Z urną w Bieszczady - recenzja gry Far Cry 4
Assassin's Creed Unity: Notre Dame Edition - zaglądamy do środka!
Publisher’s Creed – czyli jak wykorzystać embargo, by zrobić klienta na szaro
"Przytrzymaj X, żeby złożyć hołd" - nowe Call of Duty nie obyło się bez kontrowersji
Apple iPad Air 2 - kompleksowa recenzja
The Last of Us: Left Behind – o dodatku, który przypomina dlaczego warto grać
Mimo że współczesne produkcje coraz częściej błyszczą poziomem wykonania w każdym aspekcie, od kilkunastu lat grania mam nieodparte wrażenie, że w którymś momencie produkcji pada z ust twórców fraza "eeee, I don't care anymore" i zaczynają oni wrzucać do swoich gier elementy, których umieszczanie już z dziesięć lat temu uznawane było za nienajlepszy pomysł. Celowo staram się nie wymienić tutaj skomplikowanych do wdrożenia/zrezygnowania z nich mechanizmów, które wymagałyby napisania od nowa dziesiątek tysięcy linijek kodu. Nie, diabeł tkwi w tych szczegółach, z których można zrezygnować jedną prostą decyzją, z jakichś powodów tak trudną do podjęcia. Zanim zaczniecie wieszać na autorze psy za czepialstwo pomyślcie tylko, jak wyglądałyby - i jak wyglądają, bo każdy z nas zna wyjątki- gry pozbawione tych elementów. Pięknie, prawda?
Co-opinie to nowy cykl, w którym autorzy gameplaya konfrontują swój punkt widzenia na przeróżne tematy oscylujące wokół gamingu! Zaczynamy dość skromnie (bo i temat okazał się nie być szczególnie porywającym), ale z czasem cykl się doszlifuje, my nauczymy się ze sobą rozmawiać, a całość zapewni Wam - mam nadzieję - przyjemną lekturę. Zaczynamy!
Ciężkie chmury wiszą nad Fisherem, który ostatnimi laty dwoił się i troił, by z hukiem wylecieć z należnego mu miejsca w kanonie najlepszych postaci w grach wideo. Koncepcyjne niezdecydowanie, zmiany na stanowisku dyrektora kreatywnego serii, cofanie gotowego projektu do fazy preprodukcji – wszystko zapowiadało dotkliwą porażkę. Chociaż Conviction mogło się podobać, prawdziwi miłośnicy serii pamiętający niedawne przecież czasy świetności serii mają o niej wyrobione, nienajlepsze zdanie. Początki promocji Blacklist pogrzebały nadzieje – w jednym zwiastunie Fisher posłał do grobu więcej przeciwników, niż podczas pierwszych trzech części serii razem wziętych. Pierwsze chwile z Blacklist sprawiły, że miałem ochotę zaklasyfikować grę jako projekt ciągnący kilka srok za ogon, by ostatecznie nie złapać ani jednej, ale z każdą kolejną chwilą nowy Splinter Cell przekonywał mnie, że wcale tak źle z nim nie jest.
Skład edycji kolekcjonerskich przeznaczonych na europejski rynek poznaliśmy w marcu i nie zrobiły one na potencjalnych klientach większego znaczenia. Ot, figurka, komiks, steelbook- elementów tego typu wala się po domu cała masa. Ostateczna wersja okazuje się prezentować lepiej niż na papierze. Sporo konkretów, zero śmieci!
Świat powoli zalewają informacje z konferencji największych wydawców na tegorocznym Gamescomie, a ja zostanę na polskim poletku. Z informacji prasowej Cenegi wynika, że wszystkie platformy doczekają się spolszczenia nowego Thiefa... oprócz jednej. Ciężko jest być fanem Microsoftu w dzisiejszych czasach.
Ciężko jest pisać o tytule, w którym najdrobniejszy nawet element warto odkryć na własną rękę. Przede wszystkim, Gone Home jest grą osadzoną w prawdziwym świecie, opowiadającą o prawdziwych ludziach. W dodatku robi to w sposób wciąż na swój sposób nowatorski, wznosząc narrację w grach wideo na wyższy poziom. Tak wspaniałe historie w tak poruszający sposób da się opowiedzieć tylko w tym medium.
Większość z nas od czasu do czasu z pewnością zerkała na paczki gier wchodzacych w skład cyklicznych Humble Bundle, ale dzisiaj oferta jest wyjątkowo mocna. Dostaliśmy doskałe tytuły AAA, których żal byłoby nie dorzucić do kolekcji na Steamie.
Uważany przez wielu graczy za bliski perfekcji kontroler do Xboxa 360 doczekał się 40 ulepszeń i nie wydaje mi się, by jakakolwiek zmiana miała być krokiem wstecz. O ile feature związany z przyciskiem Share, lepiej wyprofilowane triggery czy- w szczególności- panel dotykowy w propozycji głównego konkurenta są przyjemnymi nowościami, pad Microsoftu będzie miał na starcie sporą przewagę.
Shuhei Yoshida, dyrektor Sony Worldwide Studios, potwierdził że po premierze PS4 w ramach abonamentu PS+ będziemy mieli możliwość „zaklepania na później” gier na nową konsolę bez konieczności jej posiadania. Gracze znają ten mechanizm od momentu uruchomienia usługi dla PS Vita- korzystając z abonamentu na konsoli stacjonarnej zwiększają wirtualną bibliotekę gier dla Vity niejako „za wszelki wypadek”. W istocie, mechanizm ten jest wyjątkowo sprytnie zaplanowany, a o jakimkolwiek przypadku, czy bezinteresowności nie może być mowy.
Diabelnie cenię Fahrenheita za rewolucyjne rozwiązania narracyjne i gameplayowe, Heavy Rain miał momenty w których parodiował sam siebie, ale jednocześnie zagwarantował mi kilka niezapomnianych momentów, na Beyond czekałem wręcz z niemal ślepą wiarą. Problem w tym, że im dłużej czekam, im więcej czytam i oglądam mój entuzjazm słabnie. Nie wiem jeszcze, czy to wina kiepskiego marketingu, moich błądzących oczekiwań, czy czarów pana Cage’a, które przestały działać- ale w moim odczuciu pomysł na tę grę może się nie sprawdzić.
Serial, na którego powroty czekało się dotychczas z niecierpliwością i który wyjątkowo długi czas oczekiwania wynagradzał z nawiązką 11 sierpnia rozpoczyna swoją ostatnią telewizyjną prostą. Wszystko wskazuje na to, że będzie to finał w wielkim stylu. Breaking Bad nawet tydzień przed premierą ostatnich epizodów jawi się jako dzieło kompletne.
Jeśli nie oglądałeś, czytaj śmiało. Nie dostaniesz w twarz spoilerem.