Hasło „płatne mody” wobec wydarzeń ostatnich dwóch lat z okładem działa na wielu graczy jak czerwona płachta na byka. Modyfikacje kojarzymy przede wszystkim z wysiłkiem zapaleńców, którego efekty są dla nas dostępne za darmo. Ale czy płacenie moderom za ich pracę musi koniecznie prowadzić do apokalipsy i dalszego pogarszania sytuacji klienta w branży elektronicznej rozrywki? Wbrew pozorom, płatne mody nie są współczesnym wynalazkiem – wszystko było już w jakiś sposób przerabiane w przeszłości.
House of Cards – oryginalny serial polityczny Netfliksa, na fundamencie którego zbudowano sukces platformy – zmierza ku końcowi. Jak poinformował serwis The Hollywood Reporter, 6. sezon produkcji z Kevinem Spaceyem i Robin Wright w rolach głównych będzie ostatnim. Finałowa seria znajduje się obecnie w produkcji i powinna zadebiutować w przyszłym roku.
Przyznam się bez bicia, że Rogue Trooper, trzecioosobowy taktyczny shooter, który zadebiutował w odległym 2006 roku na pecetach oraz konsolach PlayStation 2 i Xbox, zdecydowanie przypadł mi do gustu. Ogrywałem go jako nastolatek, będąc pod niemałym wrażeniem dość innowacyjnych jak na tamte czasy rozwiązań oraz zauważalnej prostoty, lecz nie prostactwa w swoim wykonaniu. Od tamtej pory minęła już jednak dekada, rynek gier zmienił się nie do poznania, a wymagania graczy poszybowały w górę. Czy zatem odświeżona wersja wiekowej produkcji ma jakiekolwiek szanse w starciu ze współczesną konkurencją?
12 sierpnia 2000 roku o godzinie 11:28 czasu moskiewskiego na Morzu Barentsa miała miejsce jedna z największych katastrof morskich XX wieku. Na pokładzie rosyjskiego okrętu podwodnego z napędem atomowym Kursk doszło do eksplozji, która wywołała wstrząs o sile 1,5 stopnia w skali Richtera. Dwie minuty później nastąpiła kolejna, jeszcze silniejsza eksplozja, która rozerwała kadłub okrętu, tworząc w nim dziurę o średnicy dwóch metrów. Fala uderzeniowa była tak potężna, że zatrzymała się dopiero na poziomie reaktorów atomowych. Wskutek tego okręt przechylił się w stronę części dziobowej i opadł na dno, osiadając na głębokości 108 metrów.
Choć produkcja filmu Solo: A Star Wars Story, poświęconego postaci kultowego przemytnika Hana Solo, nie odbyła się bez problemów, zdawało się, że po przejęciu stanowiska reżysera przez Rona Howarda projekt w końcu zaczął płynnie zmierzać we właściwym kierunku. Dowodem mogło być chociażby ujawnienie przed dwoma tygodniami oficjalnej nazwy filmu. Jak jednak udało się dowiedzieć ekipie podcastu SWNN and The Resistance Broadcast, uczynienie filmu odpowiadającym wizji producentów okazało się wyjątkowo długim i kosztownym procesem.
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej