Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Fenomen. Dawno nie zaobserwowałem tylu opinii o jakiejś grze (w zdecydowanej większości pozytywnych) wypisywanych jedynie internetowymi skrótowcami. Zimne i mroczne niczym północ Szwecji oblicze gry Amnesia: Mroczny Obłęd spodobało się także wyżej podpisanemu. Straszna to gra jest i basta. Ma swoje braki, ale całkiem skutecznie je maskuje. No i kto by pomyślał, że w zasadzie niezależny przygodówkowy survival horror odniesie taki sukces?
Josh Freese, znany w niektórych internetowych kręgach jako Josh "Fucking" Freese, to wysłany z innego wymiaru robot ukrywający się wśród nas pod postacią perkusisty. Pan Freese to muzyk sesyjny i koncertowy, który swą obecnością zaszczycił takie grupy jak Nine Inch Nails, A Perfect Circle, Devo, Guns'n'Roses (wszystkie zarówno w studio, jak i na żywo), a także pomógł stworzyć niezliczone ilości płyt przeróżnym innym artystom (w tym także Miley Cyrus - pieniądz nie śmierdzi). Czyli zajęty z niego gość. Po co o nim pisać? Bo uważam, że jest a) bardzo zdolny b) bardzo sympatyczny c) ma poczucie humoru d) naparza w te bębny jak szatan (więc części z Was na pewno się spodoba).
Dobry wtorkowy wieczór. Czy jest lepszy moment, by przewertować kolejny zestaw przeróżnych internetowych znalezisk? Być może jest, więc wróćcie do tej wpisu wtedy. Wszystkich innych zapraszam - są filmiki, są obrazki, jest super!
Jednowymiarowy Wolfenstein
Flashowych gier nigdy nie zabraknie. Także takich, które z pozoru nie mają większego sensu. Ja zapraszam na zagranie w jednowymiarową wersję słynnego Wolfensteina 3D. Oczywiście jednowymiarowośc jest umowna, ale tak czy siak - zabawa stanowi wyzwanie. Ta kreska na obrazku pod tytułem gry to autentyczny screen: jedna kreska podąża wzdłuż innej kreski strzelając kreskami do jeszcze innych kresek. Chętni? No to KLIK!
Wcale się nie dziwię, że Czarny Łabędź pojawia się we wszystkich możliwych zachodnich podsumowaniach roku 2010 w kinach, jako jeden z faworytów. I gdyby tylko w Polsce pojawił się bez opóźnienia, z pewnością znalazłby się w moim filmowym top za zeszły rok. Ale nasza premiera miała miejsce przedwczoraj... Trudno, ale na takie produkcje warto czekać. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ten obrzydliwie dobry film znajdzie się wśród najlepszych obrazów, jakie przyjdzie mi w tym roku obejrzeć.
Jakiś czas temu udowadniałem Wam, że nadchodzące miesiące będą bardzo łaskawe dla miłośników kina s-f. Nie omieszkałem dodać, że co najmniej tak samo miło zrobi się miłośnikom komiksów. A że często jedno i drudzy są tymi samymi osobami... Zapraszam więc na krótką wycieczkę po tegorocznych kinowych premierach filmów bazujących w mniejszym lub większym stopniu na komiksach.
Aha - żeby nie było niejasności. Nie jestem komiksowym purystą, oryginalnych serii w większości nie czytałem (nie licząc Spider-Mana), więc wisi mi czy ktoś ma taki kolor paska, a nie inny :) Ciasne ciuszki i szerokie kadry nadchodzą!
Eeee. Tak. Jest dokładnie tak, jak napisano w temacie. Rubber to film o inteligentnej oponie, która odkrywszy w sobie umiejętność rozsadzania ludzkich głów mści się na homo sapiens za złe traktowanie... no cóż, opon właśnie. Mówiąc delikatnie: nietuzinkowy to pomysł na film. I sam ten pomysł przekonał mnie do obejrzenia pełnej wersji. Szkoda tylko, że prawdopodoieństwo ujrzenia Rubber w pełnej krasie w jakimś kinie po tej lub tamtej stronie Wisły jest równe zeru. Ale zwiastun obejrzeć można :)
W nowym roku też trzeba przeglądać Internet. raz już to zrobiłem i podzieliłem się z Wami rezultatami przeglądania. Robię to drugi raz dzisiaj, zrobię bez wątpienia trzeci i piąty, ale nieco później. Tymczasem - jak zwykle grafiki i filmiki. Zapraszam!
