Domowa biblioteczka mangowa wzbogaciła się o kolejny tytuł z gatunku „magiczne dziewczynki”. Na temat mangi „Wrobiona w magię” można przeczytać w sieci wiele niekoniecznie dobrych opinii. Czy tytuł naprawdę nie ma do zaoferowania nic więcej niż tylko przykuwającą uwagę okładkę (szczególnie męskiej części społeczeństwa)?
Nic nie może przygotować Cię na to czym jest „Ghost World”, tak jak nic nie może przygotować nastolatki na wejście w okres buntu i dojrzewania. Daniel Clowes powołał do istnienia dwie niepokorne dziewczyny po czym zaczął grzebać im w mózgach dzieląc się z nami wszystkim tym co tam znalazł. Bez środków przeciwbólowych, eufemizmów czy cenzury.
W latach osiemdziesiątych nie mieliśmy dostępu do wielu zagranicznych komiksów. Szczęśliwie, rodzimi twórcy sumiennie wypełniali powstałą w ten sposób lukę. Janusz Christa oferował alternatywę dla „Asteriksa”, a Jerzy Wróblewski dla „Lucky Luke’a”.
Są lata czterdzieste. Całe miasto zostało podbite przez Kapłana Zombie... Całe? Nie! Jeden, jedyny mafioso Labrazio rękami nieugiętego Zbira wciąż stawia opór najeźdźcy i uprzykrza życie hordom nieumarłych…
Ten pomysł chodził mi po głowie od jakiegoś czasu, pierwotnie miał ukazać się w weekend, jednak pewne plany mi to pokrzyżowały. Squaresofter słysząc o tym powiedział, że napisać powinienem obie części od razu. Oto pierwsza z nich.
Ps. Oczywiście wpis ma charakter humorystyczny i nie ma na celu obrażenie kogokolwiek.
Super Time Force Ultra pojawiła się na rynku dopiero w 2014 roku. Patrzę na ten projekt Capybara Games i zastanawiam się, dlaczego nikt wcześniej na ten genialny w swojej prostocie pomysł nie wpadł. Wystarczyło wymieszać mechanikę typowej side-scrollowanej strzelanki, w stylu kultowej Contry i dodać do tego koncept zabawy czasem. Wyszedł z tego ociekający miodnością produkt, który jednocześnie wypada stawiać jako wzór produkcji kompletnej. Dlaczego? O tym w dalszej części recenzji.
Jeśli rozczarowała Cię obecna generacja konsol, z niepokojem wpatrujesz się w rozdzielczość Xboksa One i liczbę klatek na sekundę PS4, nie masz zamiaru inwestować w zestaw z hardware’ową łatką Skorpion Pro, nie ufasz mobilnym zakusom Nintendo Switch - to warto zainteresować się zupełnie inną platformą do gier, istniejącą na rynku już baaardzo długi czas. To konsola, gry i kontroler w jednym, futrzastym pakiecie - CatStation One!
Tym razem przyjrzymy się typowej dla oldschoolu strzelaninie 2D, naturalnie w pixel-artcie 8-bit. Not a Hero jest grą londyńskiego studia Roll7, które wydało wcześniej już bardziej znane wszystkim OlliOlli, gdzie jeździliśmy na deskorolce. Jak więc trzyma się forma producenta? Nie najgorzej, wciąż otrzymujemy kawał dobrej roboty i kawał niezłej akcji.
Ostatnie wpisy takie sztywne i poważne były, to pozwolę sobie wrzucić coś dla śmiechu.
Dawno, dawno temu opublikowano opis niemal dwustu mniej lub bardziej ciekawych klisz powiązanych z fabułami jRPG-ów. Poniżej przedstawiam zmodyfikowany, przetłumaczony przeze mnie wyciąg najbardziej (moim zdaniem) wartych uwagi przytyków od strony twórców owej listy - z kilkoma prywatnymi dodatkami.
A jeżeli nie wiecie, czym są jRPG-i... Pomoże to zrozumieć ten filmik.
Zasada spóźnionego początku
Na początku gry bohater(k)a zostaje zawołany przez kogoś znajomego, najczęściej matkę, gdyż zapomniał o / spóźnił się na ważne wydarzenie, które ma wyjaśnić nadchodzącą fabułę gry.
„O nie! Moja ukochana wioska!”
Rodzinna wioska, miasto, slumsy czy planeta bohatera zostaje widowiskowo zniszczona w trakcie gry. Zazwyczaj na samym początku.
Myślenie niewłaściwą główką
Bohater zawsze będzie gotów poświęcić swe życie dla dobra dziewczyny w opresji – nieważne, o jak poważne czyny jest oskarżona lub jak niejasna jest jej tożsamość.
Przed wami zbiór wybranych żartów z okazji 1 kwietnia.