W ostatnich czasach to seriale nadają ton mediom audiowizualnym. To w serialach twórcy mają największą swobodę działania, i ostatnio duże budżety. Zniknął podziała na aktorów filmowych i aktorów telewizyjnych - gwiazdy dużego ekranu nie mają już oporów przed graniem w produkcjach telewizyjnych.
Sama koncepcja serialu jako medium sekwencyjnego, którego poszczególne odcinki są prezentowane w telewizji np. co tydzień, również ulega ewolucji. Seriale takie jak produkowany przez Netflix House Of Cards czy też opisywany na GamePlay przeze mnie The Moone Boy (produkcja Hulu), prezentowane są widzom jako cały sezon naraz.
BadassDigest twierdzi, że zna ogólną fabułę, a właściwie jej początek do powstającego właśnie epizodu siódmego Gwiezdnych Wojen. Nie wiadomo, czy piszący to dziennikarz nie wyssał wszystkiego z palca, ale że akurat trwa Comic Con na którym różne rzeczy zapewne można się oficjalnie i nie - dowiedzieć, warto choć spojrzeć.
Uwaga, jeżeli (choć baaaardzo nie sądzę) się to okaże prawdziwą fabułą nowej części Star Wars, to możesz sobie zepsuć zabawę. Jeśli więc jesteś spoilerofobem, odejdź stąd. Pamiętaj jednak, że to co tutaj mamy to zaledwie samo zawiązanie akcji.
Od razu powiem że z autorem książki jesteśmy fejsbukowymi znajomymi, a nasza internetowa znajomość sięga czasów Usenetu, ale czasami było nam nie po drodze. Sięgając po Jetlag (sięgałem wirtualnie, bo kupiłem ebooka) obawiałem się trochę, że jej treść będzie jakimś odzwierciedleniem internetowej persony Michała Radomiła, która, co tu kryć, często mnie wkurzała.
Na szczęście tak nie jest. Książka mnie tym zaskoczyła - pozytywnie. Jestem nieznacznie starszy od autora, ale wciąż wiele spostrzeżeń wziąłem od razu za swoje.
Lana Del Rey może wydawać się nową artystką, jednak nie jest już takim nowicjuszem. Popularność co prawda zdobyła swoją płytą Born To Die z 2011 roku, jednak mało kto wie, że nie była to jej pierwsza płyta.
Elizabeth Grant (bo takie jest prawdziwe nazwisko Lany), próbowała swoich sił w muzyce już od prawie dziesięciu lat. Istnieją na przykład nagrania jej akustycznego projektu May Jailer pochodzące prawdopobnie z 2004 roku. Dodatkowo, jak donoszą fanowskie strony poświęcone Lanie, jak również Wikipedia, ma na swoim końcie dobrze ponad setkę nieopublikowanych piosenek. Jest to więc utalentowana i pracowita artystka, choć wiele osób kryrtykuje ją za umiejętne kreowanie swojej scenicznej postaci.
Chrisa O'Dawd znamy przede wszystkim z serialu The IT Crowd (Technicy Magicy), oraz z filmu Podróże w czasie - często zadawane pytania. Inny serial z jego udziałem - Moone Boy, nie jest tak dobrze znany, choć otrzymał on m.in. międzynarodową nagrodę Emmy za najlepszą komedię telewizyjną w 2013 roku.
Zachowanie w grach online wzbudza ogromne zainteresowanie naukowców. Według nich, w grach takich jak World Of Warcraft czy Everquest ujawniamy swoje prawdziej ja - ukryci za postacią naszego avatara.
W naukowym czasopiśmie Information, Communication and Society opublikowano niedawno wyniki interesującego eksperymentu. Pracujący na Uniwersytecie Concordia badacze znaleźli 375 chętnych do udziału w badaniu graczy w World Of Warcraft, i zlecili im wykonanie specjalnie przygotowanej misji w niewielkich podgrupach. Całość misji była całkowicie zmyślona przez naukowców, i zajmowała około 1,5h. Każdy ruch i każde odezwanie się na chacie zostało skrupulatnie zapisane i poddane później analizie.
Tak, wiem, do końca maja zostało tylko kilkanaście minut. Chciałem tylko braciom-graczom przypomnieć o trzech sprawach:
Kolejna, czwarta już paczka książek od Humble Bundle, przynosi trochę ebooków z powieściami i opowiadaniami, i trochę komiksów. Dla każdego coś miłego! Dla nas dodatkowo jest to dobra okazja do poćwiczenia języka angielskiego.
Książki podzielono na trzy kategorie, w trzech grupach cenowych.
Za dowolną kwotę otrzymamy:
Wizzywig: Portrait of a Serial Hacker (Ed Piskor) - powieść graficzna o wczesnych latach hackerstwa. Główna postać komiksu jest inspirowana takimi istniejącymi w rzeczywistości osobami jak np. Kevin Mitnick.
Widząc ostatnie doniesienia na temat nowych usług dołączanych do Steam, zastanawiam się, czy aby na pewno jest to krok w dobrym kierunku. Przypomnijcie sobie, w jakim celu powstał Steam? No, tak, powstał po to, aby ułatwić instalację, patchowanie, aktualizację i zarządzanie elektronicznymi wersjami gier.
Była to, nie oszukujmy się, usługa która dawała użytkownikom PC namiastkę gry na konsoli. Nie martwiliśmy się o framworki, driver, dajrektiksy. Po prostu wybieraliśmy grę, ściągała się, i do tego sama się w tle aktualizowała. Dodatkowo wkrótce wzbogacono steam o funkcje, które znano np. z Xbox Live - czyli znajomych, czat, osiągnięcia.
Ponieważ ukazały się już na GamePlay recenzje Godzilli, nie będę się powtarzał. Za to pokrótce napiszę o czymś co przykuło moją uwagę w trakcie oglądania filmu: nawiązania do tradycji kina z potworami i nie tylko.
Reżyser, prywatnie fan japońskich filmów o potworach, umieścił w filmie sporo aluzji i odniesień do wcześniejszych filmów o Godzilli. Oto kilka z nich.
Mothra w domu Brodych
W domu Brodych do którego bohaterowie przedostają się przez strefę objętą zakazem poruszania się, znajduje się akwarium z napisem "Mothra". Mothra to nazwa jednego z klasycznych potworów Kaiju - wielkiej ćmy ("moth").