Ewolucja Batmobilu
Elegancka grafika w piękny sposób zestawiająca ze sobą wszystkie możliwe (mam nadzieję) wcielenia tego słynnego pojazdu. Bat-tastyczna pełna wersja jest tutaj.
Bez owijania w bawełnę - zapowiada się tłusty rok dla miłośników kina science-fiction. W ciągu najbliższych miesięcy premierę będzie miało kilka filmów, obok których żaden szanujący się miłośnik kosmosu, pozaziemskich stworów i fantastycznej technologii nie może przejść obojętnie. Oczywiście, o ile nie będzie zbyt zajęty podziwianiem oferty filmowej dla miłośników przeniesionych na ekran komiksów (gatunkowe pokrewieństwo jest miejscami oczywiste), ale to materiał na inny wpis.
A zatem: science-fiction. Fantastyczny gatunek, nieprawdaż? Dla mnie - jak najbardziej. Zapraszam na szybką przebieżkę po liście filmów sci-fi, na które warto czekać w tym roku (kolejnośc alfabetyczna)?
W pewnym Internecie, na pewnej stronie pojawiła się pewna kwestia. Z grubsza sprowadza się ona do: Istnieją filmy tak złe i groteskowe, że wychodzą poza skalę i znienacka pojawiają się z drugiej jej strony okazując się zaskakująco przyjemną rozrywką. Oczywiście rozrywką w złym sensie - fatalne aktorstwo, durny scenariusz, nędzne dialogi, beznadziejne efekty (i wymieńcie co tam jeszcze chcecie) często potrafią dostarczyć uśmiechu i sprawić sporo radochy. A jak jest z grami? Są gry tak złe, że aż dobre? Pomyślałem, pomyślałem i oto mój typ - Dink Smallwood.
Ach, Internecie! Dziękuję ci serdecznie, że w swych przepastnych czeluściach skrywasz wielkie ilości rzeczy, które warto odkryć, obejrzeć i przesłać dalej. Dziękuję, że jesteś ogólnodostępną platformą artystycznej wolności i że cenzura się ciebie nie ima (z grubsza).
Ok, podziękowania zaliczone. Teraz przechodzę do odkrycia. Istnieją sobie niezliczone ilości krótkometrażówek. Jedne są lepsze, inne gorsze. Dzięki sieci te najfajniejsze mogą zostać przedstawione szerszemu gronu, a ich autorzy mają szansę na uznanie i (być może) na rozwój filmowej kariery. Tak właśnie jest w przypadku autora niespełna czterominutowego filmu Modern Times, Bena Craiga. Zajrzyjcie, dużo czasu Wam to nie zajmie, a rzecz jest bardzo sympatyczna.
Ach, Black Mesa. I nie mam na myśli placówki z uniwersum Half-Life, ale jeden z najbardziej oczekiwanych amatorskich (czy aby na pewno?) projektów, mających na celu wskrzeszenie i przywrócenie dawnej świetności oryginalnemu HL. Oczywiście dzieło Valve nadal wymiata i jest wspaniałe, nikt jednak nie obraziłby się ujrzeć tamtej gry w nowych szatach (będących czymś więcej, niż lekko zretuszowanym w wersji Source oryginałem). Black Mesa jednak od dłuższego czasu pozostaje w DNF-owym zawieszeniu - czyli będzie "when it's done".
Rock napisał dziś rano krótki tekst o Kinekcie i jego ewentualnej przyszłości. Ja natomiast na szybko oferuję coś w rodzaju suplementu do jego wpisu. Kontrolery ruchowe i skomplikowane gry? Kinect i coś więcej, niż tylko durne skakanie łódką? Najwyraźniej tak. Co powiecie na sterowane ruchami ciała oraz nintendowymi "nunczakami" Modern Warfare?
Japonia to kraj kolorowy, dziwny (dla ludzi z Zachodu), atrakcyjny, egzotyczny i generalnie dopiszcie jeszcze kilkanaście innych epitetów. Często jednak zdarza się, że rzecz bardzo dziwna i nietypowa wydaje się na tyle fajna, że chyba nikt nie pogardziłby jej obecnością na europejskim rynku. W tym wypadku przez "rynek" rozumiem męskie toalety, a "rzeczą" jest pisuaro-konsola.
