Najlepsze filmy roku 2013 - najciekawsza lista na północ od Damaszku - fsm - 25 grudnia 2013

Najlepsze filmy roku 2013 - najciekawsza lista na północ od Damaszku

Było o płytach w 2013, będzie o grach w 2013 (ale to w wersji ogólnej, gameplayowej, jak rok temu), to teraz jest czas na filmy w 2013 roku. Podsumowanie najlepszych kinowych premier jest dla mnie zawsze najciekawsze, bo filmów w roku oglądam więcej, niż poznaję nowych albumów i zdecydowanie więcej, niż udaje mi się przejść nowych gier. Rok temu wygrał tryptyk: Dom w głębi lasu / Wstyd / Kochankowie z Księżyca, w tym roku też będzie zwycięska trójca. Ale zanim przekonacie się, jakie dobre filmy mi się najbardziej podobały (co jednocześnie będzie oznaczać, że i ja jestem dobry), poczytajcie o innych zacnych tytułach z mijającego roku.

Poniższe filmy to ułożony chronologicznie zestaw wartych uwagi propozycji, które powinniście nadrobić, jeśli jeszcze nie mieliście ku temu okazji.

Drogówka


Początek roku to polska petarda od niezawodnego Wojtka Smarzowskiego. Drogówka okazała się być świetnie nakręconym, pomysłowym i trzymającym w napięciu thrillerem, choć kampania reklamowa sugerowała głównie wulgarną komedię o życiu gliniarzy. Jeden ze zdecydowanie najlepszych filmów roku, choć mimo wszystko pojawiły się trzy jeszcze lepsze premiery.

[recenzja moja]

Mała aktualizacja - tu powinny zdecydowanie znaleźć się również dwa inne filmy, które z powodu zaawansowanego wieku i przeżarcia umieściłem wśród premier 2012 (bo w USA zadebiutowały jeszcze przed końcem roku) i zapomniałem wstawić na listę. Więc oto dodatkowe wyróżnienie dla ostatniego filmu Tarantino - pełnoprawną recenzję Django możecie przeczytać o tutaj oraz dla Życia Pi, które okazało się być śliczne i magiczne (tutaj pełna recenzja).

A teraz ciąg dalszy pierwotnej listy:

Poradnik pozytywnego myślenia


8 nominacji do Oscara było nieco na wyrost, ale na szczęście Poradnik okazał się być bardzo dobrym filmem niezależnie od tego, jak daleko udało mu się zajechać na fali popularności wywołanej nagłym zainteresowaniem krytyków. Świetnie zagrany, ciepły, niebanalny (choć sztuka ta nie udała się w 100%) i miejscami naprawdę zabawny. Miłe zaskoczenie.

[recenzja Cayacka]

Drugie oblicze


Dramat w trzech aktach od twórcy Blue Valentine. Reklamowany jako pojedynek Ryana Goslinga z Bradleyem Cooperem w rzeczywistości jest zupełnie "nie-drive'owym" filmem o trzech osobnych, ale ściśle ze sobą związanych wątkach (bo panowie w zasadzie się ze sobą nie spotykają). Aktorsko bezbłędny, odpowiednio przejmujący, świetnie nakręcony i dodatkowo z dobrą muzyką autorstwa Mike'a Pattona.

[recenzja Klaudyny]

Człowiek ze stali


Wielu się z tym wyróżnieniem nie zgodzi, ale co tam. Oto najlepszy Superman od czasów pierwszego filmu Richarda Donnera. Fajnie "ugruntowana" opowieść z akcją rozkręcającą się powoli, ale skutecznie. Kilka zgrzytów tu i tam nie przeszkodziło mi w pełni cieszyć się filmem Snydera. Nieźle zagrany, piekielnie efektowny i odpowiednio rajcujący. Bardzo mi się podobał.

[recenzja Cascada]

Przed północą


Zamknięcie jednej z najoryginalniejszych trylogii ostatnich lat. Pierwsza część pojawiła się w 1995 roku, druga 9 lat później, a trzecia teraz. Filmowi bohaterowie - Jesse i Celine - starzeją się wraz z aktorami (Ethan Hawke i Julie Delpy grają tam niemal samych siebie, są więc rewelacyjni), a całość ciepła, zabawna i (momentami) do bólu prawdziwa. Oglądać tylko, jeśli znacie Przed wschodem i Przed zachodem słońca!

