Pan Lodowego Ogrodu TOM I - Recenzja przygód Vuko i Filara - RazielGP - 31 maja 2013

Pan Lodowego Ogrodu, TOM I - Recenzja przygód Vuko i Filara

Pan Lodowego Ogrodu napisany przez Jarosława Grzędowicza odniósł spektakularny sukces. I to nie tylko ze względu na pochlebne mu recenzje, ale i zyski ze sprzedaży. Egzemplarze po prostu znikają niczym ciepłe bułeczki, przez co czasem ciężko trafić na interesujące nas wydanie, czy też tom. Z tego jak i z innego względu postanowiłem ocenić pierwszą część przygód Vuko Drakkainena oraz Filara, syna Oszczepnika.

Omawiany cykl łączy ze sobą kilka gatunków. Sam autor potwierdza, iż jego dzieło nie jest zwykłym fantasy. Wręcz przeciwnie, przypisuje je także pod science fiction, dodatkowo uzupełnione o elementy horroru. Cała ta mieszanka okazuje się na szczęście lekkostrawna, dzięki czemu mamy do czynienia nie tylko z intrygującą historią wydarzeń, ale i ciekawymi pomysłami w niej zawartymi.

Głównymi bohaterami powieści są Vuko Drakkainen pochodzący z naszej rodzimej planety oraz Filar, syn Oszczepnika, swoją drogą przyszły następca Tygrysiego Tronu w świecie zwanym Midgaard, na którym notabene toczy się niemal cała akcja. Ten pierwszy przybywa na misję ratunkową, mając na celu odszukanie zaginionych naukowców i sprowadzić ich na ojczystą Ziemię lub w najgorszym wypadku zatrzeć po nich wszelkie ślady. Drugi z kolei wyrusza na drugi koniec świata, by odnaleźć tam swoje przeznaczenie w walce z fanatycznym kultem Pramatki.

Tak przynajmniej prezentuje się zarys wartwy fabularnej, która wcale nie jest taka oczywista, na jaką wygląda, zaś sytuacje panujące w obcym miejscu często i gęsto potrafią zaskoczyć czytelnika. Głównie z powodu niewytłumaczalnych, nagłych wydarzeń (zimna mgła, nadprzyrodzone moce) z jakimi borykać muszą się nasi bohaterowie. Z obydwu wolę jednak dojrzalszego, nieco cynicznego Nocnego Wędrowca (Vuko), który cieszy mnie swoimi nieszablonowymi uwagami.

Wyposażony w Cyfrala, pasożytniczego grzyba znajdującego się w jego mózgu posiada nadludzkie zdolności takie jak noktowizja, zwiększona szybkość, czy wspomagacze celowania. Dzięki temu dobrze sobie radzi nawet w najtrudniejszych opałach. A te z kolei lubią mu się przytrafiać i to nagminnie. Podczas całej tułaczki spotyka on i poznaje wielu ludzi, którzy pokrótce wyjaśniają mu o wielkich zmianach i złych sprawach, jakie ich od pewnego czasu nękają. Wykreowany tutaj świat tylko nieznacznie przypomina nasze regiony. Spotykamy tutaj lesiste jak i pustynne tereny, tyle że podkręcające naszą wyobraźnię.

Pierwszy tom Pana Lodowego Ogrodu zdecydowanie przypadł mi do gustu. Przede wszystkim z powodu interesującej fabuły, postaci tu występujących, elementów horroru, science fiction oraz fantasy. Ukazany tutaj świat jest brutalny, nieco średniowieczny i zgoła inny od naszego. I to nie dlatego, że panuje tutaj magia, a wszelkie elektroniczne rzeczy nie mają racji bytu, ale też ze względu na całkowicie odmienną kulturę mieszkańców Midgaardu. Do minusów zaliczyć za to można parę dłużyzn oraz monotonnych momentów, które obniżają ostateczny odbiór, tak samo jak przesadna ilość monologów. Mimo tego, warto się z niniejszą pozycją zaznajomić. Przede wszystkim dla wyżej wymienionych zalet.

Autor: Jarosław Grzędowicz
Tytuł:
Pan Lodowego Ogrodu, TOM I
Premiera:
2005
Kategoria:
fantasy / science fiction
Ilość stron:
560

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
31 maja 2013 - 15:07