Witam wszystkich zainteresowanych. Do napisania tego artykułu skłoniła mnie krytyka wobec nowych przygód Lary przez fanów starszych odsłon serii. Poniżej opiszę kilka z nich, które przykuły mą uwagę i o których zdecydowałem się napisać. Zapraszam zatem do wyrażenia swojego poglądu na ten temat.
Częstym zarzutem skierowanym w stronę Tomb Raiderów spod znaku Crystal Dynamics są proste łamigłówki w małych ilościach. Fakt faktem, przygody Lary Croft dopiero teraz poznaję, wcześniej z niewiadomych mi przyczyn nie bardzo podobała się ta seria. Osobiście ukończyłem tylko jedynkę wraz z dodatkiem Unfinished Business oraz Legendę. Zdaję sobie sprawę, że z każdą odsłoną seria ta rozwijała się i wprowadzała pewne nowości jak poruszanie się pojazdami. Niemniej jednak porównując trudność, a także ilość zagadek pierwszej oraz siódmej odsłony, stwierdzam, że zarzut ten jest wyssany z palca. To jest mit, który prawdopodobnie powstał z tego powodu, iż fani Lary grali w pierwsze odsłony wieki temu, byli zatem młodsi i zarazem słabsi w grach, przez co po latach wydaje im się, że stare Tomb Raidery są trudniejsze od nowych. Takie jest przynajmniej moje wrażenie.
Kolejną sprawą jest nastawienie twórców na widowiskowe akcje. Nie wiem komu to może przeszkadzać, w końcu nowsze produkcje są własnie nastawione na efektowność. Trzeba iść z duchem czasu czy się to komuś podoba, czy też nie. Nie twierdzę, że każda moda jest dobra, ale ja nie zauważyłem niczego złego w tej dziedzinie. Dzięki temu przygody odświeżonej Lary są ciekawsze, bo emocje robią swoje.
Następną rzeczą zaliczaną na minus są rozmowy między współpracownikami. Jak dla mnie budowało to klimat, a nie rozpraszało podczas przygody. Lara wymieniała się zdaniami ze swoimi współtowarzyszami, którzy często odpowiadali na jej pytania odnośnie historii danej rzeczy, danego miejsca. W końcu w Anniversary, będącym bardzo dobrym remakiem pierwszej części, panna Croft była sama i szczerze mówiąc, po ukończeniu Legendy poczułem się w pewnym sensie samotnie.
Ludzie czepiają się także klimatu. Uważają, że kultowe dziś części miały/mają lepszy klimat. Ciężko jest to ocenić, ponieważ jest to czysto subiektywna uwaga. Ja jednak uważam, że nowe części wcale nie są z klimatu wyprane i każda, niezależnie od tego czy są to produkty Core Design czy też Crystal Dynamics, ma coś godnego do zaoferowania w tej sprawie. Mnie cieszy fakt, że nowsze odsłony wprowadzaja nowości, zmieniony klimat, w którym jednak daje się odczuć stare korzenie. To jest świetny patent. Taki Half-Life. Dwójka ma bardzo zmieniony klimat oraz rozgrywkę w stosunku do jedynki, a mimo to czuje się, że z protoplasta ma wiele wspólnego. To jest ten złoty środek.
Tomb Raider, niezależnie od części zawsze był nastawiony na akcję, zręczność oraz łamigłówki. Dodajać przy tym znajdywanie artefaktów. Mało tego, uważam, że odsłony tworzone przez Crystal Dynamics mają ciekawszą fabułę, bo w przypadku odsłon od Core Design, była ona tylko wymówką do eksploatacji świata. Nie zabrakło również wielu nawiązań jak dom Lary, będący swoistym treningiem. Jest tu to co każdy kochał w tej serii plus wiele nowości. Także w sprawie sterowania jest podobnie, a jednak o wiele przyjemniej. Nie ma już uczucia toporności, jest gładko, miło i przyjemnie, ale wcale nie jest przy tym łatwo.