Razielowa piwoteka | MAĆKOWE PIWO MIODOWE | Cz.24

Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części zawarte będą suche dane, moje odczucia i specjalny bonus w postaci ankiety. Zapraszam zatem wszystkich zainteresowanych do czytania i komentowania.

Przechadzając się ostatnio po sklepach na swej drodze napotkałem Maćkowe Piwo Miodowe. Nazwa dość śmieszna, przez co nie traktowałem tego browaru na poważnie. Mimo to zaryzykowałem i zakupiłem ten produkt. W końcu jego cena na tle innych miodowców okazała się całkiem przystępna. Jak sądzicie? Przypadło mi to piwo do gustu, czy nie?

Etykieta prezentuje się bardzo tradycyjnie, co też projektanci odpowiedzialni za jej design mieli na uwadze. Świetnie odzwierciedla charakter opisywanego piwa, a przy tym nie kłuje w oczy. Jej barwy są stonowane, wpadając przy tym w lekki beż. Kształt butelki typowy dla regionalnych browarów, więc nie ma sensu się nad tym dłużej rozpisywać. Trzeba jednak przyznać, że dobrze współgra z całą resztą. To co jednak zasługuje na krytykę to fakt, że nalepka lubi się odklejać. Niestety ten nieprzyjemny problem dotyka niemal każdą firmę zajmującą się nektarem bogów. Zapewne jest to wynik obniżenia kosztów produkcji. Dobrze chociaż, że w tym przypadku nie oszczędzano na samym piwie.

Barwa złocista i zaskakująco klarowna jak na piwo miodowe. Nie uświadczyłem tu także osadu na spodzie butelki, co może nieco dziwić. W moim mniemaniu naturalniejszy wygląd reprezentuje Ciechan Miodowy. Jest też znacznie jaśniejszy od recenzowanego produktu. Prawdę mówiąc Maćkowe pod względem wizualnym prezentuje się jak typowy lager, z tą różnicą, że jest on nieco od nich ciemniejszy. Pianka do trwałych nie należy, puszystością również nie grzeszy, ale suma sumarum zła nie jest.

Przechodząc do istotniejszych walorów należy nadmienić, że woń nie pozostawia żadnych złudzeń. Wystarczy powąchać aby zdać sobie sprawę z czym mamy do czynienia. I bardzo dobrze! W końcu o to w takich piwach chodzi. Miód musi grać pierwsze skrzypce, koniec, kropka. Dopiero na dalszym planie wyczuwamy chmiel oraz inne typowe dla browarów zapachy. W tej dziedzinie nie mam absolutnie zastrzeżeń, szczególnie że sam aromat jest niezwykle przyjemny dla naszego nosa.

Już przy pierwszym łyku wiedziałem, że polubię to piwo. Posmak naturalnego miodu pieści nasze kubki smakowe, nie będąc przy tym specjalnie nachalnym. Generalnie byłem zaskoczony tym, iż Maćkowe Miodowe nie jest przesadnie słodkie. Owszem, czuć w pewnym stopniu słodycz, ale jest ona na tyle stonowana, że nie przeszkadza. Śmiało mogę stwierdzić, że omawiany trunek lepiej wchodzi od większości swoich konkurentów. I jest to właśnie tego zasługa. Nasycenie małe, ale jak najbardziej odpowiednie. Chmiel mało wyczuwalny, tak samo jak reszta aspektów. O posmaku alkoholu nie ma absolutnie żadnej mowy, co można zaliczyć do kolejnych zalet tego piwa.

Podsumowując: Mamy tu do czynienia z bardzo smacznym, miodowym piwem oferowanym w całkiem przystępnej cenie. Do zalet należy doliczyć również fakt, że nie jest ono przesadnie słodkie, dzięki czemu bez problemów można zasmakować kilka takich Maćkowych pod rząd. Ponadto wyróżnia się na tle konkurencji, reprezentując przy tym swój unikalny charakter. Polecam!

Masz inne ode mnie zdanie? Super, przecież oto chodzi! Z przyjemnością dowiem się co sądzisz o opisywanym przeze mnie piwie. Wymieniajcie się zatem własnymi doświadczeniami i przygodami! Jeśli macie propozycje odnośnie kolejnych części tego cyklu - piszcie o tym w swoich komentarzach do czego bardzo gorąco zachęcam.

Zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.

Maćkowe Piwo Miodowe

Cena: ok. 4.40zł.
Zaw. Alk.: 6%
Ekstrakt: 12.1*
Gatunek: Jasne / Lager / Miodowe / Pasteryzowane / Niefiltrowane

+ przyjemny smak
+ nie za słodkie
+ miły dla nosa zapach
+ odpowiednio niskie nasycenie
- mała dostępność produktu
- zbyt klarowne jak na piwo miodowe

---

P.S. Przedstawione ilustracje należą do Łysacka.