Battlefield 3 okiem Bartheza i eJaya cz. 1 - barth89 - 26 sierpnia 2011

Battlefield 3 okiem Bartheza i eJaya, cz. 1

Równo dwa miesiące dzielą nas od wydarzenia zdecydowanie dużego kalibru. Premiera (a w znacznym stopniu również beta-testy) Battlefield 3 wyjaśni z czym tak naprawdę mamy do czynienia, czy zachwyty, towarzyszące grze studia DICE będą pokrywać się z tym, co faktycznie dostaniemy do rąk (myszek?). Ile w Battlefieldzie części drugiej, a ile "kompaniji". 

Wraz z eJayem pokusiliśmy się o dyskusję nt czym nowy "Beef" może być, a czym naszym zdaniem powinien być. W naszej rozmowie nie zabrakło również wzmianek o poprzednich częściach serii.

Kolejnej części tej dysputy wypatrujcie u eJaya za dwa-trzy dni. Tymczasem zapraszam do lektury.

 

 

Barthez: eJay, jak zaczęła się Twoja przygoda z BF2? Przeczuwałeś, że to może być gra-klasyk na setki godzin?

 

eJay: Zaczęło się dziwnie, bo absolutnym zignorowaniem tej gry w kontekście zakupu. Kiedy wyszło demo...no wiadomo. Świat oszalał, oszalałem i ja. W demo przegrałem chyba kilkadziesiąt godzin i to na złomie, na którym musiałem rozkoszować się minimalnymi detalami. Ale tak to już bywa.

 

Barthez: Jeśli chodzi o mnie to, o ile pamięć mnie nie myli, było tak, że BF2 premierę miał w wakacje, a ja szukałem czegoś do pogrania. Zwróciłem na niego uwagę po obejrzeniu kilku filmików z targów E3 - pamiętam, że wrażenie zrobił na mnie przelot Hydrą nad Gulf of Oman. Stąd już tylko krok do ściągnięcia dema, które niemiłosiernie cięło, ale czy kilka lat temu zwracało się uwagę na to, że gra tnie? Gra w demo z botami była tylko rozgrzewką do gry w pełną wersję z żywymi graczami. A co najbardziej urzekło Cię w BF2 i sprawiło, że spędziłeś nad nim tyle godzin?

 

eJay: Co mnie urzekło..hmmm. Chyba rozmach. W tym okresie FPS'y na PC generalnie nie stawiały na otwarte pole walki. Był to początek CoDowania w różnych markach (m.in. regeneracja zdrowia bez apteczek itp.). Battlefield 2 przeczył tej teorii. A warto też dodać, że wtedy to były DEMA, a nie jak dzisiaj - kupujesz kota w worku i liczysz, że "Metacritic ma rację". Ten szacunek do gracza i potencjalnego klienta bardzo mi się spodobał. Poza tym te setki godzin zawdzięczam też temu, że w grze było sporo wyzwań, a chęć uzyskania kolejnego stopnia/medalu/baretki tylko podsycała to spędzenia wieczoru przed komputerem.

 

Barthez: A pamiętasz jaka była Twoja pierwsza zdobyta baretka/medal?

eJay: Pffff...daj mi wehikuł czasu to się dowiem. Na poważnie, to pewnie Purpurowe Serce lub coś za asysty. Generalnie ja lubię asystować (nawet bardziej niż zabijać!), bo to podstawa współpracy. Ale chyba nie grałeś tylko dla odznaczeń?

 

Barthez: Odznaczenia to był tylko dodatkowy impuls, który, jak wspomniałeś, motywował czasem do tego, żeby np. pograć jeszcze klasą medyka kilka godzin i zdobyć status weterana. Ale tak naprawdę to grało się głównie dlatego, że jak na tamte czasy bitwy na taką skalę to było coś. Wciągało to, że na każdej mapie dało się zastosować jakąś taktykę, oflankować przeciwnika, dotrzeć do jego flagi od strony miasta/wzgórza/krzakami. Z czasem niektóre mapy zyskały szczególne uznanie (Karkand, Gulf, Wake), ale np. Kubra Dam - tam właściwie można było zaatakować z dowolnej strony. BF2 to gra, w której, mogłoby się zdawać, panuje chaos. Ale tak naprawdę są to po prostu pomniejsze potyczki, rozgrywające się w różnych miejscach w tym samym czasie. Jaki styl preferowałeś i będziesz preferował w Battlefieldzie? Myśliwce, pojazdy opancerzone, śmigłowce?

