Bitwy toczone w rytm muzyki? Patapon na pewno jest bardzo charakterystyczną produkcją i unikalnym doświadczeniem dla gracza. Osią zabawy w dziele studia Pyramid są starcia z oddziałami Zigotonów i kilkukrotnie większymi bossami. Czy jednak ten najważniejszy punkt programu nie zawodzi? Czy pojedynkom nie brakuje efektowności, nie są one zbyt schematyczne i dają odpowiednią dozę satysfakcji? Sprawdźmy.
UWAGA, spojlery!
Akcja widziana w stylu znanym z klasycznych platformówek, w bajkowym, kreskówkowym 2D. Możliwość poruszania się praktycznie tylko w prawo. Brak bezpośredniej kontroli gracza nad armią Pataponów, która jedynie wykonuje rozkazy, ale nie reaguje na każde polecenie w ułamku sekundy. To wszystko na pewno komplikowało pracę projektantów gry, którzy mieli za zadanie stworzyć ciekawych bossów. Starcia z nimi musiały być pseudo-turowe, odpowiednio „skomponowane”, by zabawa miała sens i trzymała się muzycznych ram. Zadanie na pewno nie było proste. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Japończykom się udało.
Bitwy z dinozauropodobnym Dodongą, robalem Dokaknelem, goliatem Gaeenem, czy przypominającą ogromnego kraba Ciokiną są wymagające, efektowne i dające sporo satysfakcji. Przeciwnicy nie dysponują może wieloma rozmaitymi atakami, ale dzięki temu gracz może szybko i sprawnie opracować na nich odpowiednią taktykę i nauczyć się właściwie reagować na pewne wysyłane przez wrogów sygnały. W czasie potyczki nie jest to łatwe, zwłaszcza, że trzeba nie tylko myśleć o defensywie, ale też szukać okazji na wyprowadzanie ataków. A wszystko w rytm magicznych bębnów i śpiewających Pataponów.
Odpowiedni poziom trzymają spotykani po drodze szefowie, ale też i finałowy boss, Gorl, który ze swoimi dwoma formami potrafi napsuć graczowi sporo krwi. Walka z nim jest długa, wymagająca cierpliwości, opanowania i odpowiedniego planowania kolejnych ruchów. Potężne, długodystansowe ataki demona potrafią łatwo przetrzebić szeregi armii Pataponów, a jego wysoka wytrzymałość sprawia, że potyczka trwa sporo czasu i zazwyczaj okupiona jest dużymi stratami. To z kolei sprawia, że łatwo zapada w pamięć, jak wszystkie walki wygrane rzutem na taśmę, praktycznie w ostatniej chwili przed własną porażką.
Bossowie w pierwszej odsłonie serii Patapon pełnią dodatkowo ważną rolę, przedłużając czas zabawy z całą produkcją. Każdy z nich podnosi swój poziom po każdej przegranej walce i staje się silniejszy, wytrzymalszy, szybszy oraz mniej przewidywalny, tym samym rzucając spragnionym trudnych walk graczom kolejne wyzwanie. To duży atut w przypadku takiego tytułu, który zapalony gracz może przecież ukończyć w kilka godzin.
Nie sposób też przyczepić się do projektów poszczególnych szefów, które są zróżnicowane, ciekawe, idealnie pasujące do świata małej armii Pataponów. W bestiach spotykanych przez armię małych wojowników jest coś przerażającego, potrafią one budzić szacunek i przy pierwszym kontakcie wywołać trwogę grającego. Czuć, że to potężni, agresywni, niesamowicie groźni przeciwnicy.
Bossom w Patapon trudno tak naprawdę cokolwiek zarzucić. Twórcy mimo ograniczeń, które narzucał im cały koncept i założenia gry, przygotowali ciekawych przeciwników, którzy stanowią spore wyzwanie. Starcia z nimi, mimo pewnej prostoty, są efektowne i emocjonujące. Jedynie niewielka liczba bossów może być uznawana za wadę, ale znowu cała gra nie jest zbyt długa, więc pokonując kolejne etapy przygody nie sposób to dostrzec. Doskonale wpasowani w realia, długość i klimat gry, bossowie z pierwszej części Patapon spełniają swoje zadanie bardzo dobrze.
Ocena: 8/10
W ramach cyklu ocenieni zostali także bossowie z:
Ratchet & Clank 2
Final Fantasy Tactics: War of the Lions
Oni
X-Men Legends II: Rise of Apocalypse
Headhunter
Gun
Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back
Medal of Honor: European Assault
Metal Gear Solid: Peace Walker
Bully