Recenzja komiksu Szninkiel - Froszti - 3 grudnia 2020

Recenzja komiksu Szninkiel

Grzegorz Rosiński i Jean Van Hamme dwójka twórców, która powinna być doskonale znana każdemu człowiekowi, których chociaż trochę interesuje się komiksem. Zakładając, że ktoś ostatnich kilkudziesięciu lat nie spędził w bunkrze głęboko pod ziemią odcięty od świata zewnętrznego, z pewnością słyszał on również o takim tytule jak Szninkiel, będącym tworem wspominanych panów. Arcydziele na miarę światową, które zawsze jest aktualne i zawsze dostarcza niesamowitych i niezapomnianych wrażeń.

W listopadzie tego roku wydawnictwo Egmont w ramach cyklu Mistrzowie Komiksu postanowiło wznowić komiksową klasykę. Nie mogłem więc sobie odmówić przyjemności zamówienia albumu Szninkiel z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl, aby jeszcze raz móc rozkoszować się doskonałością tego dzieła.

Album zabiera nas do świata zwanego Daarem, w którym nie dzieje się zbytnio dobrze. Jest to kraina mocno niegościnna i bardzo surowa, dodatkowo ciągle targana jest trwającym od niepamiętnych czasów konfliktem. Powodów wybuchu wojny nie pamięta już nikt, nikt się również nad tym specjalnie nie zastanawia. Bezlitosne armie ścierają z powierzchni ziemi swoich przeciwników, zniewalając tych, którzy nie są wstanie się bronić. To właśnie w takich realiach żyje J’on, przedstawiciel tytułowej rasy Szninkli, która stała się niewolnikami potężnych panów. Bohater ma jednak okazję zmienić zarówno swój los, jak i wygląd całego znanego mu świata. Wszystko to za sprawą Władcy Stworzyciela Światów, który objawia się bohaterowi i obdarza go niezwykłą mocą, dzięki której będzie mógł zakończyć on wojnę. Jeśli jednak nie zdoła on wykonać powierzonego mu zadania, za karę świat spłonie w ogniach apokalipsy, które zakończą żywot każdej istoty.

Patrząc tylko na sam zarys fabularny, można byłoby błędnie sądzić, że mamy tutaj do czynienia z kolejnym „typowym” komiksem fantasy. Całkowicie mijałoby się to jednak z prawdą, to tak jakby stwierdzić, że Rosiński i Van Hamme to „zwykli” komiksowi twórcy. Szninkiel jest bowiem dziełem, któremu bardzo daleko do przeciętności a górna granica jego jakości jest prawie niemożliwa do określenia. Sięgając po ten album i pochłaniając kolejne jego strony, na czytelnika czeka spora dawka treści czerpiącej pełnymi garściami między innymi z twórczości Tolkiena (Hobbit, Władca Pierścieni), Kubricka (2001: Odyseja kosmiczna), Starego i Nowego Testamentu, ogólnie przyjętego chrześcijaństwa i dogmatów wiary, mitów germańskich, wierzeń sumeryjskich czy mitologii egipskiej. To wszystko jest i tak tylko malutkim wycinkiem tego, co skrywają kolejne strony komiksu. Dosłownie każdy czytelnik decydujący się na lekturę tego dzieła, będzie mógł odkryć tutaj coś innego. Obok tematyki wojny, cierpienia, pragnienia wolności, gotowości do wielkiego poświęcenia i stopniowego dorastania do roli „bohatera”, można znaleźć tutaj również odrobinę luźniejszej treści, w której nie brakuje „golizny” (bez przekraczania jednak pewnych barier dobrego smaku). Na pewno wiec mamy tutaj do czynienia z komiksem dedykowanym dorosłemu czytelnikowi, który odpowiednio degustując kolejne strony, będzie wstanie należycie docenić ich piękno i głębię. Historia napisana jest dodatkowo w takim stylu, że niezależnie od tego ile lat ma na karku nadal stanowi ideał, do którego dążą inne współczesne twory komiksowe.

Perfekcyjny scenariusz jest tutaj uzupełniony równie spektakularną oprawą graficzną. Powiedzmy sobie szczerze, komiks zaraz po otwarciu połyka odbiorcę w całości, następnie go solidnie przeżuwa i wypluwa na sam koniec, w stanie permanentnego upojenia wizualnego. Pan Grzegorz Rosiński to mistrz nad mistrzami, czego doskonałym dowodem są widoczne w komiksie rysunki. Twórca dba o każdy najdrobniejszy element wykreowanego świata. Jego postacie są mocno autentyczne i doskonale potrafiące oddawać morze towarzyszących im emocji. Jest więc doskonale, a każdy kadr dosłownie hipnotyzuje i zachęca odbiorcę do spędzenia z nim dłuższej chwili.

Co się tyczy nowego wydania, na jego temat najlepiej jest napisać, że jest ono warte każdego wydanego na niego grosza. Może być to jeden z najlepszych pomysłów prezentowych na zbliżający się okres świąteczny, który wywoła na twarzy obdarowanego wielki serdeczny uśmiech zadowolenia.

Nie pozostaje więc nic innego jak kolejny tylko raz pokreślić genialność komiksu i polecić go każdemu (nawet jeśli już go wcześniej czytał). Takie arcydzieła jednym tchem wymieniane w gronie najlepszych komiksów wszechczasów, nie zdarzają się zbyt często, dlatego warto mieć ten tytuł w swojej kolekcji. Warto sprawdzić również inne komiksy i nowości w księgarni Taniaksiazka.pl

Ponadczasowe arcydzieło komiksu, które powinno być doskonale znane każdemu pasjonatowi powieści graficznych.
Froszti
3 grudnia 2020 - 10:51