Sleeping Dogs: sandbox niemal idealny w oczekiwaniu na GTA V
Wspomnienia to nie wszystko: Remember Me
Najważniejsze gry obecnej generacji cz. 3 - Wasze propozycje
Najważniejsze gry obecnej generacji cz. 2
Zagrałbym w... Malowanego Człowieka - cykl demoniczny
Najważniejsze gry obecnej generacji cz. 1
Gearbox Software najbardziej znane jest chyba z serii Brothers in Arms oraz dodatków do pierwszego Half-Life'a. Ale w ostatnich latach to amerykańskie studio zawojowało świat jeszcze jedną, hitową serią: Borderlands. Ta niezwykła gra zgrabnie połączyła kilka najpopularniejszych gatunków, by ostatecznie dać graczowi całej pokłady frajdy. A za co ja uwielbiam Borderlands?
Konferencja Microsoftu z 21 maja zaskoczyła chyba wszystkich, ale skłamałbym, gdybym stwierdził, że było to zaskoczenie jednomyślnie pozytywne. Na chłodno analizowałem kolejne fakty na temat nowej „konsoli” (cudzysłów celowy) giganta z Redmond: Xbox One stał się faktem. Nie podoba mi się droga, jaką obrał sobie Microsoft – prawdopodobnie nie tylko ja srogo się rozczarowałem, chociaż może nie powinienem, bo lwia część plotek sprzed konferencji potwierdziła się. Czy Sony powinno zacząć się obawiać, czy może wręcz przeciwnie?
Ile razy już narzekałem na sytuację FPSów na rynku, chyba nie sposób zliczyć. Ponieważ nieprędko chyba czeka nas rewolucja w tym gatunku, dobrym sposobem jest po prostu powrót do tego co dobre i sprawdzone: staroszkolnych shooterów FPP. W niniejszym zestawieniu przedstawiam Wam garść gier, które z ogromną chęcią ujrzałbym na swym ekranie. Trzy z nich to pewniaki (bardzo znane i uznane tytuły!), zaś o drugiej części zestawienia nie wiemy w zasadzie nic... a szkoda.
Jeszcze kilkanaście lat temu gry miało głównie czysto rozrywkowy przekaz i zapewniały godziny niewyżytej rozgrywki. Wówczas nikt nie zastanawiał się, dlaczego kierowana przez nas postać – w szczególności dotyczy(ło) to gier FPP – konsekwentnie milczy przez całą grę. O dziwo trend ten (o ile można to tak określić) trwa nadal. Czy oznacza to, że gra z niemym bohaterem jest gorsza? Bynajmniej. Zastanawiam się więc, dlaczego developerzy osadzają w swoich grach „milczków” i jak wpływa to na rozgrywkę... a to wszystko na przykładzie kilku dobrze znanych Wam tytułów.
Gry coraz bardziej przenikają się ze światem realnym i na odwrót, czego dowodem są różnorakie eventy, cosplaye czy tzw. larpy. A w grach z kolei od czasu do czasu zobaczyć możemy na przykład reklamy znanych nam produktów. Zafascynowany pracą, jaką wykonują osoby zajmujące się replikami m.in. broni z gier, postanowiłem przybliżyć Wam niewiarygodny wysiłek jednego z twórców – zapraszam!
Valve znane jest nie tylko z flagowej serii FPSów – od czasu do czasu zaskakiwali nas odmiennymi klimatami, stawiając na „kreskówkową” oprawę (Team Fortress 2) czy zupełnie nowe, świeże podejście do gier logicznych. Seria Portal nie jest jednak prostą grą logiczną – to prawdopodobnie najlepsza wysokobudżetowa gra z gatunku.
Kasety VHS, „klockowate” telewizory, 8-bitowe brzmienia i masa kiczu wprost wylewającego się z ekranu – taką otoczką sygnowany jest najnowszy, samodzielny dodatek do Far Cry 3 o podtytule „Blood Dragon”. Jednak w przeciwieństwie do innych DLC, tutaj, po pierwsze mamy do czynienia z pełnoprawnym, naprawdę długim dodatkiem, czy raczej osobną grą, bo ma ona niewiele wspólnego z oryginałem. To gra z kategorii tych, które albo pokochasz, albo znienawidzisz. Jeżeli lata 80-te (i początek 90-tych) są Ci obce, jeśli nie rozumiesz tamtych czasów, jeśli uważasz, że kicz i tandeta, jakie oferowały ówczesne filmy klasy B (czy nawet C) to nic interesującego – prawdopodobnie ta gra NIE jest dla Ciebie. W przeciwnym razie...
Przygotowując się do tego tekstu przewertowałem recenzje i fora internetowe. Okazuje się, że gracze mają zupełnie odmienne zdanie od recenzentów. Grę swego czasu ograłem i bawiłem się przy niej świetnie, dlatego trudno mi pogodzić się z tym, że nie została przez graczy doceniona. Zapraszam do krótkiego podsumowania moich wrażeń z gry Shift 2: Unleashed.
Rosyjskie Science-Fiction znacząco różni się od gatunku amerykańskiego i jest nam znacznie bliższe. Specyficznym klimatem, poruszającą historią i perfekcyjnie przeprowadzoną akcją kupiła mnie książka "Piknik na skraju drogi" braci Strugackich. Ta kultowa literatura Sci-Fi i wybuch elektrowni jądrowej w Czarnobylu były punktem wyjściowym do powstania fenomenalnej serii S.T.A.L.K.E.R. Kilka lat później Dmitrij Głuchowski* napisał książkę Metro 2033, tworząc jednocześnie niesamowite uniwersum, jakiego wcześniej jeszcze nie widzieliśmy. Tym razem przyglądam się grze o tym samym tytule.
Obecnie nastały takie czasy, że fani nie chcą już słyszeć o tym, że jakaś gra może nie mieć sequela i skończyć się na pierwszej części, choć bywają i tacy, którzy myślą dokładnie odwrotnie. To, co dawniej było na porządku dziennym, jakiś czas temu wywróciliśmy do góry nogami. W branży na przestrzeni czasu nieco się zmieniło i gry są już ni mniej, ni więcej, ale towarem i marką. Często niebywale zyskowną, a skoro tak, to znaczy, że można ją handlować jak wszystkim innym. Co powiecie na odsprzedawanie praw do serii (ewentualnie "wypożyczanie") innym studiom? Przyglądam się kilku moim zdaniem ważnym przykładom.