Rojopojntofwiu #37 Gry które trudno 'kupić' w które ciężko się już 'wczuć' - ROJO - 7 sierpnia 2011

Rojopojntofwiu #37 Gry, które trudno "kupić", w które ciężko się już "wczuć"

Nierzadko przychodzimy na świat w momencie gdy jakaś wspaniała gra już od dłuższego czasu kradnie serca wielu graczom. Gdy dochodzimy do wieku, który umożliwia kumaty i pełnoprawny gaming - o danej perełce mówi się już w kategoriach programu kultowego, w który zagrać/znać powinien każdy, a gdy tego nie zrobił - czeka go hańba, wyklęcie i brak zrozumienia. Powodów oczywiście jest więcej. Tak niestety bywa z grami, których owy rozreklamowany klimat trudno "kupić", w który trudno jest się już z perspektywy czasu - "wczuć"...

Każdy na bank ma przynajmniej jedną taką grę. Program, który znają wszyscy znajomi, czy to realni, których znamy osobiście, czy armia obcych nam osób korzystających z awatarowych masek na forach. Mówią o niej, piszą, tworzą strony fanowskie, produkują mody, cały czas zapytując, czy udało nam się wreszcie w danego "ówczesnego króla klimatu swojej kategorii" zagrać. Boli ich brak wspólnego tematu, możliwości pogadania o tym, czy o tamtym. Czasem właśnie gryzą inni, czasem nasze sumienie "że wypada". W końcu jestem graczem, za takiego sie uważam i/lub dodatkowo robię w tej branży. Trochę nam głupio, lecz swoje wytłumaczenia, usprawiedliwienia mamy. Niektóre słabe, inne konstruktywne. Gdy gra jest ponadczasowa, hula na wszystkim, łatwo ją zdobyć, wydawane są fikuśne reedycje - luz. Gdy jest inaczej - odpalamy wymówki. Przyjrzyjmy się nim.

Heroes of Might & Magic III, Planescape: Torment, pierwszy Baldur. Uczciwie mówię: nie grałem, bądź klimatu nie kupiłem. Dam tym grom jednak kolejną lub pierwszą szansę. Nie poddam się!

1. Nie moja bajka

Nikt nie będzie miał, a przynajmniej mieć nie powinien do nas pretensji, że nie graliśmy w gry z gatunku całkowicie nam obcego, w którego reprezentantów z zasady nie gramy. Nie nasz klimat, bania, sterowanie czy idea. Ja nie gram w żadne symulatory, gry sportowe, logiczne czy ścigałki. Nie mam z tym problemu, nie boli mnie, że coś mnie ominęło. Wasz świat, nie mój. Gdy jednak gra była np.  erpegiem, a my kochamy erpegi - nie oznacza to oczywiście, że dany program MUSI/MUSIAŁ nam się spodobać. Prekursorów gatunków przynajmniej znać  jednak wypada.

2. Brak platformy

Nie wszystkich stać na posiadanie absolutnie każdej platformy do grania, która umożliwiłaby nam zasmakowanie wspomnianego retro-rarytasa lub gry świeżej, która w swoim gatunku - wspomnianą perełką na bank się stanie. Ból exclusive'ów. Bywa.

3. Czas

Im jesteśmy starsi, gdy dochodzą nam obowiązki związane z innymi pasjami, nauką, pracą czy rodziną (lub, a nawet często wszystkim naraz) - na powrót do przeszłości pozwolić nie zawsze sobie możemy. Czas wolny staje się nieprawdopodobnie cenny, który często decydujemy się poświęcić na inne rzeczy, niż zrozumienie "o co wszystkim chodzi z tą grą?".

4. Umknięcie/przegapienie

Kiedyś neta nie było (serio) i co za tym idzie - świadomość, "że coś się dzieje" była ograniczona. Nie było tylu uruchomionych na pełnych obrotach środków masowego przekazu informacji co teraz. Graliśmy w coś innego, przegapiając gry, które mogły być lepsze niż aktualnie męczone. A potem teksty typu: "Jak mogło mi to przejść koło nosa?", "Jak mogło mnie to ominąc?". Ból, strata, zawód, skleroza.

5. Archaiczne rozwiązania

Będąc przyzwyczajonym do masy rozbudowanych, przemyślanych i atrakcyjnych rozwiązań w grach współczesnych - w grach starych nam ich brakuje. Nierzadko odczuwamy to na każdym kroku obcowania z perełką swoich lat. Rozwój branży, ot co.

6. Strona audio-wizualna

Najczęściej pojawiający się zarzut/wytłumaczenie. Kiedyś gra pod tym względem miażdżyła (choć niekoniecznie, czytaj np.: Fallout 2), dzisiaj niekoniecznie. Jedni mają na to wylane, nie przeszkadza im to, godzą się z tym faktem - inni nie potrafią przeskoczyć bariery leciwej szaty czy wątpliwej atrakcyjności strony audio.

Sequele gier kultowych (nie zawsze super) na szczęście mobilizują i inspirują do poznania poprzedników "wymiataczy".

Często wmawiamy sobie, że w końcu weźmiemy się za siebie, wygospodarujemy czas i nadrobimy haniebne zaległości. Nie zawsze jednak okoliczności są sprzyjające. Czas, niemożność za żadne skarby kupienia klimatu danej gry, odrzucająca jak na nasze czasy oprawia audio-video czy zwykłe przeświadczenie, że wolę sobie teraz pograć w nowości, w które to bawią się wszyscy, o których aktualnie kumple czy media - mówią i piszą. Nie zmienia to jednak faktu, iż powinniśmy wykazać się pewnym zrozumieniem i szacunkiem dla osób często wracających wspomnieniami do jakiejś gry. To była ich gra, im przyszło ją zasmakować, poznać czar i magię w momencie "boomu". Nam już nie. Z wielu powodów. Szkoda. Swój zestaw perełek jednak mamy, kilka na pewno dojdzie...

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Rojopojntofwiu:

#31 Dodajemy również grę!

#32 Szlaban

#33 Gazety komputerowe kontra serwisy informacyjne

#34 Strach przed wielkim światem

#35 Trolle i Farmerzy, czyli uzupełnienie 13 odcinka

#36 Gamingowy duet, czyli historia powstania Rock & Rojo i nasze plany na przyszłość

ROJO
7 sierpnia 2011 - 11:29