Przyznaję się bez bicia, że ten news jest mocno spóźniony. Wcześniej jednak nie wiedziałem, że kultowa Pegasusowa produkcja Goal!3 doczekała się remake’a zatytułowanego River City Soccer Hooligans. Sympatyczna niespodzianka? No jednak niekoniecznie.
Niedawno skończyłem kolejną grę na GameBoy Advance. Ze względu na sentyment i czasy spędzone przy PSX-owej edycji karcianki Yu-Gi-Oh!, postanowiłem pobawić się przy Sacred Cards czyli odsłonie na handheld Nintendo.
Przygodę z tym uniwersum zacząłem od gry na PlayStation, co fani mangi i samej karcianki mogą uznać za jakieś totalne nieporozumienie. Tak jednak wyszło i stworzony przez Kazukiego Takahashiego system poznałem, z niekoniecznie najlepszej strony, na ekranie telewizora.
Według niedawnych doniesień, najnowsza, dziewiąta odsłona serii Dragon Quest sprzedała się już w ponad pięciu milionach egzemplarzy na całym świecie. Wciąż jednak na wynik głównie zapracowali Japończycy, którzy tę serię kochają jak niewiele innych. Czemu reszta świata już tak zachwycona wspomnianym RPG-iem nie jest?
Salony z automatami do gier są podobno w odwrocie, podobnie jak i cały rynek tych maszyn na żetony. Nie oznacza to jednak, że dzisiaj gracze spędzający godziny przy PS3, X360 lub Wii nie chcieliby, na przykład latem, w wybranym polskim kurorcie, móc poszaleć przy klasykach gatunku lub nowszych produkcjach o unikalnym wyglądzie i cechach. Ja się do nich zaliczam.
Do serialowej gorączki mi jeszcze daleko. Podczas gdy tłumy zachwycały się kolejnymi odcinkami Zagubionych, chwaliły na forach Detektywa Monka czy poświęcały czas na Supernatural, ja wolałem oglądać filmy i szukać rozrywek gdzie indziej.
W ramach odświeżania sobie starszych hitów i poszukiwania czegoś do pogrania w wolnej chwili i bez większych zobowiązań, trafiłem na Advance Wars na GameBoy Advance.
Jeden ze sztandarowych hitów przenośnej maszynki Nintendo interesował mnie już od dawna, ale okazja, żeby naocznie przekonać się o jego możliwościach przyszła mi dekadę po premierze. Czy Advance Wars się zestarzało?
Kiedy cena gry zaboli wreszcie konsumentów? To pytanie ostatnio zadaje sobie wiele osób obserwujących ceny gier dla 3DS-a. Czy sześćdziesiąt dolarów za produkcję na przenośną konsolkę to dużo czy mało? Czy rosnące ceny gier nie stanowią dzisiaj problemu?
Gry to równie wdzięczny temat do wszelkich parodii, jak filmy. Tych pierwszych wciąż jest jednak mniej, szczególnie naprawdę dobrych. Od kilku lat w sieci dostępna jest seria „Awesome” autorstwa Egoraptora, która dla mnie jest oznaką geniuszu w czystej postaci.
Najnowsze badania przeprowadzone przez studio PopCap Games, autorów Plants vs Zombies, pokazały że posiadacze telefonów komórkowych to już dzisiaj bardzo często „gracze”.
Po zdecydowanie zbyt długiej przerwie przywracam do życia cykl Sidearm, zmieniony względem oryginału. W drugim odcinku poznamy produkcję, która mogłaby być czymś więcej niż tylko „mini-grą”, dowiemy się, która gra z iPhone’a bije na łeb Gran Turismo, poznamy największe hity i „hity” z ostatnich tygodni na przenośne maszynki i zastanowimy się nad pomysłem na marketing pewnego europejskiego studia.
Przyznaje się bez bicia, że trudno mi w tym momencie skojarzyć jakikolwiek tytuł, który poniósłby marketingową porażkę ze względu na wysoką cenę konsoli, na której się ukazał. Niedawno przeczytałem jednak, że wysoki koszt zakupu PlayStation 3 przełożył się na gorsze wyniki sprzedaży serii Buzz!
Użytkownik Grinczar w komentarzu do tekstu o recenzjach wyraził ciekawą opinię, którą być może podziela spora część graczy. Czy pisanie recenzji nie jest naprawdę żadną sztuką?
Gracze mieszkający w Australii nie mają łatwo. Ostatnio dowiedzieli się, że z powodu brutalności do sprzedaży nie zostanie dopuszczona najnowsza odsłona serii Mortal Kombat. Zdziwieniu i rozczarowaniu nie było końca, aż przyszła nowina, że prowokacyjna gra „We Dare” dostała PG.
Nintendo skupia swoją uwagę na premierze 3DS-a, a w kuluarach pojawiają się nieśmiałe pogłoski o powolnym przygotowywaniu się do wymienienia na ringu konsol stacjonarnych Nintendo Wii.
Nie ma się co dziwić plotkom, skoro konsola już tak doskonale się nie sprzedaje, a po premierze Kinecta zaczyna być szybko dościgana przez X360 w miesięcznych rankingach sprzedaży. Posiadacze Wii mogą się martwić, szczególnie że konsola prawie nie ma dobrej listy nadchodzących gier, które mogłyby przywrócić, choć na moment, zainteresowanie sprzętem.