Krótka piłka: Jeszcze o Assassin's Creed - g40st - 20 marca 2011

Krótka piłka: Jeszcze o Assassin's Creed

W poprzednim wpisie dotyczącym serii Assassin's Creed kilka osób zasugerowało, że chętnie zobaczyłoby jedną z następnych części rozgrywaną w całości w czasach współczesnych. Moim zdaniem to byłby strzał w kolano Ubisoftu. Już wyjaśniam dlaczego.

Assassin's Creed w czasach nam współczesnych byłby tylko jednym z wielu tytułów tego typu dostępnych na rynku. Tymczasem pierwsza część popularność zdobyła nie tym, że mogliśmy pospacerować po laboratorium Desmondem, ale unikalnym przeniesieniem czasów historycznych na ekran telewizora czy monitora. Pomijając powtarzalność zadań i ich schematyczność, Altaira zapamiętamy właśnie dlatego, że razem z nami wspinał się na kopułę Świątyni Salomona w Jerozolimie, a nie że wjechał windą na dach Empire State Building. Seria zawdzięcza sukces trafionemu pomysłowi połączenia dwóch światów. To między innymi z naszej (graczy) chęci zobaczenia jak wygląda rekonstrukcja quasi-historii Ubisoft może chwalić się milionami sprzedanych egzemplarzy. I za tę, mam nadzieję, konsekwencję będzie jeszcze przez długi czas zbierał profity. Do wyczerpania materiału lub zakończenia wojny pomiędzy templariuszami i asasynami. Dlatego też sugestiom o przeniesieniu całości w czasy współczesne mówię stanowcze nie i sądzę, że Francuzi też nie biorą tego pod uwagę.


Jeszcze nie skończyłem Brotherhood, ale jak widzę pomysł umieszczenia kolejnej części w okresie Rewolucji Francuskiej się podoba. Spokojnie moglibyśmy wtedy trafić do Egiptu na przełomie XVIII i XIX wieku, gdzie nieco wcześniej grasował Napoleon. Ubi może też zdecydować się na nieco szybszy skok do Francji XVI i XVII wieku, czasu muszkieterów. Główny bohater w kapeluszu z wielkim rondem z piórami. Może spotkamy d'Artagnana, który przecież nie był całkowicie fikcyjną postacią?

g40st
20 marca 2011 - 16:57