Polecane GRY to cykl polegający na zaproponowaniu interesujących według autora dzieł ze świata elektronicznych produkcji. W każdej kolejnej części zostanie wytypowana kolejna porcja ciekawych tytułów z krótkim, subiektywnym komentarzem twórcy niniejszego tematu.
W trzeciej części tego cyklu, również zdecydowałem się na klimatyczno-tematyczną różnorodność, dlatego też na warsztat wziąłem humorystyczne jak i całkowicie poważne tytuły należące do odmiennych względem siebie gatunków.
Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części, oprócz suchych danych, poznacie również moje odczucia względem nich, zaś na samym końcu recenzji możecie także wziąć udział w dostępnej tu ankiecie. Niniejszym zapraszam wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z treścią oraz do komentowania.
Dziś naszła mnie ochota na zrecenzowanie taniego, ogólnodostępnego piwa. Można rzec największego konkurenta Tatry, tudzież Harnasia. Wszakże ich ceny oscylują wokół dwóch złotych, zaś każda wymieniona wyżej marka należy do innego, rodzimego koncernu.
Bad Dudes pierwotnie ukazał się w roku 1988 na automatach Arcade, zaś w późniejszym okresie czasu pojawił się również na domowych platformach. Ja jednak zajmę się edycją przeznaczoną na Nintendo Entertainment System, aka Nintendo Famicom. Niniejsza wersja zawitała na wymienionej wyżej konsoli w rok po swoim pierwotnym debiucie.
Dziś o godzinie 21:33 minął okrągły rok odkąd opublikowałem swój pierwszy tekst na łamach serwisu gameplay.pl. W związku z tym postanowiłem podsumować moją obecność na tym blogu. W ciągu tych 12 miesięcy tworzyłem lepsze i gorsze, bardziej lub mniej ciekawe wpisy. W tym kilka newsów. Poniżej postaram się wymienić najciekawsze z nich, pozostawiając w piekle niepamięci te, o których najchętniej bym zapomniał.
W kręgu pytań to cykl, w którym autor pyta czytelników na tematy związane z elektroniczną rozrywką oraz dodaje od siebie przysłowiowe pięć groszy. W ten oto sposób zachęca on do dyskusji mającej na celu wymianę zdań pomiędzy graczami, a także dowiaduje się jakie są ich preferencje.
Protagonistę dosyć łatwo polubić. Ba! Przyjaciół, znajomych, tudzież neutralnych osobników również. Co jednak dzieję się w naszych głowach, gdy na drodze staje główny przeciwnik wielbonego przez nas bohatera? Czy oznacza to, że nagle powinniśmy go znienawidzić? W większości przypadków tak jest, ale zapewniam was, że istnieją tacy antagoniści, którzy potrafią przypaść nam do gustu. Czasem nawet bardziej od postaci przez nas sterowanej. Czy potrafilibyście wymienić kilku z nich? Ja tak.
Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części zawarte będą suche dane, moje odczucia i specjalny bonus w postaci ankiety. Zapraszam zatem wszystkich zainteresowanych do czytania i komentowania.
Dwa odcinki temu zająłem się oceną Książęcego w wersji Pszenicznej. Co ciekawe, pomimo wycofania go z produkcji nadal można się na niego natknąć w sklepie. Czy warto, skoro na półce obok stoi jego duchowy spadkobierca? O tym dowiecie się z niniejszej recenzji.
W przeciwieńśtwie do swojego poprzednika, nowa wersja oferuje wytłoczoną butelkę. Dokładnie taką samą jaka towarzyszy klasycznemu Tyskaczowi. Na złoto-brązowej etykiecie widnieje wizerunek starszego pana oraz zboża pszenicy. Ponadto Złote Pszeniczne prezentuje się drożej od poprzedniego piwa, mimo że tak naprawdę jest od niego tańsze. Poprawiono również względem niego jakość nalepki, dzięki czemu ta już się nie odkleja.
Co robi Kapitan Price w Medal of Honor: Warfighter? Takie pytanie zadałem sobie po obejrzeniu nowego filmu prezentującego rozgrywkę tej wątpliwej jakości gry. Czyżby Danger Close, studio będące na łasce największego niszczyciela w świecie elektronicznej rozrywki jakim niewątpliwie jest Electronic Arts, nie miało absolutnie żadnego pomysłu na swój produkt? Najwidoczniej tak, skoro postanowiono doszczętnie zerżnąć każdy detal z nowszych odsłon Call of Duty.
W dzisiejszej, czwartej odsłonie zdecydowałem się na ukazanie kilku pikselowych oraz mrocznych produkcji. Głównym powodem mojej decyzji okazała się ogromna popularność takich dzieł, w związku z czym postanowiłem wyjść naprzeciw waszym oczekiwaniom.
Polecane GRY to cykl polegający na zaproponowaniu interesujących według autora dzieł ze świata elektronicznych produkcji. W każdej kolejnej części zostanie wytypowana kolejna porcja ciekawych tytułów z krótkim, subiektywnym komentarzem twórcy niniejszego tematu.