 

eJay: Korzystałem ze wszystkiego, ile się dało. Lubiłem grać piechotą, ale kiedy trzeba było - potrafiłem chwycić za stery helikoptera czy czołgu. Nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Zawsze też starałem się pomagać jako Commander, który był na kilku mapach kluczowy. Rozgrywka była dynamiczna, ale nie przegięta pod kątem szybkości. Tak więc BF2 był dla mnie jaskrawym, polanym krwią poległych polem walki właśnie, ale z ułożonymi klockami. Tego mi właśnie zabrakło w Bad Company 2, za co tę grę krytykuję i za co zbieram od czytelników baty do dzisiaj. Biorę to na klatę. Piszę otwarcie - BC2 to dla mnie kiepścizna i obniżka formy DICE

 

Barthez: Nie wydaje Ci się, że BC2 jest bardziej wyważony od BF2? Chodzi o to, że kiedy w BF2 zdobędziesz czołg, czy śmigłowiec możesz w miarę spokojnie wymiatać wszystko co się rusza. W BC2 zawsze trzeba ostrożnie podchodzić do rajdów na bazy przeciwników.

 

eJay: BC2 jest w ogóle niewyważony. Oczywiście BF2 nie był wzorem balansu, ale kilka rzeczy miał wykonanych po prostu lepiej. Dla przykładu włażąc do helikoptera narażałeś drużynę na straty w walkach lądowych - a to przecież decydowało o zdobyciu lub utraceniu flagi. Te branie na siebie odpowiedzialności było czymś co autentycznie budziło emocje. W BC2 mamy jeden wielki rozgardiasz, a pojazdy raczej średnio się sprawują ze względu na mocno przypakowaną piechotę. No i nie budzą grozy. Gdy na Wake do wioski wjeżdżał czołg to wszyscy uciekali za budynki i myśleli co robić.

Barthez: Odnośnie Twojej krytyki względem BC2... Chyba jesteś trochę za surowy. Fakt, nie jest to może Battlefield, ale Bad Company jak najbardziej. Piję do tego, że BC2 brak tej bettlefieldowskiej magii. Nie ma "wait in line" przy pojazdach, nie ma tak dobrych i charakterystycznych map jak w BF2, pojazdy nie budzą grozy (słuszna uwaga) - w BF2 jeden pojazd obsługiwany przez ogarniętą załogę potrafił całkowicie zmienić losy bitwy. Ale według mnie BC2 ma jedną, dużą przewagę - potrafi zrobić pożytek ze wszystkich klas. Nie ważne, czy wybierzesz mechanika, czy szturmowca - masz atuty, których nie sposób podważyć i zdolności, które zawsze się przydają. W BF2 gra inżynierem, czy grenadierem w wielu przypadkach nie miała sensu: raz, że nie była w stanie wykorzystać wszystkich zdolności, dwa, że broń tej klasy była zwyczajnie słabsza od innych klas. Co prawda DICE uzyskało w BC2 efekt dobrego balansu tym, że zmniejszyła ilość klas, tym samym wzmacniając je i czyniąc groźniejszymi. Osobiście wolę wybór większej ilości klas, jak w BF2, które faktycznie specjalizują się w określonych czynnościach, ale trzeba DICE oddać, że BC2 pod tym względem jest bardziej grywalne.

