Pomiędzy poważniejszymi, wypełnionymi intrygującą fabułą serialami dobrze czasem odprężyć się przy czymś prostym, co można spokojnie obejrzeć przy obiedzie, dobrze się bawiąc i dając szarym komórkom odpocząć. Problem w tym, że zrobić dobrego popkorniaka wcale tak łatwo nie jest, o czym przekonali się chociażby twórcy Marvel: Agents of SHIELD. Twórcy Lost Girl na szczęście z zadaniem sobie poradzili, tworząc niezobowiązujące kino sci-fi wypełnione przyjemnym humorem i całą plejadą barwnych postaci, a zakończony niedawno czwarty sezon okazał się jednym z lepszych w kilkuletniej historii tego szoł.
Wszyscy lubimy miejskie legendy. Gry komputerowe doczekały się na przestrzeni lat swoich własnych, z których najsłynniejsza dotyczy gry E.T. the Extra-Terrestrial. Wyprodukowana w 1982 roku na konsolę Atari 2600 produkcja miała być wielkim hitem. W owym czasie film o przygodach kosmity próbującego dodzwonić się do domu bił rekordy popularności i Atari liczyło na to, że głośna marka zachęci widzów do zakupienia adaptacji. Przygotowało się na taką sytuację, produkując miliony kaset z grą.
W lipcu zeszłego roku popełniłem wpis, który nie zostawił suchej nitki na rodzącej się wtedy jeszcze ekranizacji Gry Endera pióra Orsona Scotta Carda. Spodziewałem się profanacji świetnej książki i z niemałym zaskoczeniem obserwowałem, że tytuł ten po premierze zbierał sporo pozytywnych opinii, również wśród gameplayowej braci. Chociaż nie wystarczyło to, bym zdecydował się na obejrzenie filmu w kinie, to zasiało iskierkę nadziei dość dużą, bym dał filmowi szansę kilka miesięcy później w domowym zaciszu. Czas rozliczyć twórców i samego siebie. Będą spoilery.
Tak jak lubię komiksy amerykańskie i japońskie, tak z europejskimi nigdy mi po drodze nie było. Mimo całkiem licznych podejść, przemielenia wszystkich wydanych u nas Asteriksów, kilku tomów 100 Naboi, paru numerów Fantasy Komiks i kilkudziesięciu innych, których tytułów sobie teraz nie przypomnę, jakoś żaden z nich nie zdołał mnie mocniej zainteresować i zmotywować do regularnego czytania. No, może cykl Armada, choć w tym wypadku kolekcjonowanie uniemożliwiły mi kwestie finansowe. Tym niemniej Thorgalowi postanowiłem dać szansę, głównie ze względu na bardzo sprzyjające okoliczności, jakimi był start nowej kolekcji komiksowej od wydawnictwa Hatchette. Świetne wydanie wypełnione dodatkami, którego pierwsze numery dostępne są na dodatek za przysłowiowe grosze? Czemu nie.
Superbohaterowie Marvela jako spragnione ludzkiego mięsa zombie oraz jeden z najlepszych komiksów Marvela ostatnich dwudziestu lat. Dzisiaj na tapecie znalazły się bardzo ciekawe tytuły.
Michał^2, w skrócie M^2, to nieregularny cykl dwugłosów, w którym dwa Michały, jeden hipster, drugi czarny, rozprawiają o medium, jakim stały się i stają gry komputerowe. A że obaj reprezentują zupełnie inne podejście do grania i mają dość odmienny światopogląd, to polemikom daleko do wzajemnego klepania się po plecach i przytakiwania sobie.