Niech gra muzyka! #1 - Olivier Deriviere - Kamil Brycki - 29 kwietnia 2014

Niech gra muzyka! #1 - Olivier Deriviere

Drzwi do mieszkania otwierają się z cichym skrzypnięciem, aby wpuścić do środka zmęczonego człowieka. Zrzuca plecak, torbę z zakupami, walizkę – wszystko to, co wadziło mu przez cały dzień, co było potrzebne do egzystowania w społeczeństwie. Podchodzi do swojej lodówki i otwiera ją, a oślepiające światło ani trochę mu nie przeszkadza w wyciąganiu schłodzonego napoju. W pośpiechu przebiera się i je kolację, aby mieć jak najwięcej wolnego czasu. Gdy w końcu siada na wygodnym, skórzanym fotelu, rozprostowuje nogi i wciska magiczny guzik, cały świat znika. Jedynym, co mu przeszkadza w całkowitym oddaniu się immersji, są dźwięki życia codziennego. Nie zraża się jednak i wyciąga z szuflady wielkie, wytłumiające słuchawki z logiem jednej z wielu firm tworzącej profesjonalny sprzęt dla graczy. Zakłada je, gotowy na przygodę. Następuje cisza.

No, może nie do końca. W każdej grze komputerowej towarzyszy nam jakaś muzyka. Czy to tylko w niczym nieprzeszkadzający, cichy instrument w tle, czy też cała orkiestra krzepiąca nas do walki, zawsze znajdzie się jakiś motyw mający na celu umilić nam siedzenie w menu, kreację postaci, rozmowę lub wyżynanie dziesiątek wrogów.

Wzorem muzyki filmowej, muzyka w grach nabiera coraz większego znaczenia. Kiedyś 8bitowe dźwięki wpadały w ucho i pozwalały rozpoznać daną produkcję, lecz nic poza tym. Dzisiaj kompozytor musi być zdolnym do wywołania szeregu uczuć towarzyszących graczowi w trakcie podróży, więc nie może stworzyć jednej, chwytliwej melodii. Musi stworzyć całą symfonię. Z głównym motywem budującym nastrój u Maxa Payne’a, jak i za wesołym szczebiotem Shire stał pewien człowiek, który miał za zadanie odwzorować klimat setek stron książki i scenariusza, aby jak najmocniej wciągnąć widza do świata przedstawionego. Myślę, że tym ludziom przydałoby się trochę miłości, ponieważ mało kto zwraca na nich uwagę, a wszyscy korzystamy z ich dorobku. Chciałbym przedstawić kilku kompozytorów związanych z grami komputerowymi (i nie tylko), którzy zrobili na mnie wrażenie.

Filharmonia Poznańska - Koncert muzyki filmowej

Olivier Deriviere, Francuz urodzony w 1978, spędził bardzo dużo czasu z bostońską orkiestrą, aby poznać od podszewki świat muzyki. Studiował muzykę filmową w Szkole Muzycznej w Berklee. Pierwszy raz usłyszałem jego dzieła grając w Alone in the Dark, i od razu przypadły mi one do gustu. Dziecięcy chór wspomagany przez multum instrumentów dętych i smyczkowych stworzył niesamowite słuchowisko budujące odpowiednią atmosferę od samego początku rozgrywki. Nie wyobrażam sobie czegoś równie dobrego, co mogłoby wpasować się w nowego Samego w Ciemnościach. Wystarczy posłuchać An End for a Prelude, aby zrozumieć, o czym mówię.

Panu Olivierowi thrillery i horrory muszą być szczególnie bliskie, ponieważ poza Alone in the Dark brał udział w tworzeniu muzyki do obu części Obscure. Sama gra może nie należała do najlepszych, lecz z pewnością nie można było jej odmówić pewnego uroku, na który składały się również melancholijne i niepokojące brzmienia na przykład Corruption with Rage and Melancholy. Przemierzanie szkolnych korytarzy nie byłoby w jakikolwiek sposób straszne, gdyby nie niezwykle klimatyczny score.

Taki obrazek nie przestraszy nikogo bez odpowiedniego tła.(gameszone.com)

Nie oznacza to jednak, że Deriviere nie wychodzi poza tę sferę. Remember me wywołało swego czasu wiele kontrowersji: było chwalone za pomysł, lecz jego wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Otrzymaliśmy grę liniową do bólu i niewykorzystującą w pełni potencjału drzemiącego w zmienianiu ludzkich wspomnień. Mimo wszystko francuski kompozytor wywiązał się ze swojego zadania, umiejętnie łącząc muzykę elektroniczną z klasycznymi instrumentami kreującymi orkiestrę. Nilin the Memory Hunter jest dobrym świadectwem tej sztuki.

Bardzo trudnym zadaniem byłoby wywołanie emocji bez muzyki. Cisza oczywiście może być wymowna, lecz kiedy towarzyszy nam zbyt długo, traci swoją moc. Kompozycje do gier już dawno stanęły na tym samym poziomie, co muzyka filmowa – rozmach i epickość wręcz atakuje nasze uszy sprawiając, że czujemy się zdolni do przenoszenia gór. Mam nadzieję, że charakterystycznych i emocjonujących utworów będzie pojawiać się coraz więcej i ludzie w końcu zaczną zauważać, jak ważne zadanie stoi przed ich twórcami.

Strona internetowa Oliviera Deriviere

Olivier Deriviere na Soundcloud

Kamil Brycki
29 kwietnia 2014 - 12:34