„PlayStation” to słowo-klucz do serc wielu graczy, oczywiście do tych, którzy słysząc je przypominają sobie szarą konsolę złożoną z prostokątów i kółek. Rozmawiając o PSX-ie nie da się nie poruszyć pewnego tematu, a jest nim Tenchu.
Niezwykła seria o ninja, która zamiast rzucać nas naprzeciwko legionów wrogów zmusza do działania w ukryciu i przekradania się pomiędzy czujnymi strażnikami była niegdyś jednym z symboli gier video, dziś zapomniana, leży w kącie i haniebnie się kurzy. Nie pozwólmy na to!
Karateką zainteresowałem się z dwóch oczywistych powodów : bo tytuł ten wciąż ma wielką moc i dlatego, że jest to gra, którą reklamuje Jordan Mechner (twórca oryginalnego Karateki i Prince of Persia). Choć wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerowały iż jest to pozycja bardziej mobilna niż przeznaczona na konsole to postanowiłem dać jej szansę…
Superman jest tak bardzo super jak to tylko możliwe – lata, praktycznie nie da się go zranić, strzela z oczu, zamraża oddechem, widzi przez ściany i jest niesamowicie szybki. Zrobić dobre widowisko z odpowiednią dawką dramaturgii nie jest więc łatwo, gdy ma się takiego bohatera do dyspozycji. Zack Snyder lubi jednak podejmować się wizualnych wyzwań, ogarniania olbrzymiego budżetu i planowania filmów godzących amerykańskie poczucie wielkości z nieco odlskulowym klimatem i odrobiną problemów przemycanych między dziesiątkami wybuchów.
Każdy wie co się wczoraj stało – Xbox One poszedł drogą PlayStation 4 i pozwolił nam na swobodne korzystanie z zakupionych prze siebie gier. Opracowywana miesiącami technologia, plan marketingowy i współpraca z największymi sprzedawcami na rynku została zatem wyrzucona do kosza. Nie udało się nam wmówić, że pełna kontrola jakiejś firmy może być czymś dobrym.
Ten bezprecedensowy przypadek będzie pewnie jeszcze długo omawiany przez analityków i będziemy go wspominać bez końca. Oto Microsoft „resetuje” swój sprzęt zanim jeszcze zdążył wrzucić go na rynek. Wypada za to podziękować przede wszystkim Sony, czyli temu, że była obok firma mająca inny pomysł na swoją przyszłość, dzięki czemu my jako konsumenci mogliśmy dokonać wyboru.
Myślę, że każdy gracz jest świadomy tego, że obecnie w obozie Microsoftu źle się dzieje. Spowodowane jest to fatalną komunikacją firmy z Redmond ze swymi (wygląda na to, że niedoszłymi) odbiorcami. Frustracja graczy, którzy chcą robić ze swymi grami co tylko chcą, bez podglądania ich przez Kinecta i weryfikacji co 24 godziny zaczyna nabierać coraz to bardziej epickich rozmiarów. Tym razem ofiarą protestów stał się oficjalny profil Xboksa na Facebooku.
Podczas targów E3 było wiele okazji do bliższego zapoznania się z grami, które nadchodzą na nową generację - holenderskie studio Guerilla Games miało nawet własny panel pokazujący kilka istotnych detali dotyczących Killzone: Shadow Fall, gry która ma towarzyszyć bezpośrednio premierze PlayStation 4.
Siła nowej generacji konsol będzie polegać przede wszystkim na grach od wydawców third party, zresztą od nich zależeć też będzie przyszłość pecetowego grania… Obecnie w czołówce wydawniczych gigantów znajdują się cztery firmy: 2K Games, Activision-Blizzard, Ubisoft i Electronic Arts, dwie z nich miały własne konferencje na targach E3 – która wypadła lepiej?
Fani Final Fantasy zostali przyzwyczajeni w ostatnich latach do kilku rzeczy, takich jak m.in. ciągłe przesuwanie premier gier z tej serii i turowy system walki. Część oznaczona numerem piętnaście postara się zmienić chociaż ten drugi element świata pełnego kryształów.
Z mojego punktu widzenia E3 spełnia przede wszystkim dwie funkcje – pierwsza to nakręcenie na cały rok grania, dzięki swym zapowiedziom i konferencjom, druga to rozrywkowo-komediowa extravaganza, która ogarnia Internet w czasie trwania imprezy w Los Angeles.
Oczywiście tym razem oberwało się Microsoftowi, który po raz kolejny potraktował swych odbiorców jak bezmyślne dzieci podpięte do głębokiego portfela swych rodziców. A jak dowalić to oczywiście poprzez prześmiewcze wideo:
Sony i Microsoft stały na uprzywilejowanej pozycji przed tegorocznym E3 gdyż gracze nigdy wcześniej nie dawali producentom tak wyraźnie do zrozumienia czego chcą od nowej generacji konsol. Chodziło im (to znaczy „nam”) oczywiście o brak zabezpieczeń DRM, brak wnikania w to komu chcemy pożyczyć naszą grę i cenę na poziomie 399 Euro.
Problem w tym, że tylko jedna firma tego posłuchała.
Konferencja Microsoftu stała na naprawdę wysokim poziomie, oferując to na czym wszystkim nam zależało – czyli gry. Kilka z nich prezentowało naprawdę wysoki poziom, nie można się jednak kłócić ze stwierdzeniem, że najlepsze (najdokładniejsze) pokazy dotyczyły tytułów, które trafią również na PC i PS4.
Stało się to co stać się musiało. Podczas dzisiejszej konferencji Konami, poprzedzającej targi E3 2013, zaprezentowany został materiał zza kulis wielkiej epopei pana Hideo Kojimy. Jak zwykle w przypadku Metal Gear Solid, jest czym się ekscytować, choć tym razem nie zobaczyliśmy żadnego zwiastuna. Głosem Węża został za to Kiefer Sutherland!
To już oficjalne - trzeciego września miliony konsolowców ruszą do sklepów, a potem przed telewizor ubijać pana ciemności na swych Xboksach 360 i PlayStation 3. Wersje Diablo III na nowe platformy Microsoftu i Sony oczywiście też zostaną wydane, tylko wciąż jeszcze nie wiadomo kiedy.
I co? Dało się. A świat dalej kręci się w tą samą stronę.
Dead Space 3 – 8 lutego 2013, Crysis 3 – 21 lutego 2013, Army of Two: The Devil's Cartel - 21 marca 2013, Fuse – 31 maja 2013. Co łączy te gry poza rokiem wydania, strzelaniem i odcinaniem kuponów? Logo Electronic Arts.
Nie jestem pewny co sobie myślą szefowie tej firmy i w jaki sposób planuje się w niej pracę, ale chyba już dawno temu zakopali ambicje w mogile, w tej samej w której leżą też ich dobre pomysły i wyczucie gustu... Mimo to rzucę w świat pytanie: po co to wszystko?
The Intouchables to gigantyczny sukces francuskiego kina, a także świetna reklamówka Starego Kontynentu pokazująca, że w Europie powstają nie tylko ciężkie, zaangażowane społecznie filmy, które oglądają śmiesznie obcięci chłopcy w koszulach w kratę.
Amerykanie wydają się mocno zagubieni w krzykliwej konwencji, którą wymuszają ich pełne one-linerów komedie, „u nas” na szczęście jeszcze tak nie jest. Historia Drissa i Philippe’a to poruszający i zabawny obraz pełen klasy, polegający przede wszystkim na łamaniu stereotypów. Czy najlepszym towarzystwem dla obrzydliwie bogatego kaleki może okazać się Senegalczyk z dzielnic biedoty? Może.