 

eJay: Balans w BC2? No nieeeee. Medyk z KM - to jest przegięcie dekady. DICE nie miało kompletnie pomysłu na klasy bo było zmuszone kastrować mechanizmy rozgrywki pod konsole. BF2 był elastyczniejszy i wspomnianym inżynierem grałem wiele godzin. No chyba nie napiszesz, że miny na drogach Karkandu to był zły pomysł? W BC2 klasy są nastawione na anarchię i co najgorsze żadna z nich nie jest zależna od drugiej, przynajmniej w dużym stopniu. Tak jak BF2 był grą nastawioną na teamwork, tak Kompania stawia na indywidualności.

 

Barthez: Może wynika to z mojego stylu gry (jak nie medyk/komandos to snajper), ale jednak nie kręciło mnie rozstawianie min i trzymanie kciuków za to, żeby ktoś najechał na moją niespodziankę. Aczkolwiek zależy od dnia i ludzi, z którymi się gra - zgrany zespół, w którym każdy się wzajemnie wspiera sprawia, że nawet naprawianie czołgu kumpla może być ekscytujące. Fakt faktem mechanikiem więcej grałem w BC2, ale chyba przez to, że miał on równe szanse w starciu z inną klasą, co w BF2, o ile nie była to walka na krótki dystans (DAO-12, hehe) nie miałoby sensu. Natomiast jeśli chodzi o system odznaczeń - uważam, że BF2 dawał o wiele większą satysfakcję ze zdobycia medalu, czy baretki (swoją drogą: Ty nie pamiętałeś, ja pamiętam - pierwsza moja baretka to Airborne w nagrodę za długi lot na spadochronie!). W BC2 pod tym względem dużo się dzieje, bo dostajemy co chwilę nagrodę za zaopatrzenie, za asysty itp., ale w jednak wolę cieszyć się z experta za 100h gry medykiem i ustrzelenie 40 przeciwników w jednej rundzie. Znając Twoje podejście pewnie zgodzisz się ze mną

 

eJay: No i tu się zgodzę. Bad Company 2 dosłownie "sra" statystykami. Już po tygodniu miałem ochotę wyrzucić grę i do niej nie wracać. Jednak grupka znajomych, z którymi łupałem w BF2 (pozdrawiam MPO!) spowodowała, że trochę przy tym Battlefieldzie zostałem. Ugrałem kilkanaście poziomów po czym wywaliłem to z dysku. Zapowiedziany dodatek Vietnam niewiele zmienił i z tego co słyszałem - słusznie zrobiłem nie inwestując w te skromne DLC.

Barthez: Vietnam nie jest zły! Serio! Jeżeli komuś pasuje rozgrywka w BC2 (są to osoby, które albo w BF2 nie grały i nie mają porównania, albo takie, które BC2 nie traktują jak pełnoprawnego BFa, czyli np. ja) to Vietnam sporo wnosi. Nowe mapy, pojazdy, rodzaje broni (miotacz ognia to raczej spore urozmaicenie), a nawet wersja pudełkowa wystarczą, żeby wydać te kilkadziesiąt złociszy. Dla mnie było to też trochę sentymentalne, bo przypomniało trochę Jednostki Specjalne do BF2, a więc nie DLC, a pełnoprawny dodatek. Skoro już jesteśmy przy dodatkach to powiedz jak oceniasz jakość trzech dodatków do BF2, a więc Special Forces, Euro Force i Armored Fury?

 

eJay: Special Forces - wprowadziło wiele ciekawych rzeczy, w tym kosmicznie dobrą mapę Warlord oraz linę z hakiem, która robi furorę w modyfikacji Project Reality. EF i AF to dla mnie wyciskacze kasy, które - uwaga - byłyby lepiej odebrane gdyby pojawiły się jako co miesięczne uzupełnienie contentu w formie patchy, lub jako jeden spójny dodatek pokroju Special Forces. Niestety, wydano je w momencie gdy BF2 zaczął już delikatnie tracić na popularności. A wracając jeszcze do Vietnama - pewna osoba, która jara się tym konfliktem stwierdziła, że nawet klimat nie ratuje gównianego gameplaya. To mi w sumie wystarczyło za rekomendację. Oszczędziłem kasę i tyle.

