Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Być może niektórzy z Was już wiedzą, że wszystkie 6 odcinków kinowych Gwiezdnych Wojen trafi do kin w wersji 3D. Stanie się to w 2012 roku, a triumfalne wysysanie portfeli zacznie się od (nie)szczęsnego Mrocznego Widma - a zatem teraz przyjdzie wszystkim chętnym poznać sagę w kolejności chronologocznej. Czy dacie po raz kolejny zarobić George'owi Lucasowi? Ja dam.
A dlaczego dam?
Trent Reznor, jednoosobowa muzyczna armia odpowiedzialna m.in. za Nine Inch Nails, to bardzo pracowity człowiek. Prócz tworzenia muzyki solo (NIN), z żoną (How To Destroy Angels), pisania ścieżek dźwiękowych do filmów (The Social Network) i produkowania dźwięków innych artystów, od jakiegoś czasu zajmuje się także telewizją. A jako, że ten temat wyjątkowo mnie interesuje, postanowiłem się nim z Wami podzielić.
Rzecz ma się następująco: w 2007 roku Reznor z pomocą kolegów wypuścił na światło dzienne album Year Zero, którego premierę poprzedzała złożona Alternate Reality Game wciągająca uczestników w niewesoły świat niedalekiej przyszłości, stanowiący fabularne tło zaprezentowanej na płycie muzyki. Gra toczyła się w Internecie i w świecie rzeczywistym, angażując różnego trodzaju nośniki - a całość wraz z 16 utworami dała podwaliny ciekawemu uniwersum. Uniwersum, które żyje dalej.
Ja jeszcze! Jeszcze ja coś o DNF chcę napisać przed premierą. Duke Nukem zawsze był twardzielem, zawsze miał cały plecak suchych one-linerów, zawsze miał duże ego i zawsze wokół niego pełno było niewiast. Nie inaczej będzie przy okazji niesławnego DNF - tego przynajmniej się wszyscy spodziewają. I słusznie. Bo tak będzie. Na PAX obecne było demo gry, a co było w demie - wielu z Was już wie. Ale jakoś ja wcześniej nigdzie nie natrafiłem na opis tego, co poniżej.
Nie da się ukryć, że Mass Effect to gra zacna. Świetnie napisany kawałek kodu z mnóstwem atrakcyjnych dla dojrzałego gracza elementów. Chlopaki z BioWare byli pewni sukcesu i od razu założyli powstanie trylogii. Pomijając popkulturową modę na tworzenie różnego rodzaju serii już na samym starcie - jest to rzecz pozytywna. Bo skoro pierwsza gra jest dobra, druga lepsza, to trzecia musi być najlepsza. A przynajmniej ja mam taką nadzieję. Tutaj jednak się rozchodzi o grę drugą. Na zachętę obrazek.
Nieco starsi gracze bez watpienia w każdej chwili mogą zacząć rozpływać się nad fenomenalną serią Oddworld, którą dobrą dekadę temu zrobiła wielkie wrażenie na wszystkich posiadaczach pecetów i PSX. Seria liczy obecnie 4 odsłony, ale dwie ostatnie: Munch's Oddysee i Stranger's Wrath, zawitały tylko na pierwszego Xboksa. Wydawało się, że "dziwnyświat" zniknie w odmętach historii wspominany przez nostalgicznych graczy.
Tymczasem, nic z tego. Na szczęście. Od pewnego czasu wiemy o dwóch istotnych rzeczach, które mają odświeżyć nam rewelacyjną serię. Pierwszą sprawą jest zapowiedziany jakiś czas temu Oddbox, czyli kolekcja wszystkich 4 gier, które mają pojawić się w systemie Steam (szkoda jednak, że póki co nie wiadomo nic ponad to, że taka paczka ma się pojawić... Panowie! Żądamy wieści!). Druga rzecz to przygotowywany przez studio Just Add Water port ostatniej części, czyli Stranger's Wrath, na konsolę PS3. I oto, kilka dni temu, pojawił się pierwszy developer diary obrazujący proces konwersji.