Królowie lata


Jedna z najprzyjemniejszych niespodzianek roku. Film dla mnie wziął się znikąd, a okazał się bardzo dobrą, bardzo wakacyjną, bardzo śmieszną propozycją. Królowie lata to niby tylko kolejny film o dojrzewaniu, ale dzięki niezwykle wdzięcznej trójce głównych bohaterów (ze wskazaniem na Biaggio granego przez Moisesa Ariasa), niewymuszonemu, młodzieńczemu poczuciu humoru i kilku nienachalnym mądrościom wyszło coś bardzo strawnego i godnego polecenia.

[recenzja Klaudyny]

(dodatkowe, specjalne wyróżnienie niemal równie bardzo dobrego filmu Najlepsze najgorsze wakacje, ale z racji podobnej tematyki i klimatu główna pochwała idzie dla Królów)

To już jest koniec


Obejrzałem Millerów, The World's End, Kac Vegas III, Red 2, Movie 43 i inne mniej lub bardziej śmieszne filmy, ale moją komedią roku niezaprzeczalnie zostaje To już jest koniec. Film zaliczony dwukrotnie, niezmienne bawi i dostarcza potężną ilość rechotu. Młode gwiazdy grające przejaskrawione wersje samych siebie w obliczy apokalipsy trafiło mnie w sam środek... hm, jakikolwiek organ odpowiada za poczucie humoru. O tak!

[recenzja moja]

Labirynt


Długi, mroczny, smutny, deszczowy, trzymający w napięciu thriller. Porwane dziewczynki, zrozpaczony ojciec, wytrwały glina, fałszywe tropy i sprawiedliwość wymierzana na własną rękę. Mimo 2,5 godzin koniecznych na zaliczenie seansu, ten wynagradza wszystkie ewentualne niedogodności satysfakcjonującym finałem. Jeden z najlepszych dreszczowców ostatnich lat (również z racji braku konkurencji).

[recenzja Klaudyny]


A teraz: filmowa złota trójca najlepszych produkcji z 2013 roku! Tadam!

Pacific Rim


Trzecie miejsce dla wielkiego filmu o wielkich robotach walczących z wielkimi potworami. To wystarczyło, bym poczuł się jak dziesięciolatek i przymknął oczy na wszystkie niedociągnięcia tej produkcji. Tak, historia jest okrutnie wręcz prosta i przewidywalna. Tak, postacie są kartonowe. Tak, w filmie chodzi tylko o naparzanie. I super! Tego oczekiwałem, to dostałem. Wszystkie pojedynki były cudowne, atmosfera lekka, a całością przejmowałem się na tyle, że z kina wyszedłem absolutnie zachwycony. I zupełnie nie rozumiem ludzi narzekających na ten film...

[recenzja eJaya, do której dodałbym nieco więcej miodku]

Polowanie


Miejsce drugie idzie dla filmu z drugiego końca kinowego spektrum. Nie dość, że przejmujący dramat, to na dodatek duński. Polowanie co prawda jest produkcją z 2012 roku, która jednak zawitała u nas w marcu, więc z radością ją tu wyróżniam. Lucas to lubiany przez dzieci i dorosłych nauczyciel, którego życie zostaje zamienione w piekło, kiedy słodziutka kilkuletnia podopieczna bez mrugnięcia okiem sugeruje molestowanie seksualne. Przez cały seans byłem potwornie zdenerwowany i przejęty, a fantastyczna rola Madsa Mikkelsena tylko dołożyła swoją wagę do i tak ciężkiego filmu. Straszna rewelacja!

[recenzja sathorna]

Grawitacja


Numer jeden dla długo oczekiwanego filmu Alfonso Cuaróna. Dlaczego? Za techniczną maestrię, której długo nikt nie pobije. Za ekstremalnie wysmakowany zmysł wizualny. Za zaskakująco dobrą rolę Sandry Bullock. Za prostą i momentami dosyć umowną historię, w którą zaangażowałem się tak bardzo, że poziomem emocji byłby w stanie dorównać jej jedynie powyżej opisany film. Grawitacja to jedno z najdoskonalszych wcieleń zjawiska znanego jako "magia kina". Perfekcyjna, kosmiczna przygoda, której trzeba doświadczyć w Imaksie.

[recenzja moja]

Tyle ode mnie. O czymś zapomniałem? Kto pierwszy rzuci kamieniem? Pamiętajcie, że nie powiedziałem Jehowa :P

fsm
25 grudnia 2013 - 20:04