Zdruzgotany rychłą porażką kandydat na prezydenta wybiera się na wieczorny spacer brzegiem rzeki. Targany myślami, przepełniony frustracją chwyta się ostatnich strzępów nadzieji. Nagle wśród nabrzeżnych skał dostrzega niepozorną, drewnianą maskę. Maskę pełną możliwości i rządzy. Maskę, która nie zmarnuje szansy, by zagrać o wszystko w wielkiej, politycznej grze.
Buddyści mawiają, że życie jest cierpieniem. Czyjaż droga lepiej odzwierciedla to powiedzenie niż naszego biednego mnisiego kowboja? Tego, który wstaje niemal z martwych pośród pustynnych sępów tylko po to, by odbyć kolejną z wielu walk. Tego, który tysiąckroć pokonany nigdy się nie podda,. Naprzeciw tysiąca nieprzyjaciół stanie cicho mrucząc swoje: „amitoufu”,. Będzie parł naprzód, by odzyskać spokój i wreszcie odejść w stronę zachodzącego słońca.
Szlachetny młodzian i jego bezwzględna babcia znów wpadają w pułapkę misternie tkanej intrygi. Tym razem będą musieli zmierzyć się z potężnym herosem ze staroangielskiego dramatu. Tylko czy w świecie, w którym świat wyobraźni wpływa na rzeczywistość, pokonanie bohatera na pewno jest dobrym pomysłem?
W prowincjonalnym miasteczku Planfield wszyscy znali Eddiego Geina. Sympatycznego, nieco wycofanego i prostodusznego chłopa. Owszem, zdarzało mu się żartować, że kogoś zabił. W jego mieszkaniu znaleźć można było zasuszone głowy i maski z ludzkich twarzy. Ale kto by się tym przejmował, skoro Ed mówił, że to od kuzyna z Filipin?
Pozbawione matki rodzeństwo nieoczekiwanie trafia w środek konfliktu dwóch stronnictw świata magii. By zyskać ochronę jednego z nich zmuszeni są nauczyć się panowania nad magiczną esencją zwaną "Lazurem". Niestety, żade z nich nie zdaje egzaminu. Tym samym tracą ochronę jedynych ludzi zdolnych ustrzec ich przed Królem Wygnańcem.
Po tym, jak Richard Aldana uciekł z więzienia, a jego tropem ruszyła para magicznych rycerzy, przyszedł wreszcie czas, by znów zatrząść fundamentami świata. Świata, który zdążył już nieco okrzepnąć. W czasie gdy Richard odsiadywał wyrok, a młody Velba postanowił usunąć się w cień, wiele się zmieniło. Sporo spraw wciąż pozostało nierozwiązanych. Nadeszła pora, by znowu wkroczyć do akcji.
Wybitnie uzdolniony muzyk nie należy do ludzi przesadnie zżytych ze swoją rodziną. Nigdy nie odwiedziłby rodzimych stron, gdyby nie pogrzeb matki. Szybko przypomina sobie źródło swojej niechęci. W echach przeszłości dostrzega widmo własnego ojca. Ojca zżeranego przez koszmar, który dziś wydaje mu się dziwnie bliski. Odwieczne przekleństwo dręczące największych artystów. Chorobliwą, pazerną i wyjątkowo zaborczą muzę - ambicję.
Dołączenie do potężnego kościoła, który troszczy się o swoją trzódkę, wydaje się niezłym pomysłem w niegościnnej, marsjańskiej kolonii karnej. Tym bardziej, gdy jest się byłą policjantką ściągającą na siebie wzrok licznych gangów. Gorzej, jeżeli za fasadą miłości i dobroci deklarowanych przez sektę, odkryjemy cele zgoła odmienne.
Powrót Sayi pociąga za sobą spotkanie z depczącą jej po piętach yakuzą. Helmut w poszukiwaniu satysfakcji za śmierć Petry wybiera się na sodomiczną orgię w jej rodzinnych stronach. Tymczasem całe King's Dominion spotyka się na imprezie u Stefano. To na niej nastoletnia chuć, mordercze zapędy, dawne urazy i nowe zdrady zmieszają się w ognisty koktajl, który zatopi arenę zdarzeń w piekielnej pożodze.
Obecność zagadkowego przybysza podzieliła bogobojną społeczność Ter. Jedni widzą w nim proroka, inni zwiastuna nieuchronnej zguby. Gdy olbrzymie wstrząsy zaczynają burzyć wszelkie budynki, napięcie sięga zenitu. Nadszedł czas wyboru między zaufaniem, a mordem.
Chodzenie po świecie współtworzonym przez ludzkie wyobrażenia to stąpanie po cienkim lodzie. Cole Turner wydaje się mieć tego pełną świadomość. Ostrożnie wykonuje kolejne kroki na drodze do poznania prawdy. Prawdy kruchej, ulotnej i zmiennej, a być może także relatywnej.
Gdy całej ludzkości grozi olbrzymie pranie mózgu, które zmieni ją w bezwolne stado baranków, agent Szumowina nie będzie stał bezczynnie. Można być niemal pewnym, że rozsiądzie się na kanapie, otworzy browara i zapali skręta. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy do akcji wkracza Płatek. Urocza hipiska, która nie pozostaje obojętna na wątpliwy urok starego rockandrollowca.
Al Capone, Pablo Escobar czy Jesse James wyryli swoje imiona w historii wielkimi literami. Opowieści o nich od lat inspirują rzesze twórców. O Stephanie St. Clair, afroamerykańskiej cesarzowej półświatka, słyszy się znacznie rzadziej. Trudno powiedzieć dlaczego. Jej historię uznać można za wyjątkową interpretację amerykańskiego snu. Żyła w czasach kulturowego przełomu. Bogactwo zaś zawdzięczała naprawdę niezłym numerom...
Niewiele wiadomo na temat Ciężkiej Cieczy poza tym, że jest płynna, swoje waży i osiąga absurdalne ceny na czarnym rynku. Większość uznaje ją za metal, ale S odkrył też, że daje niezły odlot... a może coś więcej?
Pewnego razu otrzymuje zlecenie na odnalezienie człowieka. Jest nim artystka mająca stworzyć rzeźbę idealną z Ciężkiej Cieczy. S jest zaintrygowany. Już od jakiegoś czasu zastanawiał się co słychać u jego byłej. Jakiś czas temu zniknęła bez śladu.
Duet John Arcudi i Doug Mahnke w poprzednim tomie dostarczył nam sporej dawki mocnych wrażeń. Brutalnego gore w stylu Lobo, podanego w sosie z humoru na granicy dobrego smaku i doprawionego solidną dozą szaleństwa. Stworzyli prawdziwą gratkę dla miłośników jazdy po bandzie i podwaliny, pod jeden z bardziej pamiętnych przebojów dużego ekranu. Jak to wygląda w odsłonie, która ich nazwiska nosi głównie na grzbiecie?