Wielkim skokiem naprzód w przypadku serii Grand Theft Auto, było przeniesienie akcji do miasta odtworzonego w pełni trójwymiarowej strukturze. Zaowocowało to większą swobodą działań, w znaczny sposób pobudzając naszą chorą wyobraźnię. ;) To właśnie od tego momentu inni producenci zaczęli ściągać pomysły Rockstar Games, tworząc w ten sposób własne gry o zbliżonej tematyce. Ktoś może stwierdzić, że pierwszą taką produkcją okazał się Driver 2. Coś w tym jest, jednakże to GTA całkowicie wykorzystało potencjał trójwymiarowości oraz otwartości świata. Dziś poznamy historię najlepszych moim zdaniem odsłon należących do omawianej przeze mnie marki. Niniejszym zapraszam do zapoznania się z niniejszym artykułem, albowiem zagoszczą w nim takie perełki jak rewolucyjna trójka, słoneczne Vice City oraz rozbudowane San Andreas.
Kilka tygodniu temu światło dzienne ujrzała nowa, czarna edycja książek traktujących o przygodach Harry'ego Pottera. Nasz rodzimy wydawca Media Rodzina w związku z premierą najnowszego dzieła J.K. Rowling pod tytułem Trafny Wybór, postanowił wówczas wydać na polskim rynku odświeżoną wersję sagi poświęconej młodemu czarodziejowi z blizną na czole. Nowa edycja charakteryzuje się nowymi okładkami, które mają trafić w gusta starszych czytelników.
Mario powrócił na szklany ekran telewizora, pojawiając się tym razem pod własną marką w 1985 roku, na bardzo popularnej w tamtych czasach konsoli Famicom/NES. W kolejnych latach został wydany również na inne platformy, a jego kult rozrósł się do tego stopnia, że nie tylko stał się flagową maskotką Nintendo, ale i w znacznym stopniu wyszedł poza branżę gier wideo.
Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części, oprócz suchych danych, poznacie również moje odczucia względem nich, zaś na samym końcu recenzji możecie także wziąć udział w dostępnej tu ankiecie. Niniejszym zapraszam wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z treścią oraz do komentowania.
Dokładnie dziś otrzymałem niespodziewaną paczkę od kuriera, w której jak się później okazało znalazłem list, wypasioną szklankę oraz butelkę napełnioną piwem. Nieznanym piwem, bo pozbawionym etykiety i napisu na kapslu. ;) Nie ukrywam, że taka paczka bardzo mnie zaintrygowała i z jeszcze większym zainteresowaniem zdecydowałem się na spożycie tajemniczej nowości od Kompanii Piwowarskiej.
Wiele osób wychowało się na takich filmach jak Rambo, Terminator, czy Szklana Pułapka. Sporo z nich tęsknie powraca myślami do tamtych czasów. Czasów twardzieli i nieskrępowanej akcji, gdzie nasi ulubieńcy masakrowali swoich wrogów na różne sposoby. Po wielu latach przerwy, podczas panującej mody na wystające żebra nowego pokolenia aktorów, na podium kina Hollywood powraca stara gwardia, chcąca wyżej wymienionym szkieletom pokazać kim są prawdziwi twardziele. The Last Stand, Bullet To The Head, a także A Good Day to Die Hard mają na celu przywrócić blask upadającej od lat kinematografii oraz zarobić stertę zielonych banknocików, bez których życie nie ma najmniejszego sensu. Przynajmniej w obecnych czasach... Czy opisywanym przeze mnie "dinozaurom" uda się powrócić w wielkim stylu? O tym przekonamy się dopiero po premierze tych trzech tytułów, ale biorąc pod uwagę Niezniszczalnych 2, śmiem twierdzić, że może być całkiem interesująco.
Do premiery Grand Theft Auto V jeszcze daleko, ale już dziś możemy uznać, że sporo o nadchodzącym hicie Rockstara wiemy. Zmian w stosunku do poprzedniczek będzie jak zwykle sporo, zaś sama produkcja powinna nam przypaść do gustu. Owszem, pewne obawy również się pojawiają, ale niewielkie, bo Rockstar Games zdążyło nas przyzwyczaić do wysokiego poziomu swoich produkcji.
Gry co prawda służą do grania a nie oglądania. Niemniej jednak bywa i tak, że czasem przyjemniej jest obejrzeć poczynania znajomego, tudzież kogoś z rodziny zabierającego się w danej chwili za przechodzenie danej produkcji ze świata elektronicznej rozrywki. Istnieją takie tytuły, które pomimo nieprzyjaznej dla nas rozgrywki, intryguje swoim niesamowitym klimatem, czy też całym uniwersum.
Nie ma rzeczy idealnych, a tym bardziej gier. Nawet jeśli trafimy na murowany hit, musimy liczyć się z jego bugami. Część z nich jest niwelowana w wypuszczanych przez producenta łatkach, jednakże pozostałe błędy pozostają z nami na zawsze. Bugi można podzielić na kilka kategorii. Jedne mogą nas zirytować, drugie zaś rozśmieszyć, a trzecie... ułatwić rozgrywkę. I właśnie tymi ostatnimi zajmę się w niniejszym tekście.
Parę miesięcy temu miałem przyjemność zrecenzować drugą część przygód lubianego przez rzeszę fanów Goku. Dziś zdecydowałem się omówić jej pierwszą odsłonę, by porównać ją do swojej następczyni i ukazać wam drodzy mili, przepaść dzielącą oba tytuły. Cała seria składa się z trzech odcinków i przynależy do gatunku jRPG. Jednakże jedynka, w przeciwieństwie do dwójki nie posiada otwartej struktury, przez co staje się typowo liniową produkcją. Oczywiście nie warto jej z tego powodu przekreślać, bo rozpoczęcie swojej przygody z niniejszymi grami jest jak oglądanie filmu od środka. W moim mniemaniu lepiej jest zaczać historię Goku od początku jego działalności w "Zetce", aby nie tylko przeżyć jego zmagania, ale i zaobserwować rozwój i różnice każdej części z osobna.
Grand Theft Auto pojawiło się w świecie elektronicznej rozrywki niczym meteoryt na ziemi, szokując przy tym każdego żyjącego człowieka. Ogromna swoboda działań oraz kontrowersyjna tematyka, sprawiały że tytuł ten z miejsca znalazł swoich zwolenników jak i przeciwników. Bez krępacji mogliśmy eksterminować niewinnych ludzi jak i stróżów prawa, co nie każdemu mogło przypaść do gustu. Niemniej jednak o marce było niezwykle głośno. I to nie tylko ze względu na powyższe powody, ale i na niesamowitą dozę grywalności, której próżno było szukać u konkurencji. Dziś zajmiemy się przypomnieniem pierwszych dwóch odsłon oraz dwóch dodatków wydanych do części pierwszej, by przybliżyć tym samym początek tej wspaniałej po dziś dzień serii.