Jeśli uznać, że w zeszłym roku pierwsza edycja Warsaw Games Week była wielkim powrotem gier do stolicy, to tegoroczną imprezę wypada uznać za urządzaną z przytupem domówkę, na której gościć mogą wszyscy pasjonaci wirtualnej rozrywki. Ewentualnie, przyjmując nomenklaturę filmową, za zrobiony z rozmachem sequel, w którym wszystko jest lepsze, większe, piękniejsze i efektowniejsze.
Edycje kolekcjonerskie, wydania specjalne, wersje pre-order. Prestige, ultimate, legendary, hardened, ultra, turbo, solid czy epic. Nie ważne. Wszystkie mają na celu wyposażyć gracza w zestaw elementów, umilających mu obcowanie z grą i uatrakcyjnić jego gamingowy room. Koszulka na klatę, wisiorek na szyję, torba na ramię, soundtrack w wieży, figurka obok, prowodyrzy - na ekranie. Pełnia smaku. Kocham tę serię, tego bohatera, ten tytuł, ten świat. Czekałem długo, zasługuję więc na najbardziej wypasione wydanie. Niech ja czuję, a oni widzą. Jestem fanem i mam na to dowody! Zapraszam! Rojopojntofwiu - wydanie specjalne.
(Galeria z 42 najbardziej wyczesanymi kolekcjonerkami - gratis!)
VED to niezależna gra RPG opracowana przez Karaclan, osadzona w unikalnym, magicznym świecie, w którym decyzje gracza mają realne konsekwencje. Tytuł zadebiutował na Steamie i szybko przyciągnął uwagę graczy dzięki swojej artystycznej oprawie, intrygującej fabule oraz mechanikom, które łączą eksplorację z taktyczną walką i zarządzaniem zasobami.
Ogólnie nie jestem największym fanem remasterów. Wydaje mi się, ze obecnie mamy trochę za dużo projektów tego typu i całkiem świeże gry dostają nowe wersje podczas gdy wyborne tytuły nie mają co liczyć na łaskę wydawców i producentów. Sytuacja ulega lekko poprawie i w ostatnich latach wiele wyczekiwanych marek powróciło do życia za sprawą remasterów i niespodziewanych kontynuacji. Dlatego nie mogę narzekać tak bardzo jak kiedyś. Zwłaszcza gdy sam cieszę na kąsek taki jak Phantom Brave: The Hermuda Triangle Remastered.
Z serią Dead or Alive nigdy nie łączyły mnie jakieś szczególne więzi. Ot, małym fryndzlem będąc, pamiętam przyniesioną skądś tam konsolę, na której odpalono równie nieznaną mi część bijatyki z ponętnymi kobitkami, jakich próżno było mi szukać na ukochanym Cartoon Network czy w Wieczorynce po 19:00. Niemniej jednak, pomimo młodego wieku, w pamięci dość silnie zakotwiczył się dorodny sprzęt każdej z obecnych w grze wojowniczek, w naturalnie nienaturalny sposób podskakujący przy najdrobniejszym ruchu bojowej dziewoi. Ale sam zdrowy cyc wówczas jeszcze nie wystarczył, by przytrzymać mnie na dłużej, przez co z serią rozstałem się do momentu pobrania pełnej wersji „piątki” w plusowej taryfie PlayStation, jak i dema tejże na bardziej mobilną Vitę. I kiedy to jedna odepchnęła mnie swoją „średniowatością”, druga kupiła moje serducho nieomal z lotu. Na którym ekranie przyjemniej było mi więc wlepiać swoje głodne spojrzenie w często zbyt okazały dekolt Kasumi?
Edycja Kolekcjonerska Injustice: Gods Among Us przed premierą gry budziła we mnie więcej obaw, niż nadziei. Mając wciąż w pamięci nie do końca satysfakcjonujące Mortal Kombat Kollektor's Edition, martwiłem się przede wszystkim o danie główne tej kolekcjonerki – dwudziesto pięcio centymetrową figurkę Batmana podduszającego Wonder Woman. Czy ostatecznie jednak, statuetka Injustice wybija się ponad poziom chały Scorpiona dziurawiącego Sub-Zero na figurce z ostatniego MK, czy może świetna bijatyka od NetherRealm znów kroczy w parze z mało pocieszającymi gadżetami?
Z Good Game Expo można było, jak się uprzeć, wyjść niezadowolonym. Wystarczyło źle się nastawić przed przekroczeniem progu gigantycznej hali wystawowej, by po kilku godzinach zwiedzania poczuć się zawiedzionym. Bo to nie są typowe targi gier, na które przyjeżdża się, by ograć najnowsze produkcje, obejrzeć projekcje dopiero zapowiedzianych tytułów i zapoznać się z technologicznymi nowinkami. Good Game Expo to coś bardziej w stylu święta graczy, w trakcie którego mogą oni przyjemnie spędzić wolny czas.
Oficjalnie, cytując za stroną internetową, Warsaw Games Week to targi gier komputerowych i wideo, na których najwięksi przedstawiciele branży prezentują nowe produkcje, tytuły przedpremierowe, budują wokół siebie społeczności i chwalą się nowinkami technologicznymi. Z punktu widzenia pasjonata można to opisać krócej i prościej – to święto graczy.
Minął kolejny ciężki tydzień pracy/szkoły, pora więc na chwilę relaksu. Zapraszam do przeczytania kolejnego odcinka wiadomości z Dalekiego Wschody. Niezapomnijcie dać znać w komentarzach, co w tym tygodniu Was zaciekawiło.
Pewnego pięknego poranka, gdy wypijałem właśnie swoją pierwszą kawę przed pracą, zacząłem przeglądać forum studia Remedy, odpowiedzialnego m.in. za grę Alan Wake. Natknąłem się wtedy na bardzo ciekawy artykuł [tutaj] , który zainspirował mnie do skonfrontowania tego co widzimy w grach, z tym co egzystuje naprawdę. Zapraszam.
zobacz więcej