Glicze często bywają upierdliwymi i wręcz uniemożliwiającymi dalszą rozgrywkę błędami. Jednak czasem potrafią nam one sprawić całkiem sporo przyjemności. Nie wierzycie? To zacznijcie wierzyć!
Ostatnimi czasy - nie licząc bardzo modnych, ale i niezwykle pachnących zgniłym mięchem zombiaczków - popularnymi pozycjami okazują się wszelakie symulatory. Poczynając od odważnych strażaków, a kończąc zaś na eksluzywnych szambiarkach. Jest tego dużo, ale wszystkie te tytuły kręcą się niczym karuzela wokół bezdusznych pojazdów i maszyn. Brakuje tu natury, tak bardzo nam bliskiej (szczególnie podczas śniadania). Mianowicie brakuje nam symulatora poświęconego niezwykle interesującemu istnieniu kury.
A oto i dalsza część rozbudzających i pobudzających nasze zmysły intr ze znanej serii Need for Speed. Poprzednio zaprezentowałem wam najlepsze czasy tej marki z klasycznymi odsłonami. Tutaj zaś bywało różnie. Tematycznie nie każdemu odpowiadały niektóre odcinki, a i parę z nich okazało się małą wpadką producenta. Na domiar złego, ale to już w moim mniemaniu - filmiki początkowe straciły swego niepowtarzalnego pazura.
W świecie elektronicznej rozrywki ukazało się mnóstwo hitów, gier wręcz kultowych. Jednak czasy się zmieniają, a topowe pozycje zaczynają starzeć. Często na tyle, iż po paru, bądź parunastu latach stają się dla większości graczy niegrywalne. Jednym przeszkadza grafika, drugim z kolei mechanika, a trzecim i jedno i drugie. Mnie również niektóre archaizmy dają się we znaki, dlatego przedstawię tam tytuły, jakie moim zdaniem powinny doczekać się radykalnych wznowień.
Jeśli ktoś ma dosyć felietonów, recenzji oraz zapowiedzi - niechaj więc gameplayowe zagadki odwiedzi. Ruszy głową i odgadnie, co tam Razielowi do głowy wpadnie. Do tego wszystkiego wnet zapraszam! Mości panowie! Zagadek drugiej części start ogłaszam!
Jak wiadomo, kierowanie samochodem w grze oraz w prawdziwym świecie znacząco się różni. Jednak sam po sobie zauważyłem pewną tendencję, która oddziałowuje w obie strony. W jakie? Przede wszystkim na wpływ podczas jazdy w prawdziwym i wirtualnym świecie.
Jeśli ktoś ma dosyć felietonów, recenzji oraz zapowiedzi - niechaj więc gameplayowe zagadki odwiedzi. Ruszy głową i odgadnie, co tam Razielowi do głowy wpadnie. Do tego wszystkiego jam zapraszam! Mości panowie! Zagadek wtenczas start ogłaszam!
Intro, czyli wprowadzenie do gry i następującej dalej rozgrywki, stworzono po to, by zachęcić nas do działania. By rozbudzić naszą wyobraźnię oraz chęć. By nas oczarować i albo zrobić sieczkę z mózgu, albo po prostu w spokojny sposób nas zahipnotyzować. I zapoznać z czym będziemy mieli już niedługo do czynienia. To samo motto zapewne przyświecało twórcom serii Need for Speed, skoro tak dobrze zrealizowali filmy wprowadzające nas w samochodowe realia. W potrzebę prędkości. Dlatego też postanowiłem zaprezentować wam, w jaki sposób rozwijały się intra do jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek, traktujących o wyścigach samochodowych.
Trzecia i ostatnia część trylogii Dragon Ball Z: The Legacy of Goku ochrzczona dość niespodziewanym tytułem Buu's Fury. Później Webfoot wydało jedynie platformowe GT, które niestety jak i samo anime podzieliło swój marny los. Niemniej jednak zwieńczenie Zetki wypadło twórcom bardzo dobrze. Może nie było w nim niczego odkrywczego, bo gra opierała się w dużej mierze na swej poprzedniczce, ale sam tytuł został utrzymany na odpowiednio wysokim poziomie. Jak nietrudno się domyślić, zmagania rozpoczynamy od momentu, w jakim zakończyła się historia dwójki. A dokładniej rzecz ujmując - w zaświatach, gdzie Goku po bohaterskiej śmierci związanej z wybuchowymi poczynaniami Komórczaka trafił.
Czy gry dla dzieci są trudniejsze od tych dla dorosłych? Takie oto pytanie zadawałem sobie wiele razy. Także podczas zmagań w Spyro, Croc, czy nawet Grand Theft Auto i Legacy of Kain. Celowo skupiłem się tutaj na dość wiekowych markach, aby w jak najwierniejszy sposób skonfrontować je ze sobą.