Dobry wieczór, czytelnicy. Na początek ostatniego dnia długiego weekendu (macie długi weekend, prawda?) proponujemy ja i mój dobry druh, współautor Jakub, lekturę ostatniego już odcinka Historii Serów Świata. Przygód było niemało, akcji jeszcze więcej, a ostatnio to normalnie w zasadzie wszystko wybuchało. Czas na epilog i pozamykanie większości wątków. Dziękujemy za spędzony z nami czas i polecamy się na przyszłość.
Jeśli ktoś by zapytał, dlaczego obrońcy wszechświata nie przybyli na odświętną uroczystość, zapewne odpowiedzi by nie otrzymał. Może ich wrodzona skromność na to nie pozwoliła, może spieszyli się aby ratować inną czasoprzestrzeń, może mieli szlaban od rodziców na wszelkie imprezy. Morze jest szerokie, a jego przepastnej głębi jeszcze nikt do końca nie zbadał. Jednakże fakt jest faktem, iż ani Goudy, ani Camemberta, ani sędziwego Bałtyckiego, ani nawet ozdoby tego zespołu - Mozzarelli, na uroczystości nie było. Wszyscy dawno odlecieli na małą odległą planetę pogrążoną w ciemnościach wieku średniego.
Niezależne gry w natarciu! Niezależne gry zdobywają coraz większą popularność! Niezależne gry zdobywają coraz więcej fanów i nagród. Niezależne gry walczą z biedą! Nic więc dziwnego, że jak ktoś usłyszy coś o nowej niezależnej grze, to chce się takową wiadomością podzielić z innymi. Np. ja z Wami.
Dzień dobry, dobry wieczór (dla czytelników z USA). Nowy rok rozpocznę zgrabnym zestawem ciekawostek filmowo-growo-artystycznych. I jak to z ciekawostkami bywa, wszystkie są ciekawe. Zapraszam serdecznie do zapoznania się z pierwszymi w 2011 roku linkami, które wyszperałem.
Star Wars: projekty Vadera
Wszyscy wiemy, jak wygląda tata Luke'a. A co gdyby wcale tak nie wyglądał? Jest sobie w sieci mała galeria, w której umieszczone zostały prace bazujące tylko i wyłącznie na scenariuszowym opisie Dartha Vadera. Dla przypomnienia: "Przeraźliwy, ponad dwumetrowy Mroczny Lord Sith (...) Jego twarz skrywana jest przez czarne szaty i groteskową maskę do oddychania (...)". Przykładową wizualizację widzicie, reszta skryta jest pod tym adresem.
Dobry wieczór, gameplayowa braci. Wśród Was bez wątpienia są erpegowi maniacy, którzy uwielbiają spędzać przy swoich ukochanych grach niezdrowe ilości czasu. Być może są tacy, którzy nie przepadają za Oblivionem? A może są tacy, którzy New Vegas uznali grą roku 2010? Być może są też gracze znający japoński? A znajdzie się ktoś, kto miłością szczerą darzy Morrowinda? Aha - a lubicie klimat ośmiobitowców? I shadery? Jeśli padło 6xTAK, to czytajcie dalej. Jeśli nie, to też czytajcie. Albo zjedzcie coś czy coś.
Poniżej sympatyczna dwoistość natury gier komputerowych na dwóch przykładach. Stara gra w nowych szatach i nowa gra przyrządzona "na klasyczno".
Witajcie w Nowym Roku. Mało opowieści już zostało. Poprzednio zaczęła się niezła zadyma, więc zadyma musi być kontynuowana. A potem zostanie już tylko długi epilog i się pożegnamy. Ale póki co - zapraszamy :)
- Co się dzieje? – kapłan z kaczorem na czole wrócił właśnie z toalety.
- Eee… Nie wiemy. Kilka razy oglądaliśmy to samo, ale za każdym razem inaczej. I za każdym razem to był pierwszy raz, jak to oglądaliśmy. Normalnie jakby ktoś zmieniał rzeczywistość czasie rzeczywistym.