Myst najlepsza gra na rozgrzanie szarych komórek i przeżycie wielkiej przygody z książkami w tle. - hongi - 6 października 2022

Myst najlepsza gra na rozgrzanie szarych komórek i przeżycie wielkiej przygody z książkami w tle.

hongi ocenia: Myst
85

W końcu udało mi się ukończyć grę, którą od wielu lat staram się przejść, bez pomocy solucji z YouTube. Bez pomocy kolegów (jakbym jakiś miał) i bez podpowiedzi z zakurzonych, leżących na dnie szafy, starych czasopism. I udało mi się, samemu. Później jeszcze lekkie oszukiwanie w środku i przy końcu gry, by zobaczyć wszystkie zakończenia i w końcu przeszedłem jedną z gier mojej młodości na sto procent. Myst, bo o tej grze mowa przeszedłem starym sprawdzonym sposobem, przy użyciu kartki i długopisu i oczywiście swojej wrodzonej inteligencji i zaradności, jak i lekkiej pomysłowości i wiecznemu kombinowaniu. Teraz mój umysł jest przeciążony i gdy piszę to, jestem na skraju wyczerpania intelektualnego. Zapraszam na krótką opowieść o grze Myst, w której zdradzę, dlaczego tak bardzo chciałem przejść właśnie tę grę i dlaczego zajęło mi to tak dużo czasu.

Gra Myst została wydana we wrześniu 1993 roku, czyli już niedługo będzie obchodzić swoje 30-sto lecie. Stworzona przez firmę Cyan Worlds, gra odniosła światowy sukces, wszystko przez nowatorski sposób podejścia do grafiki, poprzez wykorzystanie realnych fotografii i stworzenia wirtualnych światów. Większość gier tak robiła, ale jeszcze nikt nie odważył się pokazać tak fantastycznych rzeczy, za pomocą tej techniki. Mówimy o roku, w którym wyszedł pierwotny Doom. Tak więc możliwości poruszania się po wyspie i przestawiania rzeczy, były wtedy czymś nowym. Coś jak obecne dzisiaj okulary VR (na marginesie — sama gra również ukazała się na wirtualne okulary). Niestety klimat i poziom trudności gry, przy braku obecnego internetu, spowodował, że choć bardzo dobrze przyjęta, była dla graczy zbyt trudna i wymagająca. Nawet po tylu latach miałem bardzo wielkie trudności przy kilku zagadkach logicznych. Kilkanaście razy chciałem sięgnąć do Internetu, ale się powstrzymałem, dlatego tak długo zabrało mi przejście całej gry.a

Myst w wolnym tłumaczeniu to tajemnica i tak właśnie się zaczyna nasza przygoda. Od tajemnicy. Mamy krótki filmik, gdzie ktoś spada z dziury w niebie razem z księgą, tłumacząc się, że powinien zniszczyć ją, gdyż może wpaść w niepowołane ręce, albo spróbować czegoś innego. W ten sposób narrator i właściciel księgi daje nam do zrozumienia, że jeśli znajdziemy ją, księgę, wszystko może ułożyć się całkiem inaczej. I książka Myst spada tuż pod nasze nogi. Oczywiście nogi gracza. I tak zaczyna się nasza przygoda w świecie tajemnicy. Fantastyczny start przygody, w której już na samym początku dostajemy masę pytań i zero odpowiedzi. No nic trzeba chyba otworzyć księgę i ruszać w nieznane.

Trafiamy na dziwną wyspę pełną różnych budowli i masy przełączników. Znajdujemy skrawki wiadomości oraz dwie zaczarowane księgi. Jedna czerwona, a druga niebieska. I tak od zagadki do zagadki, staramy się zebrać wszystkie czerwone i niebieskie strony i uwolnić uwięzionych w tych książkach braci. Wyspa należy do Atrusa, a uwięzione rodzeństwo jest jego synami. Dowiadujemy się to z czasem, poprzez odnajdywanie kolejnych stron. Po całej wyspie możemy znaleźć wiele przejść do innych światów. Musimy je tylko otworzyć, uruchomić lub odkryć, a nawet rozwiązać mniej lub bardziej skomplikowanych zagadek. Gdy już dotrzemy do innego świata, musimy odnaleźć zgubione strony oraz odszukać księgi powrotu do głównej wyspy Myst. I tak uruchamiając piec, podnosimy drzewo, które odkrywa nam wejście do podziemi, gdzie możemy przenieść się do drewnianego miasta, podwieszonego na drzewach, które ma windy napędzane wodą. Później może odwiedzimy dom braci i ich pokoje, które bardzo dużo mówią nam o ich osobowości i zainteresowaniach. Zaczynamy się zastanawiać, czy to dobry pomysł, by ich uwalniać. Gra nakreśla nam każdy ze światów, całą opowieść, by na końcu ukazać i wyjaśnić nam wszystkie wątki gry.

