Świat League of Legends pełen jest znakomicie zaprojektowanych postaci, które spokojnie mogłyby znaleźć miejsce we własnych grach. Który czempion najlepiej nadawałaby się do kolorowej platformówki, a który mógłby odmienić gatunek slasherów? W tym cyklu poznamy na to odpowiedź. Bohaterem piątego odcinka jest Brand the Burning Vengeance.
Zarys postaci
Kegan Rodhe był piratem, który żeglował po wodach Lokfar i łupił pechowców, który mieli nieszczęście stanąć na jego drodze. Wspierany przez wierną załogę, siał postrach wśród marynarzy z różnych części świata. Jego życie zmieniło się, gdy pewnego dnia natrafił na ruiny pradawnej cywilizacji. Ignorując niebezpieczeństwo i licząc na wielki skarb, wraz z kompanami wdarł się do środka budowli. Tam w lodowej klatce odnalazł tajemniczy płomień. Zahipnotyzowany jego ruchami i olśniewającym blaskiem, nie zdołał powstrzymać się przed dotknięciem go. W tym samym momencie, w którym to zrobił, w jego ciało przeniósł się okrutny demon Brand, którego jedynym celem jest sprowadzenie zagłady na ludzi i yordlesów.
Potencjalna historia
Przygotowana przez Riot Games historia wydaje się idealnym wprowadzeniem dla dalszej przygody Branda. A ta mogłyby być nad wyraz ciekawa. Obdarzony potężnymi mocami czempion jest owładnięty wizją spalenia całego otaczającego go świata i nie cofnie się przed niczym, by zrealizować swój makabryczny plan. Cały czas jednak znajduje się w pożyczonym ciele Kegana Rodhe’a, którego dusza wciąż próbuje odzyskać kontrolę nad swoją fizyczną powłoką. Mający dwa jakże odmienne cele i charaktery bohaterowie, którzy są uwięzieni w jednym ciele i toczą ze sobą wewnętrzną walkę? Doskonała szansa na intrygującą historię, która mogłaby silić się na powagę lub ukazać wszystko z humorystycznej perspektywy.
System gry
Brand the Burning Vengeance może budzić skojarzenia z Johnnym Stormem, Ludzką Pochodnią z Fantastycznej Czwórki, a taki bohater zasługuje na duży, otwarty świat, w którym mógłby się wykazać. Sandbox umiejscowiony w alternatywnym świecie współczesnym lub fantastycznej krainie zamieszkiwanej przez różne rasy, m.in. znienawidzonych przez głównego bohatera yordlesów, wydaje się idealnym rozwiązaniem. Sporo zadań pobocznych, mini-gierki, swoboda działań i duży teren do eksploracji wydają się bardzo dobrze pasować do Branda. Większy świat to też więcej możliwości na stworzenie różnorodnych scenerii, a przy tym dodatkowe okazje na wykorzystanie innych skórek Branda. Wersje zombi czy "cryocore" dają twórcom pole do popisu.
Potencjalny tytuł z tym czempionem na pewno wymagałby stworzenia atrakcyjnego systemu walki. Brand nie tylko dysponuje sporą siłą i umiejętnościami, by pokonywać wrogów za pomocą spektakularnych ataków fizycznych, ale włada także ogniem, co daje spore możliwości przy projektowaniu ciosów specjalnych. Strzelanie fireballami, podpalanie otaczającej rzeczywistości i wrogów, rzucanie spektakularnego „Pillar of flame” zaskoczyłyby niewielu, ale w tym temacie da się jeszcze sporo wymyślić. Twórcy InFamous pozwolili graczom bawić się z piorunami i elektrycznością, tytuł z Brandem oddawałby pod ich kontrolę inny żywioł.
Unique selling points
Brand sam w sobie byłby już bardzo charakterystycznym elementem hipotetycznej produkcji. Zły do szpiku kości bohater, który czerpie dziką satysfakcję z siania pożogi i odbierania żyć niewinnym, to nie jest ktoś często spotykany w grach. Z jednej strony koncept potężnych herosów o nadludzkiej sile, którzy potrafią poradzić sobie nawet z całą armią wykorzystano już w Prototype lub Hulku, ale Branda można wyposażyć w unikalne, niespotykane wcześniej zdolności. Poza tym, to bohater z dwiema duszami, co daje dodatkowe pole do popisu scenarzystom przy tworzeniu wyborów moralnych i projektowaniu kilku zakończeń.
Sam cel zabawy, próba zniszczenia świata, także mógłby działać na korzyść produkcji z the Burning Vengeance. Odpowiednie przedstawienie pobudek maniaka, a także zaprojektowanie ciekawych postaci, które byłyby mu w stanie się przeciwstawić, dałoby grze duży atut i na pewno mogło zachęcić do zakupu wielu posiadaczy konsol czy PeCetów.
Jeśli twórcom nie zabrakłoby wyobraźni to i widowiskowe, długie pojedynki Branda z wyposażonymi w nadludzkie moce obrońcami świata mogłyby być ogromnym atutem. Klon Dragon Balla, w którym walczący bohaterowie potrafią zdemolować pół miasta, czy to nie brzmi zachęcająco?
Oprawa audiowizualna
Dobrze zrobiony ogień potrafi zachwycać, więc autorzy musieliby naprawdę się postarać, by grający pierwszoplanową rolę żywioł wyglądał odpowiednio. Jednym z pomysłów wydaje się stworzenie oprawy w stylu Borderlands 2. Kolorowej, ale jednocześnie niezbyt dziecinnej, takiej, w której można by np. nawet trochę przerysować co ważniejsze elementy przedstawionego świata. Spektakularne do bólu oczu ataki, płonący bohater na pierwszym planie i tylko czekająca na zniszczenie metropolia, pełna charakterystycznych elementów i konstrukcji, tego potrzebowałaby gra z Brandem.
Dobry pomysł czy zły pomysł?
Sandboxy z superbohaterami nie pojawiają się na rynku zbyt często. Gier z antybohaterem w roli głównej też jest niewiele. Chyba nikt w ostatnim czasie nie próbował też stworzyć tytułu nastawionego na demolkę, któremu daleko do rzeczywistości, a blisko do japońskich animacji w stylu Dragon Ball. Gra z Brandem mogłaby wypełnić te luki i zaoferować sporo dobrej zabawy. Bylibyście zainteresowani taką produkcją z tym czempionem? Macie jakieś własne pomysły na grę z tą postacią?