Szybka rozkmina to cykl mini-felietonów, który oprócz ukazania interesującego zjawiska, gamingowej ciekawostki, śmiesznego filmiku lub ukrytego bonusu - zaprasza Was do dyskusji na konkretny temat i wzięcia udziału w ankiecie.
Oblicze strategii czasu rzeczywistego od dłuższego czasu zaczyna się poważnie zmieniać. Ekonomia i gospodarka zostają brutalnie wypierane przez czystą taktykę i prowadzenie samych potyczek. Zbieranie surowców, wznoszenie budowli, obwarowywanie baz i badania naukowe odchodzą do lamusa na rzecz określonej grupy uderzeniowej, złożonej z konkretnych jednostek. Pomijam w tej kwestii serie Total War czy Age of Empires. Chodzi mi o bardziej współczesne lub fantastyczne klimaty. A więc stare dobre budowanko a’la serie Dune, Warcraft, Starcfraft, KK’n’D, Act of War, Supreme Commander, Command & Conquer) czy kilka sztuk i do przodu (Sudden Strike, Joint Task Force, Word In Conflict, Blitzkrieg, Men of War, Codename: Panzers, Ground Control)?
Zawsze ceniłem sobie możliwość posmakowania danego RTS-a w szerokim spektrum. Gdy żaden element porządnej strategii nie został wykastrowany, nic nie zostało mi odebrane, o nic zubożone. Poniekąd na takiej formie się wychowałem. Nie wiedząc dlaczego, zawsze najbardziej rajcowały mnie etapy defensywy (gdy podziwiałem jak wrogie jednostki rozwalają się o moje wały obronne) oraz osłabiania oponenta (artyleria oraz ataki/moce specjalne). Wszystko zaczynało się więc od rozkosznej rozbudowy. Wznosiło się podstawowe struktury, szukało złoża konkretnego surowca lub elementu przejmującego dany sektor, zabezpieczało kluczowe przejścia i wyloty linią wieżyczek i umocnień. Następnie szybki rekonesans, lokalizacja wrogiej bazy, inwestycja w ulepszenia i badania. Na koniec decyzja co do rodzaju podstawowych wojsk (lądowych, wodnych, powietrznych) formujących ostateczną ofensywę, ewentualny desant, nalot i atak! Mmmm. To było coś. Brakuje mi teraz takich zestawów stratega-smakosza.
Dzisiaj, coraz częściej raczeni jesteśmy ostatnim z wymienionych etapów/części składowych gry gatunku RTS. Mamy więc początkową grupę, którą w trakcie rozgrywki możemy wspierać różnymi akcjami ofensywnymi (naloty/zakłócenia) i defensywnymi (zrzuty zaopatrzenia/naprawy/odkrywanie mapy). Po każdej misji nasze stare wojska, które przeżyły – zdobywają doświadczenie. Możemy również ich skład uzupełniać nowymi jednostkami. Czysta taktyka. Tyle. To nie dla mnie. Nie moja bajka i wyobrażenie pełnoprawnej, niewybrakowanej, pełnokrwistej strategii czasu rzeczywistego.
Standardowo, pora podsumować rozkminę i odpalić zapytanie. A więc: wolicie RTS-y dające możliwość pobawienia się różnymi aspektami wojny czy takie, które skupiają się tylko na prowadzeniu walk z naciskiem na kwestie taktyczne? Uzasadnijcie swój wybór. Oddaję Wam głos.
P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO
Szybka rozkmina:
#8 Azjaci oszaleli (rozmawiamy o szczęściu)
#9 Sprzedajesz co kupujesz? (rozmawiamy o upłynnianiu nabytych dóbr)
#10 Kreujesz na swe podobieństwo? (rozmawiamy o tworzeniu postaci od strony wizualnej)
#11 Grasz w poprzednie części? (rozmawiamy o... no wiadomo o czym:)
#12 Zawsze tak samo? (rozmawiamy o swoich stylówach w grach)
#13 Oglądacie gameplaye? (znów wiadomo o czym rozmawiamy:)