Witam w trzecim odcinku gratowiska. Dzisiaj liny są głównie filmowe, ale wszystkie warte tych kilku minut Waszego cennego czasu. Będą gry, będą efektowny sumocy, codzienne życie według Michaela Baya, fenomenalnie bogata w detale starcraftowa grafika oraz nieco krwawych ochłapów dla prawdziwych męskich mężczyzn. Bon apetit!
Co by było, gdyby gry miały super-łatwy poziom trudności?
Byłoby to, co w poniższym filmiku dostępnym na stronie collegehumor.com. Moje wyrazy uznania dla autora - klimat klasycznych tytułów wyłazi wszystkimi pikselami.
W maju 2007 wielu graczy (większość z Korei Południowej) zakrzyknęło gromkie "TAK!", gdy okazało się, że oto nareszcie oficjalnie ujawniono drugą część jednego z najlepszych RTS-ów w historii. W jakiś czas później ta sama grupa uniosła jedną brew w niedowierzaniu, gdy okazało się, że StarCraft II wyjdzie w trzech osobnych odsłonach. Dzisiaj poświęcę dwa słowa w tym temacie, mam nadzieję, że zechcecie je przeczytać.
Bobby Kotick, szef Activision, to Szatan. A przynajmniej w oczach wielu graczy jest kimś takim. Człek ten, niczym dobrze naoliwiona lokomotywa, pochłania kolejne kilometry torów zrobionych z pieniędzy graczy. I nie zatrzymuje się za żadnej stacji, byle dojechać do celu, jakim jest ogromniasta zajezdnia zrobiona ze studolarowych banknotów.
Mówiło się (a czasem mówi nadal), że gry komputerowe są złe, głupie, przykuwają młodzież do komputerów i konsol, nie pozwalają zapoznać się z rówieśnikami, nie pozwalają wychodzić na dwór, zażywać słońca i ruchu. Wszyscy wiemy, jak bardzo krzywdzące są to stwierdzenia. Wiedzą to również ci, którym zechciało się przenieść niektóre gry do świata rzeczywistego. Z bardzo ciekawymi efektami.
Jako zatwiardziały (póki co) pecetowiec, z zazdrością spoglądałem na mogących bawić się mieczami świetlnymi kolegów z konsolami. Jakaż więc była moja radość, gdy okazało się, że Aspyr podjął się trudu przełożenia na myszkę i klawiaturę gry Star Wars: The Force Unleashed.
Rzucam linę po raz drugi. Póki co staram się być sumienny i raz w tygodniu (w poniedziałek - na sam początek kolejnych pięciu dni... żeby było milej) prezentować Wam zestaw kilku ciekawych rzeczy w Internecie wyszperanych. I wcale nie muszą to być świeżynki, co dzisiaj będzie bardzo wyraźnie widoczne. I wcale nie muszą te rzeczy dotyczyć gier, co dziś również będzie widoczne. Chcę jedynie, by były to rzeczy ciekawe i warte tych paru minut. Zapraszam!
O polskim przemyśle filmowym i telewizynym napisano już kilometry publikacji, wiele przez ludzi dużo mądrzejszych ode mnie. Nie zamierzam zatem pisać nie wiadomo jak zmyślnego elaboratu, tylko przyjrzę się kilku pozycjom z punktu widzenia zwykłego widza. Widza, który jakieś tam wymagania ma. A czasem nawet ma nadzieję, że obietnice twórców się spełnią. Wszyscy jednak wiemy, czyją - wedle porzekadła - matką jest nadzieja.
Cykli na gameplayu ostatnio namnożyło się sporo. Swoją skromną propozycję dorzucę i ja. Internet obcy mi nie jest, ale równie często co do spraw pożytecznych, służy mi on do poszukiwania/oglądania/czytania rzeczy mniej lub bardziej nieprzydatnych, głupkowatych, absurdalnych etc. Rzuć linę będzie zatem takim moim składowiskiem linków. Raz wskazywać będę na rzeczy śmieszne, raz godne podziwu, innym razem potępienia lub refleksji. Innymi słowy - zrzucę tu raz w tygodniu kilka perełek, na które natrafię podczas wirtualnych wojaży. Być może komuś przypadną one do gustu, a radością przecież dzielić się należy.
Oto tegotygodniowa porcja radości.