Tym, czym Myst bije inne gry to zagadki i tajemnice, a także lokacje. Każde miejsce ma swoją historię i zostało skrupulatnie opisane przez swojego stworzyciela, czyli Atrusa i jego rodzinę. Wszystko zostaje dodatkowo jeszcze spisane i trzymana w bibliotece na głównej wyspie. Szkoda, że musiała ona częściowo spłonąć i mamy do niej ograniczony dostęp. Książki są tutaj naszymi przewodnikami i wskazówkami, które kierują nas na tropy nowych zagadek i przejść do nowych miejsc. Lokacje, choć są może niewielkie, ale bardzo dobrze przemyślane i nic tutaj nie jest stworzone przez przypadek. Są oczywiście rzeczy, które mają nas zmylić, by odgadnąć dobrą ścieżkę, ale nawet mało istotne elementy, jak dźwięki w grze, mogą pomóc nam w odkryciu prawdy. Pociąg jest doskonałym przykładem, który może nas zmylić na wiele miesięcy. Przekonałem się o tym sam, aż w końcu wpadłem bez pomocy, jak dostać się do ostatniej stacji. IQ 200. Zdarza mi się mieć przebłyski raz na kwartał.

Gra miała najróżniejsze poprawki graficzne i wyszła już chyba z 10 razy, na prawie wszystkie rodzaje konsol, czy jak już wcześniej wspomniałem system VR. I choć gra jest stara, to nadal wciąga coraz to nowe pokolenia. Ja grałem w pierwotną, ale poprawioną wersje Myst: Masterpiece Edition, ze słabą grafiką i chodzeniem klatkowym. Do tego po angielsku, czego nie polecam przy naprawdę fajnej polskiej wersji językowej. Dało mi to wiele frajdy i znów poczułem się młody. Oldskulowe gówno boomera, jak to ujęło moje dziecko, ale dla mnie polane syropem z nostalgii, który zawsze smakuje dobrze w każdym wieku. Sama gra oczywiście nie jest dla każdego. Sam instalowałem ją chyba z 50 razy, by znów ją usunąć, gdy zaciąłem się na czymś trudnym. Samo dojście do końca dało mi ogromną frajdę i satysfakcję. Przypomniało również, dlaczego uwielbiałem przechodzić sam wszystkie gry, bez pomocy internetu. Wpadnięcie na trop lub odgadniecie rozwiązania, dawało i daje mi niezłego kopa, o którym już dawno zapomniałem.

Stare gry ciągle dawały nam to uczucie, stawiając na inteligencje gracza, lub go pogrążało na wieki, ale twórcy mieli nadzieje w IQ graczy. Teraz w dobie internetu i dużo łatwiejszych gier, taki rarytas jest niedopuszczalny przez wydawców. Może się przełożyć na sprzedaż gry i oczywiste mniejsze zyski. Zbyt trudna gra i wymagająca od gracza rozwiniętej inteligencji jest odstawiana w kąt i zapominana. Smutne, ale prawdziwe. Z Myst było inaczej od samego początku. 

Czy polecam grę Myst? Oczywiście. Jest stara, nie droga, można znaleźć w odświeżonej wersji, bardzo wciągająca, jeśli ktoś lubi zagadki i przygody w innych światach, okraszonych ciągłym myśleniem. Można brać w ciemno. Dodam, że są kolejne części i przygody, które sam w swoim czasie zamierzam przejść. Jakiś czas temu trafiłem na Allegro na pewny przedmiot ze słowem Myst. I bardzo mnie to zdziwiło, że tak stara gra, mogła rozwijać się w innym kierunku. Nie mogłem się powstrzymać i nie kupić tego itemu. I od tego momentu próbowałem ze zdwojoną siłą przejść samą grę, by dowiedzieć się, co łączy dziwny przedmiot z samą grą. I mogę tylko dodać, że to już koniec mojej krótkiej recenzji gry Myst, którą polecam, jako trening szarych komórek, ale bądźcie czujni, bo to nie koniec tajemnicy zakupionego przedmiotu. Ciąg dalszy nastąpi w BG#50.


hongi
6 października 2022 - 21:41