 

Barthez: EF i AF i tak zostały zamieszczone w patchu, więc to chyba świadczy o tym, że sprzedaż ich w takiej formie jak dziś Vietnamu (pudełko z kodem w środku) nie było dobrym pomysłem. Co nie zmienia faktu, że oba kupiłem w dniu premiery. Czas chyba pozaczepiać BF3 - na co liczysz? Chyba nie muszę korzystać z kryształowej kuli, żeby zgadnąć, że wolisz (tak jak ja) by BF3 miał o wiele więcej wspólnego z BF2 niż BC2?

eJay: Do BF3 mam sporo "ale" jak również wiele pozytywnych spostrzeżeń. Liczę przede wszystkim na to, że będzie to pierwsza gra, która udowodni sens pojawienia się DX 10 i 11. Umówmy się - obie technologie miały pod górkę i były przez długi czas wyśmiewane. Być może wreszcie pokażą niedowiarkom, że ich moc nie tkwi wyłącznie w lepsiejszych teksturach ściany budynku. Czy będzie to następca BF2? Nie jestem w stanie przewidzieć. Jak zajrzę na betatesty to być może wyciągnę pierwsze wnioski. Zresztą Battlefield to taka seria, którą poznaje się przez miesiąc. Raz może odrzucić, potem oczarować i powalić. Oby tylko rozwiązań z BC2 było jak najmniej. A ty na co liczysz? Na Modern Warfare 3? ;)

 

Barthez: Oj nie, DICE już kombinowało i próbowało stworzyć hybrydę BF i MW, tworząc Medal of Honor. Ja dziękuję, postoję, poproszę pełnoprawnego BFa. Jeżeli chodzi o samą technologię to chyba jest to ostatnia rzecz, o którą powinniśmy się martwić - gra wygląda olśniewająco, a kiedy patrzę na animację to wiem, że często uśmiechnę się pod nosem patrząc na ruchy żołnierzy. Czy widziałeś animację otwierania drzwi? Poezja! Nie wiem jak będzie wyglądać sprawa destrukcji otoczenia, bo ostatnio coś głośno o licznych oskryptowanych zniszczeniach, ale jeśli tylko będzie lepiej niż w BC2 to mi to wystarczy. Zresztą nie można zapomnieć, że najnowszy Frostbite to nie tylko zniszczenia - to też światło i cienie, które prezentują się fenomenalnie. Podoba mi się, że DICE stara się jak najbardziej wyważyć rozgrywkę. Wnioskuję to po tym, że możliwość padania na ziemię zbalansuje światłem odbijającym się od lunety strzelca wyborowego, gdy ten zbyt długo będzie leżakował w jednym miejscu. Ogólnie to chciałbym, żeby jedynymi spójnymi BF3 i BC2 był silnik i sam fakt obecności kampanii singleplayer. Resztę czerpałbym pełnymi garściami z BF2.

eJay: To że będzie czerpał pełnymi garściami możemy z miejsca odrzucić. Nie zarzyna się kury, która znosi złote jajka, a 5 milionów sprzedanych egzemplarzy BC2 na PC to jednak wynik bardzo dobry. 4 klasy żołnierzy nie powalają. Być może DICE nadrobi to zawartością do odblokowania i rozmaitymi gadżetami. Na 100% pojawią się na przykład moździerze - świetna sprawa, odróżniająca BF3 od reszty sieciowych strzelanin. Z drugiej strony martwią "kompanijne" debilizmy - karabin na czołgu to ponownie perk (łapy opadają), a dochodzi do tego regeneracja pancerza. Jak to będzie działało, przekonamy się już niedługo, ale taki detale powodują, że automatycznie mam ochotę zaspamować skrzynkę mailową Troedssona (szefa projektu) z prośbami o usunięcie takowych opcji. No ale ja daje tej grze szansę, nie skreślam jej, choć daleki jestem od ekscytacji. Zaryzykuję nawet i powiem, że to będzie BF2 w wersji 0.75 ale w świetnej oprawie graficznej.

 

c.d.n...

barth89
26 sierpnia 2011 - 20:17