Bossowie: Klonoa na Wii - Brucevsky - 25 listopada 2015

Bossowie: Klonoa na Wii

Dziwne uczucie. Na liście bossów, z którymi miałem już okazję się zmierzyć są gigantyczne roboty z Peace Walkera, demony z Darksiders, naziści z European Assault czy mutanci z X-Men Apocalypse. A teraz do tego grona dołączają szefowie z remake’u Klonoi na Wii. Nawet druga część Crasha Bandicoota nie miała tak infantylnych i przesłodzonych postaci w roli głównych złych. Jak więc wypadają tutejsi straszni i groźni oprawcy? Sprawdźmy.

Uwaga, można dostać spojlerem!

"Yay, solidni przeciwnicy!"

Wygląd próbujących powstrzymać głównego bohatera bossów i sposób prowadzenia z nimi starć nie pozostawiają wątpliwości – Klonoa to gra dla młodszych posiadaczy konsoli lub osób dopiero zaczynających swoją przygodę w świecie wirtualnej rozrywki. Kolorowe, budzące respekt co najwyżej rozmiarami, „potwory” wrażenie mogą robić tylko na najmłodszych.

W tej sytuacji projektami bossów trudno się z jednej strony zachwycać, z drugiej nazwać je rozczarowaniem. Te wszystkie dziwne istoty dobrze wpasowują się w świat Klonoi i nieźle sprawdzają w roli kończących poziom przeciwników. Pojedynki z nimi wymagają pewnej dozy taktyki, odrobiny myślenia, a też choć trochę zręczności. A to trzeba unikać czyjejś szarży i atakować w plecy, a to lawirować między pociskami i rzucać w kolorowe punkty. Poziom trudności starć jest idealnie wyważony, bo nie są one ani przesadnie trudne, ani też zbyt łatwe. W tym aspekcie wrogowie nadrabiają trochę całkowity brak charakteru i tła fabularnego. Co też trzeba uznać za atut w przypadku gry dla młodszych odbiorców, dość czytelne są ich słabe punkty, więc najmłodsi po krótkiej obserwacji powinni wiedzieć już, co zrobić, by daną walkę wygrać.

Więcej charyzmy ma finałowy boss, Ghadius, którego Klonoa ściga przez całą grę, by na sam koniec ostatecznie stawić mu czoła. To pragnący zemsty, przypominający dorosłego mężczyznę w niepokojącej masce oponent, który całkiem nieźle buduje wokół siebie atmosferę grozy (oczywiście nadal w ramach założeń gry dla dzieci). W decydującej, składającej się z kilku rund konfrontacji, gracze muszą stawić czoła nie tylko jemu, ale też przyzwanemu przez niego z koszmarów Nahatombowi. Długi pojedynek znowu wystawia graczy na próbę zręczności, zmuszając ich do sporej dozy skakania i pokonywania rozmaitych niebezpieczeństw. Co trzeba powiedzieć, poziom trudności skacze tutaj znacznie do góry, więc co mniej wprawni posiadacze konsoli mogą mieć kłopoty. Reszta powinna sobie poradzić z unikaniem następujących po sobie, czytelnie sygnalizowanych, ataków.  

Bossowie z remake’u Klonoi na Wii nie mają szans, by zapisać się w kanonie najciekawszych wrogów w historii gier. W roli złych i brzydkich z produkcji kierowanej przede wszystkim do młodszych graczy, sprawdzają się jednak dobrze. Trzeba też przyznać, że pojedynki z nimi są w miarę zróżnicowane, zmuszają do pewnego wysiłku i na pewno nie zanudzą siedzącego przed telewizorem kilkulatka. Weterani może tego tak nie odbiorą, ale umówmy się, ilu z nich skończy kiedykolwiek remake Klonoi na Wii?

Ocena bossów: 7/10

Ratchet & Clank 2
Final Fantasy Tactics: War of the Lions
Oni
X-Men Legends II: Rise of Apocalypse
Headhunter
Gun
Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back
Medal of Honor: European Assault
Metal Gear Solid: Peace Walker
Bully
Patapon
Kingdom Hearts
Max Payne
Killzone: Liberation
Pirates: Legend of Black Kat
Darksiders
Haunting Ground

Brucevsky
25 listopada 2015 - 19:38