniem Valve, EA prawdopodobnie musiałoby zrobić coś w związku ze Steamem, głównym napędzaczem dochodów Newella i spółki, będącym jednocześnie solą w oku twórców konkurencyjnego Origina.
Valve, gamepad, konsola, patent? Atmosfera się zagęszcza...
To, co widzicie powyżej, to ciekawe znalezisko wyszperane przez internetowych detektywów z serwisu Reddit. Rzecz bardzo ciekawa w obliczu wielu plotek o rzekomym Steamboksie - sprzęcie do grania od twórców serii Half-Life. Ile prawdy jest w tym, że Valve rzeczywiście produkuje konsolę - nie wiemy. Pod tym linkiem jednak kryje się rzecz niespodziewana. Pomysł na gamepad z trackballem. Coś genialnego w swej prostocie i być może narzędzie, które uprzyjemni rozgrywkę w FPS-ach na padzie. Mało tego. Analogową gałkę i trackball można zamienić stronami! Bombowo.
Patent, zgodnie z informacjami na powyższej stronie, został złożony w maju 2011 roku. Wypłynął zaś dopiero teraz. Przypadek? Być może Valve po prostu chce zaoferować światu najlepszy kontroler do grania w cokolwiek i nie ma to nic współnego z jakąkolwiek konsolą. Mi się pad z trackballem bardzo podoba i jestem niezmiernie ciekawy, co będzie dalej z tym pomysłem. I mam nadzieję, że nie jest to jeden wielki pic na wodę. Szczególnie, że mój niespecjalnie zaawansowany pad marki Tracer chyba dokonuje pomału żywota...
PS Kształtem valve-pad przypomina konstoler do X360... To dobrze?
Osiem lat – tyle czasu potrzebowali twórcy remake’u pierwszego Half-Life’a - Black Mesa Source, by ten ujrzał światło dzienne. Wreszcie otrzymaliśmy konkretną datę premiery (tak, to już 14 września!), tymczasem Valve… wciąż milczy o ewentualnej zapowiedzi Half-Life’a 3. Mają powody?
Left 4 Dead 2 pojawił się na rynku w listopadzie 2009 roku, rok po premierze pierwszej części gry. Samemu zagrałem w niego dopiero jakiś czas później, całkiem nieźle się bawiąc, jednak w natłoku nowości pominąłem tę pozycję. Teraz, kiedy nabrałem ochoty by powrócić do gry, zrozumiałem, że był to strzał w dziesiątkę. Poniższy tekst nie jest recenzją, lecz luźnymi przemyśleniami na temat omawianego tytułu.
Beep łączy w sobie wszystko co może mieć najlepszego rasowy Indyk: przyjemną, komiksową (tutaj niekoniecznie jest to reguła, żeby nie było) grafikę, radosne pląsy i kilogramy grywalności. Naprawdę – szpilę można podawać jako definicję prawdziwej gry niezależnej.
Grało się swego czasu w Left 4 Dead, oj grało. To właśnie od gry Valve rozpoczął się mój płomienny romans z apokalipsą zombie, która trwa do dziś. Dzięki Left 4 Dead poznałem dreszczyk desperacji, który towarzyszy walce o przetrwanie w rozszalałej hordzie nieumarlaków. Do dziś pamiętam nerwowe przełykanie śliny, podczas przechodzenia gry na najwyższym poziomie trudności.
Left 4 Dead zrewolucjonizowało kooperację, wynosząc ją na inny poziom – nie wymuszając współpracy przez lipne sztuczki w stylu „podsadź mnie”, a osadzając kooperację w samym jądrze i mechanice rozgrywki. Left 4 Dead było po prostu za trudne, żeby dało się je przejść samemu, a na dodatek specjalni zarażeni mieli brzydki nawyk obezwładniania szlajających się pojedynczo ocalałych. Geniusz w czystej postaci.
Prawie dwa lata po premierze Left 4 Dead 2 światło dzienne ujrzał kolejny dodatek. Cold Stream zaczęło się jako dzieło jednego fana, ostatecznie jednak Valve postanowiło zainwestować w jego koncepcję i wypuścić kolejne DLC. Na pecetech dodatek jest całkowicie darmowy. Warto odkurzyć Left 4 Dead 2?
Fanem ani zawziętym graczem popularnego CS-a nie jestem. Ot, kiedyś grałem, choć moje umiejętności znacząco odbiegały od serwerowych standardów. Miałem długi okres przerwy, a po otrzymaniu dostępu do bety nowej części Counter-Strike’a – Global Offensive – wsiąknąłem na kilka godzin. Czego to jest zasługa? Nowego-starego silnika?