W drugiej części tego cyklu postanowiłem wyjść naprzeciw waszym oczekiwaniom i zaprezentować kilka mniej znanych produkcji. Nie oznacza to jednak, że całkowicie zabraknie tutaj sztandarowych tytułów. Podobnie jak poprzednio, postawiłem na zróżnicowane gatunki oraz klimaty niniejszych dzieł, aby każdy znalazł dla siebie coś miłego.
Czy zastanawialiście się kiedyś jak może wyglądać GTA 2 w trówymiarowym środowisku? Ja tak. Wiele razy próbowałem sobie taki widok wyobrazić i wielce ubolewałem nad tym, że nie jest mi dane ujrzeć go na ekranie mojego monitora. Jak się okazuje, kilku zapalonych modderów również poczuło taką potrzebę, a efekty ich działań możecie przetestować na własną rękę.
Nie znam osoby, która nie słyszałaby o Spyro. Nawet jeśli ktoś wówczas nie należał do posiadaczy odpowiedniej do uruchomienia gry platformy. Przygody małego smoka były znane każdemu tak bardzo jak dzisiejsze zmagania Nathana Drake'a we wspaniałej serii Uncharted. Dlatego też zdecydowałem przypomnieć kilku graczom omawianą markę. Wszakże niezależnie od tego, czy graliśmy u siebie, znajomych czy rodziny spędziliśmy przy tym tytule sporo godzin, a jeśli nie, to i tak wiemy o co mniej więcej w tej produkcji chodzi.
W związku z dwudziestą rocznicą Dragon Ball Z twórcy postanowili odświeżyć legendarną "Zetkę". W taki oto sposób powstało Kai, będące przypomnieniem najlepszego anime z tamtych lat. Jednakże jak się później okazało, nowe wydanie nie zawierało w sobie całej zawartości swojego pierwowzoru. Spowodowało to wówczas oburzenie ze strony fanów. Czy słusznie? Nie wiem, ponieważ tak naprawdę wszystko zależy od indywidualnego punktu widzenia.
Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części zawarte będą suche dane, moje odczucia i specjalny bonus w postaci ankiety. Zapraszam zatem wszystkich zainteresowanych do czytania i komentowania.
Parę dni temu wakacje co prawda się skończyły, ale nadal mamy lato, dlatego także i dziś zaprezentuję wam kolejnego południowego przedstawiciela radlerów. Tym razem będzie do cytrynowy browar z niższej półki sklepowej. Czy tak tani na Słowacji produkt dorównuje droższym odpowiednikom? O tym dowiecie się z niniejszej recenzji.
Dostępne piwko oferowane jest w dwóch wersjach: aluminiowej oraz szklanej. Ta pierwsza nie wzbudza we mnie pozytywnych wrażeń, ponieważ w moim odczuciu przeważający tu ciemnoniebieski odcień połączony z jaskrawożółtymi elementami prezentuje się mało estetycznie, zaś umieszczone tu i ówdzie cytrynki sprawiają wrażenie losowo porozrzucanych. Zdecydowanie lepiej wypada na tym tyle butelka, choć i ta nie powala nas swoim designem. Zresztą wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Na domiar złego etykieta lubi się odklejać, ale przy tej kwocie nie powinno to nikogo dziwić. Wszakże omawiane piwo aspiruje do tańszych browarów.
Polecane GRY to cykl polegający na zaproponowaniu interesujących według autora dzieł ze świata elektronicznych produkcji. W każdej kolejnej części zostanie wytypowana kolejna porcja ciekawych tytułów z krótkim, subiektywnym komentarzem twórcy niniejszego tematu.
Witam wszystkich w moim nowym cyklu, w którym zamierzam zachęcić was do zaznajomienia się z interesującymi według mnie produkcjami. Dzisiejsze zestawienie zostało tak przeze mnie ułożone, aby przedstawić wam znacząco różniące się od siebie tytuły. Mamy tu zatem przedstawicieli nie tylko odmiennych gatunków, ale i o całkiem innych klimatach. Nie zabraknie zatem kolorowych, wręcz baśniowych dzieł, ani tych znacznie mroczniejszych, przy których może pojawić się na naszym ciele gęsia skórka. Nie przedłużając zapraszam was do dalszej części tego tekstu.
Jedni uwielbiają śmiać się do rozpochu w trakcie telewizyjnych seansów, podczas gdy drudzy mają pociąg do przenikliwego strachu. Jak zatem pogodzić obie zwaśnione grupy ludzi? Zaproponować im hybrydę w postaci komediowych horrorów! To właśnie im poświęcę trochę czasu pisząc niniejszy felieton. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, iż wiele tytułów pominę z tego względu, że nie wszystkie zdołałem do tej chwili poznać. Niemniej jednak wymienię te, które w niezwykły sposób zapadły mi w pamięci. Oto i one!