Rojopojntofwiu #21 Lisem czy stadem? - ROJO - 10 kwietnia 2011

Rojopojntofwiu #21 Lisem czy stadem?

W piątym odcinku Rojopojntofwiu rozmawialiśmy o naszych preferencjach co do konkretnych trybów gier. Wymienialiśmy poglądy na temat Singla i Multi. Razem czy osobno? Opinie były podzielone, dysputa zacna. Dzisiaj chciałbym pogawędzić o czymś innym, ale podobnym. Skupmy się na przygodzie dla pojedynczego gracza, biorąc na celownik głównie erpegi i niektóre strzelanki. Wolicie przemierzać wirtualny świat jako samotny wilk (Wiedźmin, seria Gothic, Risen, Titan Quest, itp.), czy grupą śmiałków o różnych profesjach (seria Dungeon Siege, Dragon Age, KOTOR-y, Baldury, Neverwintery, Tormenty, Drakensangi i inne)? Pokuszę się o zestawienie wad i zalet proponowanej przez twórców mechaniki eksploracji krain i poznawania fabuły. A więc, solo czy grupą? Chętnie poznam Waszą opinię. Podzielę się również swoją. Zapraszam.

Proponuję  podzielić sobie dzisiejszą analizę na grę solo i drużyną, rozbijając dodatkowo dany zestaw pomiędzy ceerpegi/H&S/action-RPG-i i FPS-y. Klarownie i konkretnie. Spójrzmy.

 

SOLO

cRPG/H&S/action-RPG

Jesteśmy my i tylko my. W sytuacji gry solo, bez żadnego wsparcia ze strony ewentualnych pomagierów, bardziej skupiamy się na rozwoju danego bohatera, którym sterujemy. Tego jedynego chosen one. Mocniej się z nim zżywamy, silniej identyfikujemy. Wczuwamy się w historię i rolę, jaką w niej danym awatarem odgrywamy. Czujemy się mniej bezpieczni, jednak gospodarowanie ekwipunkiem jest łatwiejsze do ogarnięcia. Wybór płci, klasy, rasy, profesji, itp. jest wiążący. Z racji ograniczeń w testowaniu umiejętności znamiennych dla konkretnej postaci, na wszystkim zyskuje replayability danego programu. Gramy dalej lub zaczynamy od nowa kimś innym. Nasza uwaga nie zostaje rozproszona pomiędzy członków grupy. Wszystko co zdobędziemy w ramach nagród - idzie dla nas.

FPS

Do samotnego Rambo niszczącego światy czym się da, byliśmy przyzwyczajani od początku gier tego typu. Zabawa solo w niczym nie przeszkadza (Duke Nukem 3D, Quake, Prey, Serious Sam, itp.) Z racji braku kompleksowego rozwoju postaci sterowanej, bardziej skupiamy się na samej akcji i totalnej rozwałce. Nie tworzymy historii, lecz tylko ją odgrywamy, często będąc prowadzonym za rączkę przez powódź skryptów. Ja, giwera i do przodu.

Alone...

 

DRUŻYNĄ

cRPG/H&S/action-RPG

Według mnie najciekawsza propozycja, esencja wyśmienitej zabawy w ogóle. Nie jesteśmy sami, podążamy wesołą kompanią. Drużyną złożoną z postaci o różnych profesjach, celach, misjach i historii. Doskonale uzupełnia się w wadach i zaletach, wpierając całe stado unikalnymi umiejętnościami i atakami specjalnymi. Ktoś tankuje, ktoś leczy bądź młóci czarem, ktoś inny wali łukiem z dystansu, negocjuje, targuje, wyszukuje/zakłada pułapki i otwiera zamki. Posmakować możemy każdej drogi, przetestować każdą ścieżkę rozwoju. Cierpi na tym wspomniane replayability, lecz zyskujemy tym samym członków drużyny o nierzadko interesujących charakterach, których dialogi mogą rozwalić. Podkreślić tragizm danej sytuacji lub jej śmieszność. Wszyscy powinniśmy doskonale pamiętać rozmowy pomiędzy członkami naszego teamu w takich grach jak Neverwinter Nights 2 czy obydwu częściach Dragon Age i Mass Effect. Potrafią za równo rozbroić, dać do myślenia, jak i nawet wzruszyć. Genialny patent pogłębiający immersję, wczucie się w świat gry i opowiadaną historię. Symbol porządnej, erpegowej przygody, gdzie nie ma miejsca na samotność. Gra się raźniej, bezpieczniej, ciekawiej. Trzeba jednak poświęcić więcej uwagi na przemyślany dobór ekwipunku dla każdego, planowanie potyczek i umiejętny rozwój towarzyszących nam memberów. Szerzej na temat wzajemnej pomocy pisałem w trzynastym odcinku cyklu (Need a hand?).

FPS

Towarzystwo w postaci dodatkowych członków drużyny, którym możemy wydawać rozkazy (np. serie Tom Clancy’s Ghost Recon Advanced Warfighter/Rainbow Six Vegas, Brothers in Arms lub gra Star Wars: Republic Commando), stanowi dodatkowe urozmaicenie zabawy. Nie sterujemy tylko sobą, lecz otrzymujemy możliwość ciekawszej aranżacji starć i przeróżnych akcji. Dochodzi więc do rozbudowania taktyki rozgrywki. Gdy na towarzyszy nie mamy żadnego wpływu (np. serie Call of Duty, Gears of War), całość zyskuje na rozbudowie fabuły i atmosfery. Wspieramy się wzajemnie, kryjąc ogniem, flankując.

...or not alone?

Preferujecie więc zabawę w pojedynkę jako samotny lis (cRPG/H&S/action-RPG) lub hero głoszący prawdę na własny rachunek (FPS), czy może bliższe Waszym sercom jest działanie w stadzie (cRPG/H&S/action-RPG) lub drużynie szturmowej (FPS)? Każda opcja, każda konwencja ma swoje wady i zalety. Nie musimy dokonywać brutalnych wyborów, bo pograć możemy sobie we wszystko. Nieskrępowanie przetestować każde rozwiązanie. Pytanie tylko jakie mamy podejście, co nam bardziej pasi, jaki styl wolimy. Pora sobie na nie odpowiedzieć, bo główni przedstawiciele omówionych dzisiaj skrajności, powoli nadchodzą. Wiedźmin 2/Duke Nukem Forever i Dungeon Siege III/Battlefield 3 Was określą...

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Rojopojntofwiu:

 #15 Syndrom Upgrade

#16 Więcej piszę, mniej gram

#17 Gracz wybrednym się staje

#18 Wymarzony sequel

#19 Gracz lubi się chwalić

#20 Docenić granie

ROJO
10 kwietnia 2011 - 10:32