Jeśli zapytasz komiksomaniaka o jego topkę ulubionych tytułów zwykle otrzymasz tą samą, standardową listę. Będą na niej Strażnicy, potem Kaznodzieja, Thorgal albo Sandman. W następnej kolejności Hellboy, Sin City, Zabójczy Żart lub coś innego od Moore’a czy Millera. Jeśli humor, to Asteriks czy Lucky Luke, jeśli „literatura wysoka” to Maus, Persepolis albo Umowa z Bogiem. Wszystko to komiksy dobrze znane i często powstałe przed co najmniej dwudziestoma laty.
Przed Wami 12 komiksów, które rozłożyły mnie na łopatki, a ponieważ stoją daleko od amerykańskiego mainstreamu, bądź są stosunkowo świeże macie szansę ich nie znać:
Pierwszy tom dylogii Aleša Kota pozostawił nas w zawieszeniu przed, zdawałoby się, nieuniknioną woltą scenariusza. Zbudował napięcie, stworzył klimat i rozstawił pionki na szachownicy. Akt drugi miał obnażyć potencjał zamysłu.
Znacie ten typ, który uważa, że wszystko mu się od życia należy? Leniwy i krnąbrny, owładnięty obsesyjnym poczuciem niedopieszczenia, mimo że nie ma zupełnie nic do zaoferowania? Żyje z dnia na dzień, topi żale w alkoholu, papierosach czy narkotykach. Niegroźny, bo niewielki. A co gdyby taka jednostka zyskała olbrzymią potęgę? Co, gdyby losy świata zaczęły zależeć właśnie od niego?
W roku 2021 na zdecydowaną większość czytanych przeze mnie pozycji składały się wcześniej rozpoczęte serie. Spędzenie trzech miesięcy za granicą też uszczupliło liczbę lektur (marne 200 sztuk, podczas gdy w latach poprzednich przekraczałem 400!). Mimo wszystko udało się znaleźć 10 pozycji, które mogę Wam polecić jako objawienia minionego roku.
Kleopatra ćwiczyła fellatio na wartownikach, Rzymianie uważali, że podobna praktyka jest dobra dla starców, a Grecy spółkowali z dwunastoletnimi chłopcami uznając jednocześnie homoseksualizm za nienormalny. Podobnych anegdot w "Sex Story" znajdziemy całe mnóstwo.
Znany z błyskotliwych, podróżniczych reportaży Guy Delisle zabiera nas w specyficzną podróż. W podróż wgłąb swojej młodości. Tym samym postanawia wziąć pod lupę kulturę, która zdaje się być na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie dla wielu z nas pozostaje całkowicie odległa - kulturę robotniczą.
Nastoletni Yuuto Morita zostaje zaproszony na kolację przez kolegę z klasy. Nic nie może przygotować go na to, co tam zastanie. Kumpla przyłapuje na ostrych igraszkach z własną matką, a jego siostra proponuje mu niegrzeczne zabawy w swoim pokoju. Ponadto, nad wszystkim unosi się tajemnica mroczniejsza, niż może przypuszczać.
Gdy całej ludzkości grozi olbrzymie pranie mózgu, które zmieni ją w bezwolne stado baranków, agent Szumowina nie będzie stał bezczynnie. Można być niemal pewnym, że rozsiądzie się na kanapie, otworzy browara i zapali skręta. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy do akcji wkracza Płatek. Urocza hipiska, która nie pozostaje obojętna na wątpliwy urok starego rockandrollowca.
Zdruzgotany rychłą porażką kandydat na prezydenta wybiera się na wieczorny spacer brzegiem rzeki. Targany myślami, przepełniony frustracją chwyta się ostatnich strzępów nadzieji. Nagle wśród nabrzeżnych skał dostrzega niepozorną, drewnianą maskę. Maskę pełną możliwości i rządzy. Maskę, która nie zmarnuje szansy, by zagrać o wszystko w wielkiej, politycznej grze.
Jacques Peuplier to wielkoduszny osiłek, którego los, poza solidną fizjonomią, obdarzył nietypową zdolnością – słyszy rzeczy. Słyszy, a nawet z nimi rozmawia. To wariactwo okazuje się bardzo przydatne, gdy postanawia wcielić się w rolę detektywa i wypowiedzieć wojnę przerażającym ludziom – muchom...
Gdy tylko dowiedziałem się, że "Potworna Kolekcja" ma zostać u nas wydana po prostu zachorowałem na ten komiks. Straciłem apetyt, nie mogłem spać, ani myśleć o niczym innym. W dodatku za sprawą samych ilustracji, bo nie wiedziałem jeszcze czego spodziewać się po fabule...
Russel ma już swoje lata. Wie, że dla cowboyów nastały ciężkie czasy. Postanawia wykonać ostatnie zlecenie, kupić działkę, odwiesić ostrogi na kołku i zostać farmerem. Ma u boku wiernego przyjaciela, a pod opieką sierotę. W sam raz do pomocy przy gospodarstwie. Beztroskie plany przekreśla tragedia, która zmienia Russela w zwierze żądne krwi.
Pewnego razu gdy młody chłopak wychodzi do sklepu po drugie śniadanie, zamiast w spożywczym znajduje się... w innym świecie. Krainie smoków, magii i zombie. Sytuacja byłaby dla niego opłakana, gdyby nie fakt, że potwory są tu łagodne jak baranki, a piękne półdemonice nade wszystko pragną uprawiać z ludźmi seks.
Jakby to było, gdyby seksowna współlokatorka nagle postanowiła zaciągnąć nas do łóżka? Albo najpiękniejsza koleżanka nagle rzuciła nam się w ramiona deklarując płomienne pożądanie? Tudzież biuściasta sąsiadka przyszła sprawdzić czy niczego nam nie brakuje? Napata odpowiada na te pytania w efektownym hentai*.
Bogodzierżca układa się z demonami, paladyna napędza smutek, głupiec ma wielkie szczęście, a nadmistrz jest niczym bóg. Szalona opowieść, zamknięta w ramach dwudziestościennej kości, pełna smutku, żalu i niespełnienia. Rozpaczliwa, jak szóstka postarzałych dzieci niezdolnych do dorosłości.